Uśmiech, który inspiruje
Gdynia ma swoją Liliannę
Marzenie o Gdyni nosiła w sercu od lat. Przyjechała tu z dziećmi, przeżyła bombowy początek i… obiecała sobie, że kiedyś tu zamieszka. Dziś Lilianna – kreatywna, nietuzinkowa emerytka, promuje uśmiech, optymizm i aktywność wśród seniorów, pokazując, że życie po sześćdziesiątce to dopiero początek przygody. Maluje, tańczy, biega i inspiruje – a wszystko to z sercem dla Gdyni.
Skąd wzięło się Pani marzenie o przeprowadzce do Gdyni? Co takiego ma w sobie to miasto, że przyciąga Panią właśnie tutaj?
Gdynia była obecna w moim życiu od zawsze. Z dziećmi przyjeżdżaliśmy tu bardzo często, zwłaszcza do Teatru Muzycznego, który uwielbialiśmy. Jednak jedna historia szczególnie zapadła mi w pamięć... Podczas jednego z takich wyjazdów zatrzymaliśmy się w ówczesnym hotelu Gdynia. Miałam gorszy dzień, ale pojechaliśmy, żeby spędzić wspólnie czas. Nagle ktoś zapukał do drzwi pokoju i poinformował, że należy się natychmiast ewakuować – rzekomo w budynku podłożono bombę! Tak jak staliśmy, tak wyszliśmy. I można powiedzieć, że mój pierwszy kontakt z Gdynią był dosłownie… bombowy!
Choć brzmi to dramatycznie, ta przygoda tylko umocniła we mnie myśl, że kiedyś tu zamieszkam. O tym marzyłam od lat, ale życie, jak to życie, pisało swoje scenariusze: szkoła, studia, praca, dzieci, rodzina, obowiązki. Marzenia wyciszyły się, ale nie zgasły.
Nazywa Pani siebie „niestandardową emerytką” – co to dla Pani znaczy i jak wygląda dziś Pani codzienność?
Przyszedł taki moment w moim życiu, kiedy dzieci się rozjechały, wnuki dorosły… i wtedy pojawiła się przestrzeń na zmiany. Poczułam, że to mój czas. Symbolicznie, tak jak kiedyś z hotelu, spakowałam to, co najpotrzebniejsze, i rozpoczęłam swój „bombowy” czas w Gdyni. Początki były ciche, dużo obserwowałam, słuchałam, szukałam swojego miejsca. Ale z czasem zrozumiałam, że moim naturalnym talentem jest praca z ludźmi, dla ludzi. Potrafię aktywizować, inspirować, zarażać optymizmem. Stałam się rozpoznawalna, a przy tym zawsze pozostaję autentyczna. Jestem niestandardową, kreatywną emerytką z nadmiarem pomysłów! Znalazłam wiele inspirujących miejsc, ludzi i przestrzeni. Spotkania w Konsulacie Kobiet z Kasią Spychałą, współpraca ze Stowarzyszeniem Seniorów czy Centrum Aktywności Seniora to tylko niektóre z etapów mojej gdyńskiej drogi. Nawet przez chwilę dzieliłam się swoim optymizmem w Domu Pomocy Społecznej.
Malowanie, pisanie, taniec, joga, bieganie... Pani energia i kreatywność zachwyca! Które z tych działań są dla Pani największym źródłem radości? A może jeszcze coś Pani planuje odkryć w sobie?
Zdecydowanie jestem człowiekiem ruchu i pasji. Od dziecka interesowałam się sportem, tańczyłam w zespołach, również ludowych, a marzyłam nawet o tym, żeby zostać pilotką szybowca! Zawsze ciągnęło mnie też do sztuki. Malarstwo jest dla mnie formą oczyszczenia, jako osoba wysoko wrażliwa odbieram świat wszystkimi zmysłami, a sztuka pomaga mi to wyrazić. Piszę, maluję, tańczę, biegam, ćwiczę, tym się ładuję, z tego czerpię siłę. Jestem takim żywym miksem, humanistyczne wykształcenie, ruch, energia i wrażliwość. Lubię próbować nowych rzeczy. Jeśli coś czuję, to w to idę, intuicyjnie, z otwartością i radością.
Na Facebooku promuje Pani akcję „Uśmiech dla Gdyni” – proszę opowiedzieć, jak narodził się ten pomysł i co chce Pani nim przekazać mieszkańcom.
Jeszcze kilka lat temu byłam całkowicie poza mediami społecznościowymi, nie znosiłam Facebooka! Ale życie w Gdyni zmieniło mnie również w tym obszarze. Z wdzięczności dla mieszkańców, którzy przyjęli mnie tak ciepło i życzliwie, postanowiłam dzielić się tym, co dobre, codziennością z uśmiechem. Tak powstał mój projekt „Uśmiech dla Gdyni”. Na Facebooku publikuję krótkie, pozytywne treści, zdjęcia, myśli, moje ćwiczenia, bieganie, odkrywanie gdyńskich zakątków… zawsze z uśmiechem i sercem dla Gdyni. Nie piszę długo, nie nudzę, staram się trafiać do ludzi lekko, a jednocześnie szczerze. Kończę każdy wpis pozytywnie, by dać coś dobrego innym. To moje społeczne działanie, z potrzeby serca.
Czym jest dla Pani program „Pozytywni Kreatywni”? Czy to projekt z myślą o seniorach, czy może coś znacznie szerszego?
„Pozytywni Kreatywni” to projekt, który zgłosiłam do Centrum Aktywności Seniora, mam nadzieję, że ruszy już we wrześniu. Chciałabym nim objąć głównie kobiety, szczególnie seniorki, które potrzebują bodźca, inspiracji, impulsu do działania. Mam przygotowanie pedagogiczne i ukończone kursy: animator kultury, animator pracy z dorosłymi. Chcę wykorzystywać to doświadczenie, by motywować inne kobiety do aktywności, czy to taniec, czy inna forma ruchu, czy po prostu otwartość na nowe. W Gdyni tworzę swoje życie z pasją, wykorzystuję swoje talenty i pokazuję, głównie przykładem, że można żyć pozytywnie, kreatywnie i z uśmiechem. W ten sposób promuję nie tylko wartości, ale też samo miasto, które dało mi tak wiele.
Rozmawiała Zdzisława Mochnacz