POWRÓT/WSTECZ
W Pałacu Opatów w Oliwie przebojowa wystawa Fangor bije rekordy frekwencji


W Pałacu Opatów w Oliwie przebojowa wystawa
Fangor bije rekordy frekwencji

To najpopularniejsza wystawa ostatnich lat w Pałacu Opatów w Oliwie, Oddziale Sztuki Nowoczesnej gdańskiego Muzeum Narodowego.


W zwykły dzień można spotkać w galerii kilkadziesiąt osób, które oglądają obrazy, rysunki, fotografie, rzeźby, plakaty filmowe, oryginalny, cudownie kolorowy stół, a także filmy o Fangorze, i dyskutuje o malarzu, którego właśnie minęła setna rocznica urodzin. Fangor króluje w Polsce w kilku galeriach równocześnie.
Wystawę w Oliwie przygotował zespół pod kierunkiem kustosza Wojciecha Zmorzyńskiego. Wielkie słowa uznania za aranżację przestrzeni i wiele ciekawych pomysłów plastycznych, a także edukacyjne działanie – filmy i komentarze dotyczące życia i twórczości Fangora. To jedyny polski malarz, którego obrazy pokazane zostały w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Aktualnie wartość jego dzieł przekracza na aukcjach pięć milionów. Takiej popularności swojej twórczości artysta nie doczekał się za życia, bowiem w 2015 roku, krótko przed śmiercią, jego obraz sprzedano „zaledwie” za 800 tysięcy złotych. Na wystawie w Oliwie oglądamy osiem obrazów z 39 pokazanych w Nowym Jorku. 


Jak doszło do wystawy w Pałacu Opatów – pytam Wojciecha Zmorzyńskiego.


„Zgłosiła się rodzina, żona Magda i jej syn, do Muzeum Narodowego z propozycją zrobienia właśnie u nas tej wystawy. Oczywiście, zgodziliśmy się, bo Fangora w naszym muzeum jeszcze nie było. Ekspozycja rodziła się powoli, bo były różne koncepcje. Trzeba to było dobrze poukładać, tym bardziej że w 2012 roku była wielka wystawa monograficzna w Krakowie, którą Fangor sam aranżował, a w maju tego roku wystawa w Toruniu w Centrum Sztuki Współczesnej. Nie chcieliśmy niczego powielać. Wiedziałem, że u nas na dwóch piętrach ten Fangor będzie doskonale wyglądał.”


I rzeczywiście obrazy Fangora świetnie wpisały się w przestrzeń Pałacu Opatów. Wykorzystano bardzo dobrze układ sal i amfilady.


„Selekcja była dość trudna – mówi Zmorzyński – bo obrazów jest bardzo dużo. Na wystawie są dzieła ze zbiorów rodzinnych, czyli Fundacji Promocji Twórczości Wojciecha Fangora, ze zbiorów muzealnych i ze zbiorów prywatnych. Fangor wraca na polski rynek, a dzieła, które artysta tworzył i sprzedawał już po wyjeździe z Polski, kupują kolekcjonerzy i domy aukcyjne. Ma na to z pewnością wpływ szał cenowy. Jego dzieło biją rekordy cenowe w Polsce. Chcieliśmy na tej wystawie pokazać Fangora od początków jego twórczości. Można uznać, że zrobiliśmy to edukacyjnie, ale to świadomy zamysł. Zaczynamy od najwcześniejszych prac artysty – obrazów i rysunków po dosłownie ostatnie prace, skupiając się na tych najważniejszych i najlepszych nurtach w twórczości Fangora. Dzieła te poparte są cytatami jego niewydanej biografii. To ważne. Są to komentarze artysty wobec własnych dzieł.” 
Życiorys Fangora jest niezwykle barwny i interesujący, doskonały na dobry scenariusz filmowy. Artysta urodził się 15 listopada 1922 roku w Warszawie, w zamożnej rodzinie. Od 12. roku życia uczy się rysunku i malarstwa u prywatnego, starszego o 15 lat nauczyciela Tadeusza Kozłowskiego – artysty malarza, z którym się potem przyjaźnił aż do jego śmierci w 1987 roku. Był on dla Fangora niezwykle ważnym opiekunem, traktował go jak ojca, bo jego relacje z własnym ojcem inżynierem, wojskowym, były raczej chłodne. Kozłowskiego polecił matce Fangora, która była pianistką, Tadeusz Pruszkowski, przyjaciel rodziny, rektor Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Fangor od młodości chłonął sztukę, jeździł po europejskich muzeach. Wojnę spędził w rodzinnej posiadłości w Janówku pod Warszawą, ale został też złapany w czasie okupacji i stanął pod murem z wyrokiem śmierci. Uratował się cudem. Po wojnie dyplom ASP uzyskał na podstawie plafonu wymalowanego w domu w Gronówku, nieopodal ich posiadłości. Można ten plafon do dzisiaj oglądać. Przyjaźnił się wtedy ze Felicjanem Szczęsnym Kowarskim, specjalistą od malarstwa ściennego, fresków. Potem zatrudniony został w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Był nawet dziekanem na wydziale malarstwa. Tworzył sztukę socrealistyczną. Z okresu socrealizmu pochodzą jego słynne obrazy „Matka Koreanka” i „Lenin w Poroninie”. Dostał za nie nagrodę państwową. Płócien socrealistycznych jest niewiele, bo Fangor malował i rysował do szuflady też inne dzieła. Artysta był współtwórcą polskiej szkoły plakatu i zaprezentował w 1958 roku głośne i zupełnie niezrozumiane przez odbiorców „Studium przestrzeni” – pierwszy w Polsce enviroment (tłum. środowisko, otoczenie), czyli pokaz, jak dzieło sztuki może funkcjonować w przestrzeni. Przygotował ten pokaz ze Stanisławem Zameczkiem, świetnym architektem. Fangor wyjechał z Polski w 1961 roku do Austrii, do siostry, pod pretekstem operacji oczu. A stamtąd ruszył w świat: do Niemiec, szczególnie upodobał sobie Berlin Zachodni, potem Anglia i Stany Zjednoczone. Wrócił w 1999 roku. Jedną z najgłośniejszych jego ostatnich prac jest podziemna galeria pop-artu, czyli siedem stacji drugiej linii warszawskiego metra, które wszyscy mogą oglądać codziennie.


Wystawę w Pałacu Opatów otwierają na osi czasu dwa niezwykle ważne, wręcz ikoniczne obrazy artysty: „Rozstrzelanie” z 1946, efekt traumy wojennej Fangora, i „Pałac Kultury” z 1953 roku, przewrotne, w latach 50. niepokazywane dzieło, na którym „podarowany olbrzym” wdziera się w przestrzeń architektury Warszawy i kompletnie do niej nie pasuje. Ów pałac „stoi na głowie”, a ściślej na iglicy. Z socrealistycznych obrazów warto zwrócić uwagę na niewielki, przejmujący obraz zatytułowany „Proces” z czasów stalinowskiego procesu jego ojca, i słynny „Krzyk”. A potem wczesny Fangor w autoportretach i z okresu inspirowanego kubizmem i zachwytem obrazami Picassa. I dalej poprzez rysunki, plakaty, do głośnych ośmiu obrazów z czasów wystawy w Muzeum Guggenheima. Słynne elipsy, trójkąty i pulsujące koła – malarstwo „wychodzące” do oglądających, fascynujące kolorem, aż po „obrazy telewizyjne” Fangora, gdzie inspiruje artystę ilość pikseli. Trzeba też na tej wystawie obejrzeć kilka filmów. One wspomagają rozumienie twórczości Fangora.


Wystawa w Pałacu Opatów zatytułowana „Fangor. Poza obraz” czynna będzie do 5 lutego 2023. Warto ją obejrzeć. W listopadzie zaprezentowano też kilka obrazów muzycznych Wojciecha Fangora w gmachu Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku – bardzo ciekawych i bardzo czytelnych. Był to ważny akcent przy okazji specjalnego koncertu na urodziny Fangora. Capellą Gedanensis dyrygował Jerzy Maksymiuk. To również było artystyczne przeżycie.
Alina Kietrys


POWRÓT/WSTECZ