POWRÓT/WSTECZ
Warto być dobrym. Tak po prostu

Fot. Piotr Żagiell Photography


Rozmowa z Maciejem Włodarczykiem, prezesem Grupy Kapitałowej Iglotex.
 


Warto być dobrym. Tak po prostu

Maciej Włodarczyk – doświadczony manager, który wyznacza autentyczne standardy zarządzania nowoczesną, globalną, a jednocześnie skierowaną na lokalność firmą. Entuzjasta prostoty oraz najwyższej jakości, w życiu i biznesie. Iglotex pod jego zarządem stał się liderem produkcji i eksportu produktów mrożonych. Dzięki jego pasji do zmian sposobu przygotowania posiłków, każdy Polak, Europejczyk, ale i mieszkaniec egzotycznego Surinamu, może mieć więcej czasu dla siebie i swoich bliskich. Wierzy, że szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli, a harmonia jest kluczem do szczęśliwego życia. 

Monika Bogdanowicz: Gotowanie to jedno z ulubionych zajęć Polaków. Codziennie musimy podjąć decyzję: co mogę dzisiaj dobrego zjeść? W jaki sposób na to pytanie odpowiada Wasza firma?
Maciej Włodarczyk: Polacy uwielbiają gotować, świadczy o tym choćby ogromna liczba programów, portali i podcastów kulinarnych. Paradoksem współczesności jest to, że mamy coraz mniej czasu na to, co lubimy robić. 
Misją firmy Iglotex i naszej kluczowej marki Proste Historie jest inspirowanie i wspieranie ludzi w tym, by gotowanie w domu było prostsze, zdrowe, przyjemniejsze, a zaoszczędzony dzięki temu czas mógł być przeznaczony dla bliskich, realizacje pasji czy pogłębianie zainteresowań. 
Wierzę, że harmonia jest kluczem do szczęśliwego życia. Jest bardzo ważna, a jednocześnie w dzisiejszym, pędzącym świecie, coraz trudniejsza do osiągnięcia. Nomen omen nowa platforma komunikacyjna, z którą ruszamy w roku 2024, oparta jest o hasło: Proste Historie – wiemy, co w życiu ważne.

Myśląc „mrożonki” w Polsce, widzimy pizzę i zapiekanki, ale także frytki czy pierogi. Jakie cechy produktów, decydują o wyborze właśnie marki Iglotex, zarówno przez konsumentów i rynek gastronomiczny?
Oczkiem w głowie firmy Iglotex jest marka Proste Historie, którą powołaliśmy do życia 8 lat temu i którą, z ogromnym zaangażowaniem, konsekwentnie rozwijamy. 
W procesie tworzenia marki Proste Historie jednym z kluczowych filarów była prostota, jak sama nazwa wskazuje, czyli prosty skład – im krótszy, tym lepszy. Im mniej tego, co jest napisane, tym zdrowiej, lepiej dla konsumenta i dla produktu. 
Krótki skład to filozofia, która towarzyszyła nam w momencie tworzenia marki, czyli czyszczenie składu produktów ze zbędnych dodatków, składników, konserwantów, itd.

Proste historie – to zatem prosty skład, ale i świetna jakość? 
Marka adresuje oczekiwania klientów, a ja się bardzo cieszę, że już 40% konsumentów czyta etykiety i na podstawie tego dokonuje decyzji zakupowych. Dla nas to tylko lepiej, bo nasze produkty należą do tych, które wyróżniają się na rynku prostszym, krótszym, lepszym, zdrowszym składem niż podobne produkty innych marek. Prosty skład to element DNA marki Proste Historie. Ale wyróżników jest więcej. Dla przykładu podam, że jako pierwsi w kategorii mrożonej odpowiedzieliśmy na potrzeby osób chorych na celiakię i na diecie bezglutenowej, wprowadzając na rynek certyfikowaną linię frytek, specjalności ziemniaczanych oraz warzyw na patelnię.

Dobre mrożone produkty do samodzielnego przygotowania, to historia 15 lat rozwoju firmy. Jaka największą zmiana miała miejsce w tym czasie, w nawykach żywieniowych i w ogóle stylu odżywiania?
Ostatnie kilkanaście lat diametralnie zmieniło percepcję kategorii produktów mrożonych. Jeszcze w latach 90. były one kojarzone z produktami, które nie były wystarczająco dobre, żeby je sprzedawać jako świeże, i przez to zostały zapakowane i zamrożone. 
Z drugiej strony potęgowało doświadczenie wyniesione z domów z lat 80. czy 90., kiedy po różnych spotkaniach niezjedzona żywność trafiała najczęściej do zamrażalnika. To budowało poczucie produktu odtworzonego, gorszej jakości. Nie myślano jeszcze wtedy o trendach zero waste, jeżeli oszczędzano żywność, to trochę z innych powodów.

Zmieniliśmy już to myślenie, że produkt zamrożony równa się niska jakość?
Tak, dzisiaj konsument rozumie proces mrożenia. Jest świadomy, że technologia związana z produkcją wyrobów mrożonych zabezpiecza i daje coś, czego wbrew pozorom nie możemy otrzymać od produktów świeżych, kupowanych poza sezonem.
Warzywa i owoce importowane z dalekich krajów często są odpowiednio przygotowane – niekoniecznie w najzdrowszy sposób – po to, żeby po długiej podróży, po dotarciu do celu, wyglądały na dojrzałe i świeże. Podczas gdy te wyprodukowane w okresach zbiorów naturalnych są zamrażane w ciągu doby od zbioru, co gwarantuje utrzymanie najwyższej jakości i wartości odżywczych. Możemy się nimi cieszyć w pozostałych porach roku, nie tylko w sezonie.

Czy widać, że mamy coraz większy apetyt na „mrożonki”?
Rynek produktów mrożonych jest stosunkowo stabilny, choć jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Np. kategoria pizzy należy do tych generujących systematyczne wzrosty rok do roku. 
W regresie jest natomiast kategoria mrożonych warzyw i owoców. Nie bez znaczenia jest w tym przypadku fakt coraz większej, całorocznej dostępności świeżych warzyw oraz owoców. Z kolei kategorie produktów mącznych i mączno-ziemniaczanych weszły w fazę stabilizacji, choć tutaj mamy do czynienia z kanibalizmem przez chłodzone odpowiedniki. 
Gdyby zapytała mnie Pani, czy mamy coraz większy apetyt na produkty chłodzone, bez wahania odpowiedziałbym: zdecydowanie.

Polacy w przyszłości polubią jeszcze bardziej produkty mrożone?
Spożycie produktów mrożonych w Polsce jest wciąż kilkukrotnie niższe w stosunku do krajów Europy Zachodniej. Na przykład spożycie mrożonej pizzy w Niemczech jest trzykrotnie wyższe niż w Polsce. Spożycie mrożonych frytek w Wielkiej Brytanii jest sześciokrotnie większe niż w naszym kraju. 

Klienci z Europy mają swoje specjalne wymagania? 
W zasadzie wszystkie kategorie produktów mrożonych są spożywane dużo częściej za naszą zachodnią granicą. U nas ten proces się odbywa, a na przestrzeni kilkudziesięciu czy kilkunastu lat będzie odbywał się szybciej. Obecnie dynamika nie jest bardzo wysoka, ale jest stabilna. To powód do zadowolenia. Zwłaszcza że trendy konsumenckie nam (producentom produktów mrożonych) sprzyjają, w szczególności trend związany z czystą etykietą, w tym brakiem konserwantów. Naturalnym konserwantem jest mróz, wyklucza to konieczność stosowania dodatkowych, sztucznych substancji konserwujących.

Co jedzą ludzie w Europy i na świecie świata dzięki Wam? Czym różni się, a w czym jest podobne do siebie 50 rynków na 4 kontynentach?
Preferencje konsumenckie są różne w różnych krajach świata. To oczywiste. Niemniej jednak istnieją produkty znane i lubiane na niemal każdej długości i szerokości geograficznej. Do takich produktów należą frytki oraz pizza. Dla przykładu nasze frytki można kupić w Meksyku, Brazylii, Botswanie, RPA, Mongolii czy na Kubie. A pizzę w Dubaju, Finlandii czy Islandii.

Można powiedzieć, że jesteście ambasadorem polskiej kuchni na całym świecie?
Tak, nasze pierogi to bardzo ciekawy produkt eksportowy. To flagowe danie kuchni polskiej zostało sklasyfikowane przez CNN na liście TOP 50 najlepszych dań świata! Pierogi nie są oczywiście tak znane na świecie (jeszcze!) jak dania etniczne typu sushi czy curry, ale popularność rodzimych pierogów szybko rośnie. Nie bez powodu sprzedajemy je m.in. do Danii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Chorwacji, ale też do egzotycznego Surinamu. W roku 2023 Iglotex wyeksportował produkty do ponad 50 krajów świata!

A Pan lubi gotować, czy raczej decyduje się Pan na gotowe rozwiązania? A może umiejętnie łączy pan oba wybory?
Lubię. Mam kilka popisowych dań. Syn zdecydowanie woli, kiedy to tata przygotowuje mięso i smaży steki. Żona uwielbia krewetki w sosie winno-maślanym. Często też pomagam Ani, żonie, w kuchni, która wśród znajomych słynie z przepysznych deserów.

Przechodząc na pole gospodarki. W listopadzie br. wskaźnik nastrojów konsumenckich w Polsce lekko wzrósł, zbliżając się do zera. To pułap nie tylko statystyczny, ale również symboliczny. Ostatni raz „na plusie” nastroje znajdowały się bowiem w marcu 2020 r. Wyniki, choć coraz lepsze, wciąż są mocno spolaryzowane. Konsumencki optymizm napędzają przede wszystkim młodzi. Bardziej sceptyczni są Polacy w średnim wieku oraz seniorzy. Takie dane płyną z najnowszego Barometru Nastrojów Konsumenckich opracowanego przez firmę GfK– An NIQ Company. Czy lekki optymizm widać także na Waszym rynku?
Określenie „lekki optymizm” jest trafne. Mijający rok ze względu na inflację, z punktu widzenia konsumentów, nie należał do łatwych. Jakkolwiek w ujęciu wartościowym rynek produktów mrożonych rósł o ponad 20% właściwie w każdym kwartale, to ujęcie wolumenowe wskazywało na kilkuprocentowe spadki. Trzeci kwartał pokazał stabilny popyt w stosunku do roku ubiegłego, co uważam za dobry wskaźnik i dobry prognostyk na przyszłość!


Patrząc na uniwersalne wskaźniki. Co jest według Pana najważniejszym wymiernym efektem sukcesu w biznesie?
Najważniejszym, wymiernym efektem sukcesu są wyniki realizowane przez organizację. Od tych ekonomicznych, przez produkcyjne czy HR-owe, aż po rynkowe. Sprawy idą dobrze, kiedy jest nudno [śmiech], kiedy ludzie są uśmiechnięci, bo to znaczy, że każdy obszar realizuje swoje zadania, ewentualne problemy są rozwiązywany przez zespoły. 
Największą satysfakcją jest osiąganie przez zespół świetnych wyników, w super atmosferze, pielęgnując wartości, jakie są dla nas ważne.

Jako lider branży na pewno stawia Pan sobie pytania: po co jeszcze można sięgnąć? Gdzie są nowe lądy eksportu polskich produktów mrożonych?
Mam silne przeświadczenie, że perspektywy rozwoju przed firmą Iglotex są ogromne. Nie tylko te związane z poszukiwaniem nowych rynków, ale przede wszystkich związane z naszym macierzystym rynkiem produktów spożywczych. 
Bardzo dużo czasu w dzisiejszej dyskusji poświęcamy produktom mrożonym, one rzeczywiście stanowią trzon naszego biznesu. Analizując trendy konsumenckie, widzimy, że coraz większego znaczenia nabiera rynek produktów chłodzonych, który coraz odważniej konkuruje z mrożonkami o podniebienia i portfele konsumentów. 
Dla przykładu podam, że rynek pierogów chłodzonych w tej chwili jest ponad 3-krotnie większy od swego mrożonego odpowiednika. Postawiliśmy już na tym rynku pierwsze kroki w kategorii chłodzonych pierogów, pizzy i zapiekanek. 
Kolejne wyzwania przed nami.

Jakie trendy widać w branży dystrybucji żywności mrożonej?

Zacznę od tego, że ostatnie lata to trudny czas dla działalności dystrybucyjnej. Presja na marże od wielu lat jest bardzo duża. Dzisiaj, szczególnie w sytuacji wysokich i nadal rosnących kosztów, nie ma absolutnie najmniejszego marginesu na to, żeby te marże dalej się kurczyły. Ten biznes jest już na krawędzi rentowności. 

Co jest główną przyczyną tej sytuacji?
Bierze się to z jednego głównego powodu. Rynek dystrybucyjny w Polsce w części detalicznej jest bardzo rozdrobniony. W kraju funkcjonuje kilkuset krajowych i lokalnych dystrybutorów, z których my – jako firma największa i jedyna o ogólnopolskim zasięgu – konkurujemy lokalnie. 
Drugi czynnik wpływający na trudną sytuacji działalności dystrybucyjnej to spadająca liczba sklepów tradycyjnych. To wszystko spowodowało, że ten biznes przeżywa swoje problemy. Oczywiście konsumenci nie zniknęli, poszli oni natomiast na zakupy do innych formatów sklepów, zmieniło to strukturę rynku detalicznego. Największymi beneficjentami tych zmian są dyskonty oraz supermarkety. W najtrudniejszej zaś sytuacji są wspomniane sklepy tradycyjne.

Jaki był 2023 rok dla Waszej firmy?
Patrząc z perspektywy 5 ostatnich lat, można stwierdzić, że rok 2023 był stosunkowo stabilny. Często powtarzam, że jako organizacja w ostatnim pięcioleciu bardzo się zahartowaliśmy. 
W roku 2019 straciliśmy fabrykę i największy oddział dystrybucyjny. Po uzyskaniu pozwolenia (na koniec lutego 2020 roku) rozpoczęliśmy proces budowy nowej fabryki. Dwa tygodnie później rozpoczęła się epidemia COVID-19 i twardy lockdown.
Jednak 6,5 miesiąca po otrzymaniu tej zgody zaczęliśmy produkcję w nowej fabryce na nowych liniach. W międzyczasie pandemia miała swój ogromny wpływ na rynek dystrybucyjny i część gastronomiczną, która w naszym portfelu stanowiła ok. 40% przychodów. 
Nagle ta część przychodów w pierwszych tygodniach pandemii znika. Koszty zostają, magazyny zostają, ludzie zostają, a przychody znikają. Później te indeksy z poziomu –90% rok do roku stabilizują się na poziomie -50% i z tym żyjemy przez dwa lata. IV kwartał 2021 r. przyniósł mocno zmieniające się ceny energii, kilkukrotny wzrost kosztów. 

A następnie przyszła wojna u sąsiadów…
Dokładnie! Atak Rosji na Ukrainę, spowodował bardzo mocne przyspieszenie zjawisk inflacyjnych, które zaczęliśmy obserwować od połowy roku 2021. To wszystko spowodowało, że na brak wyzwań nie narzekaliśmy. 
Wyciągając pozytywy nawet z najtrudniejszych sytuacji: mamy nowoczesną fabrykę! 
Sprzedaż idzie dobrze, zastanawiamy się kiedy uruchomić czwartą brygadę, żeby fabryka zabezpieczyła wolumeny, które sprzedaliśmy na rynek i wygenerowany został na nie popyt.
Z tej perspektywy można powiedzieć, że dzięki naszemu zahartowaniu radzimy sobie, i z natury patrzymy optymistycznie w przyszłość, co nie znaczy, że będzie to łatwy czas. 

Ale w 2023 roku nastąpiła jeszcze jedna znacząca zmiana…
Tak. Fundamentalną zmianą dla firmy Iglotex oraz jej pracowników była zmiana struktury właścicielskiej. W czerwcu, po 12 latach współpracy z funduszem inwestycyjnym, założyciele firmy Iglotex – Małgorzata i Tadeusz Włodarczykowie wykupili 50% akcji i ponownie zostali jedynymi właścicielami firmy. Historia zatoczyła koło.

Jednak historia Iglotexu to nie tylko sukcesy. Po tragicznych wydarzeniach roku 2019, kiedy w pożarze zakładu zniszczeniu uległo około 98 proc. parku maszynowego, około 90 proc. infrastruktury technicznej oraz 80 proc. powierzchni biurowej oraz produkcyjno-magazynowej, odbudowaliście potencjał, wchodząc jednocześnie w nową erę produkcji. W 2020 roku Grupa IGLOTEX uruchomiła inwestycję o wartości 190 mln zł – supernowoczesny zakład produkcyjny i oddział dystrybucyjny w Skórczu. W rekordowym tempie, w ciągu zaledwie 9 miesięcy od uzyskania pozwolenia na budowę, uruchomiliście najnowocześniejsza w tej części Europy fabrykę żywności mrożonej i chłodzonej.
Co zdecydowało o tak ekspresowym tempie inwestycji, jakie czynniki złożyły się na sukces, tej wyjątkowej inwestycji?

Po pierwsze zespół – dzięki ogromnemu zaangażowaniu współpracowników, rozpoczęliśmy pracę nad poszczególnymi etapami jeszcze pierwszego dnia.
Po drugie proces likwidacji szkody przebiegał w bardzo szybkim tempie. Wraz z naszym brokerem, po kilku spotkaniach z ubezpieczycielem, uzgodniliśmy ramowe założenia co do kwoty odszkodowania.
Po trzecie deweloper – firma, z którą przeprowadziliśmy proces, stanęła na wysokości zadania, była bardzo elastyczna i otwarta na różnego rodzaju zmiany – jak łatwo sobie wyobrazić, praca w takim tempie powodowała sporą liczbę korekt do projektu/założeń.
Po czwarte lokalne instytucje, władze samorządowe, które w błyskawicznym tempie podejmowały decyzje.
Po piąte banki, z którymi współpracujemy od wielu lat, zaufały nam i wsparły nową inwestycję.
Po szóste opanowanie, spokój, zimna krew, chłodna głowa, racjonalność, bliska współpraca zespołów, zaufanie wśród współpracowników i sprawne podejmowanie trudnych, kompromisowych decyzji.

Jak dzisiaj wygląda praca w zakładzie? 
We wrześniu minęły 3 lata od uruchomienia nowego zakładu produkcyjnego w Skórczu. Potencjał produkcyjny zakładu to ponad 40 tys. ton żywności rocznie. Z pełną świadomością twierdzę, że wszystkie procesy produkcyjno-technologiczne są już w pełni ustabilizowane. Zakład wykorzystuje najnowsze i unikalne na polskim rynku technologie produkcji, supernowoczesny park maszynowy oraz zaawansowane systemy automatyzacji, robotyzacji, digitalizacji i bezpieczeństwa produkcji od renomowanych, światowych producentów. Zakład posiada liniową organizację ciągów produkcyjnych z wykorzystaniem systemów modułowych i szybkiego przezbrojenia maszyn. W połączeniu z zaawansowaną automatyzacją, która daje dostęp do szeregu danych o procesie produkcji w czasie rzeczywistym, zwiększyliśmy elastyczność i wydajność produkcji oraz jej bezpieczeństwo.

Jakie przewagi konkurencyjne zyskaliście, dzięki tej inwestycji?
Możemy sprawnej i elastycznej zmieniać asortyment, kształty produktów i smaki, produkować krótkie serie w zdecydowanie bardziej opłacalny sposób. W efekcie uzyskujemy istotny wzrost efektywności kosztowej produkcji, przy zachowaniu najwyższej i powtarzalnej jakości wytwarzanych produktów. Możemy sprawniej reagować na zmieniające się oczekiwania naszych klientów i trendy na rynku FMCG.
Bardzo ważnym elementem inwestycji jest również powstanie pierwszego o tej skali i zaawansowanego technologicznie centrum badawczo-rozwojowego dla całej Grupy Iglotex. Są tu prowadzone badania nad rozwojem i udoskonalaniem produktów, testy usprawniające procesy technologiczne. 

Nowy zakład to także korzyści dla środowiska?
Nowa fabryka w znacząco mniejszy sposób oddziałuje na środowisko naturalne. Wykorzystanie odpowiednio wyskalowanych i energooszczędnych maszyn, istotnie zmniejszyło energochłonność procesu produkcji. Zakład jest zasilany w energię elektryczną, parę oraz ciepło na potrzeby centralnego ogrzewania i ciepłej wody z wysoce wyspecjalizowanego systemu, niezależnego od zewnętrznych dostawców, w efekcie czego emituje istotnie mniej dwutlenku węgla. Dodatkowo dzięki automatyzacji procesu produkcyjnego oraz liniowej organizacji produkcji (od surowca do magazynu wyrobów gotowych) – zdecydowanie zminimalizowaliśmy ilość odpadów i marnotrawstwo surowców.

Jesteście największym pracodawcą w regionie, dbacie o lokalną społeczność oraz troszczycie się o dobro wspólne. To ważne wartości, coraz częściej podkreślane zarówno w dużym ale i małym biznesie. Mówi Pan często, że „szacunek, dobro wraca”. Zawsze warto?
Warto, bo warto być dobrym. Tak po prostu. Tak wychowali mnie rodzice. Bez żadnego interesu w tle. To właśnie dzięki bezinteresownemu byciu dobrym, przez cały okres rozwijania firmy, w sytuacji, kiedy to my w 2019 roku byliśmy w potrzebie, otrzymaliśmy bardzo dużo wsparcia, życzliwości, pomocy osób trzecich. Również bezinteresownie.
Tak jak bycie dobrym, szanującym innych wraca, tak warto dzielić się tym, co mamy. Bardzo lubię cytat Alberta Schweitzera: szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli. 

BNP Paribas udzielił Wam w tym roku pierwszego kredytu zrównoważonego rozwoju w branży produkcji żywności. Na co posłużą te środki i w jaki sposób zrealizowaliście tę innowację finansową?
Kredyt ma sfinansować budowę oczyszczalni ścieków w fabryce frytek w Tarnowie. Zastanawiamy się również nad rozszerzeniem tej inwestycji o biogazownię wraz z układem kogeneracyjnym, co istotnie pomoże nam ograniczyć emisyjność fabryki. To finansowanie, w którym marża banków uwarunkowana jest od spełnienia konkretnych celów wspierających zrównoważony rozwój w zakresie ESG.

Jaka więc zatem będzie strategia firmy na kolejne lata?
Nasza strategia na lata 2018–2024 nie obejmowała tego, czego w 2018 nie można było przewidzieć, tj. pożaru, covidu, inflacji, wojny w Ukrainie. W najbliższym czasie planujemy rozpocząć rewizję założeń strategicznych, które nie miały szansy zostać spełnione. Dostosujemy ją do nowej rzeczywistości. Jaka ona będzie, dziś nie potrafię powiedzieć – wypracujemy ją z zespołem w pierwszym kwartale 2024.

Jak planuje się rozwój biznesu w czasach niepokojów, trudności ekonomicznych i kolejnych czarnych łabędzi?
W niepewnych czasach, niestabilnym otoczeniu ważne, by potrafić umieć reagować szybko, elastycznie. Rozumienie, co jest priorytetem, czytanie kontekstu, wyciąganie wniosków i zwinność pomagają znaleźć rozwiązania w dynamicznie zmieniających się warunkach funkcjonowania. 
W ostatnich latach wypracowaliśmy takie umiejętności, tj. połączenie zdolności do szybkiego reagowania w realizacji długoterminowych celów. Może to brzmi sprzecznie, ale istnieją dowody, że tak się da.

Bez ludzi nie ma firmy. Jak zbudował Pan tak sprawnie działający zespół, który pokazuje na każdym kroku, że chcieć to móc?
Bardzo dużą część zespołu budował jeszcze mój Ojciec. Wielu z kluczowych menadżerów rozwijało się wraz z firmą od jej pierwszych lat działania i dziś pełnią bardzo odpowiedzialne funkcje.
W ostatnich kilkunastu latach zbudowaliśmy wiele kompetencji, nowe działy wspierające biznes. 10-, 20-letni staż nie jest u nas rzadko spotykany. Wielu pracowników dołączyło do naszej grupy w wyniku przejęć innych firm. Cieszę się, że zdecydowali się kontynuować pracę w naszej organizacji.
Nawiązałbym do jednego z wcześniejszych pytań – czy warto być dobrym. Myślę, że warto być dobrym, również dla współpracowników (co nie znaczny niewymagającym), chociaż najlepiej zapytać ich o zdanie, dlaczego pracują w Igloteksie.

Dobre zarządzanie to dobra, efektywna komunikacja. Jak zarządza się zespołem zatrudniającym 2400 osób?
Bardzo bezpośrednio, wielokanałowo, chociaż jak każda duża organizacja mamy wyzwania związane ze sposobem komunikowania się np. przez maile. Często łatwiej i szybciej przekazać sens, kontekst osobiście, telefonicznie lub podczas spotkania video. Unika się wtedy efektu „inaczej zrozumiałem, co napisałeś”. Niektórzy wolą formę pisemną, żeby później było wszystko jasne, czarno na białym, że „zrobiło się swoją robotę”.
Mnie mniej interesuje to, czy każdy ma „podkładkę” na to, że zrobił swoje. Staram się uczyć pracowników, że ważniejszy jest efekt, że odpowiedzialność nie kończy się po wysłaniu maila, a dowiezieniu zadania. 
Mogę zdradzić też, że sporym ułatwieniem, uproszczeniem komunikacji jest danie sobie, organizacji prawa do popełniania błędów, po wystąpieniu których koncentruje się na wyciągnięciu lekcji i rozwiązaniu problemu, niż szukaniu winnego. Komunikacja to trudna sztuka, szczególnie w dużych, rozproszonych organizacjach ze zdalną pracą.

Co jest Pana największą pasją i czy odnajduje Pan też radość w pracy?
Moją ogromną pasją, jakby to banalnie nie zabrzmiało, jest właśnie praca. To ona daje mi energię, radość oraz chęć do działania. Mój Ojciec mawia: „Jeśli praca daje radość, to życie staje się zabawą”. Coś w tym jest. Właśnie w pracy spędzamy dużą część swojego życia. To ważne, żeby ten czas był dla nas przyjemnością. Oczywiście jest kilka innych pasji poza pracą. Bardzo lubię rodzinne wyjazdy na snowboard i narty, latem sporą część wakacji spędzamy nad polskim morzem – w Dębkach. Dużą radość sprawia mi też możliwość bycia razem z synem, gdy trenujemy celność na strzelnicy.

W jaki sposób Pan regeneruje siły i skąd Pan czerpie inspiracje dla nowych działań? Czy bohaterowie pod koniec roku też bywają zmęczeni?
Trudne pytanie… Na regenerację sił mam czas zazwyczaj nocą, chociaż czasem późnym popołudniem zdarzy się drzemka. Szczególnie po intensywnych kilku dniach pracy, późnych powrotach do domu. Staram się odpoczywać w weekendy. Kilka krótszych urlopów latem nad polskim morzem z przyjaciółmi to również sposób na ładowanie baterii. I obowiązkowo wypad na ferie zimowe.

W tym roku zima szybko przyszła, pora na kolejne decyzje do podjęcia. Narty biegowe, zjazdowe albo raczej sanki i śnieżki? 
Zdecydowanie snowboard i narty z rodziną i przyjaciółmi. Snieżki, bałwan i igloo to również super alternatywa. 

Chłód i mróz to świetny patent na zdrowie. A lody zimą?
Lody zimą koniecznie – są dużo zdrowsze niż latem, ze względu na mniejszą różnicę temperatur – powietrza i gardła. Polecam! 

Maciej Włodarczyk – od marca 2012 roku prezes zarządu Iglotex SA. Z Grupą Iglotex i branżą spożywczą związany od ponad 15 lat. Jeden z architektów konsolidacji branży dystrybucji żywności mrożonej w Polsce w 2011 roku, kiedy to w wyniku przejęcia m.in. Grupy Iglokrak i Grupy LMJ, zwiększając 2,5-krotnie swoje przychody, powstał największy podmiot dystrybucyjny i produkcyjny w Polsce. Pod jego kierownictwem Grupa Iglotex przeszła trudny i skomplikowany proces konsolidacji, integracji i restrukturyzacji, który przekształcił ją z lokalnego producenta i dystrybutora w silną, ogólnopolską i prężnie rozwijającą się organizację, wyznaczającą trendy w swojej branży. Absolwent Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego oraz studiów podyplomowych Master of Business Administration. 
Iglotex jest wiodącym producentem i największym dystrybutorem mrożonej żywności w Polsce. Posiada fabryki zajmujące się produkcją pizzy, zapiekanek, warzyw i owoców, frytek, lodu i wyrobów kulinarnych oraz sieć 22 oddziałów dystrybucyjnych. Grupa Iglotex działa na polskim rynku detalicznym i gastronomicznym. Od lat eksportuje swoje produkty do 51 krajów na 5 kontynentach. Producent wyrobów chłodzonych i mrożonek posiada marki własne w Polsce i za granicą, są to m.in. Proste Historie, Bistro Pizza i Pizza Passionata, a także marki szerzej znane wśród firm gastronomicznych.

 

 

POWRÓT/WSTECZ