Trzeba dobrze gospodarować
Z wójtem Kolbud, Andrzejem Chruścickim rozmawiamy za pośrednictwem Skype’a. Wójt ma przygotowane miejsce do pracy on-line w sali konferencyjnej Urzędu Gminy. Przyznaje, że był taki czas, że częściowo zarządzał gminą z domu. W połowie listopada urząd pracuje hybrydowo. Generalnie przestrzegana jest zasada, aby w pokoju w urzędzie nie było więcej niż dwie osoby. Chodzi o maksymalne ograniczenie kontaktów i zachowanie ciągłości pracy. Do połowy listopada było zaledwie pięć przypadków zakażenia koronawirusem.
Rozmawiamy w przededniu przekazania radnym projektu budżetu gminy na przyszły rok. I niestety nie można uciec od pandemii.
To będzie ciężki rok. Dlatego, że ten obecny nie jest łatwy. Niestety, epidemia COVID-19 uderzyła w nas wszystkich, również w samorządy. Najprawdopodobniej nie uda się nam zrealizować planowanych dochodów. Według danych na koniec września br. dochody z tytułu podatku PIT i CIT są mniejsze o około 3,2 mln zł od planu, co stanowi ok. 5 proc. planowanych dochodów własnych. W poprzednich latach zazwyczaj wpływy z podatków były wyższe od szacowanych, a w tym roku z powodu pandemii prawdopodobnie nie uda się zrealizować nawet planu. Całe szczęście, że wyższe, niż planowaliśmy, są dochody m.in. z wpływów z podatków od nieruchomości i opłat lokalnych. W tej chwili brakuje nam ok. 400 tys. zł, nie wiadomo, ile będzie na koniec roku. Można powiedzieć, że jest pewne spowolnienie.
Zazwyczaj na zakończenie roku pozostawały wolne środki na przyszły rok, w tym roku może się okazać, że zostanie niewiele lub w ogóle nic. Rozpoczęte inwestycje na pewno jednak zrealizujemy, a oszczędności szukamy w wydatkach bieżących.
Można powiedzieć, że tegoroczny budżet uratował duży ruch na rynku nieruchomości w gminie.
Ludzie widzą, że spada wartość pieniądza i kto ma możliwość zainwestowania, ten kupuje grunty, mieszkanie czy dom. Zauważamy, że w tym roku w gminie ten ruch jest znacząco większy niż w latach poprzednich. Dochody gminy Kolbudy z tytułu obrotu nieruchomościami są o około 40 proc. wyższe niż planowaliśmy.
Gmina spłaca też zadłużenie.
Budżet gminy w 2018 roku zakładał zadłużenie w wysokości 43,3 mln zł. Po objęciu przeze mnie stanowiska wójta, wprowadzeniu odpowiednich zmian w budżecie oraz rozsądnym gospodarowaniu w kolejnych dwóch latach spłaciliśmy już część zadłużenia, które na koniec tego roku będzie poniżej 30 mln zł. Spokojnie spłacamy dług i staramy się pozyskiwać pieniądze na inwestycje, skąd tylko się da. W minionych dwóch latach udało się pozyskać prawie 20 mln zł.
Współpracujemy i prowadzimy rozmowy również z inwestorami i deweloperami, którzy w ramach swoich inwestycji partycypują w budowie dróg, chodników czy oświetlenia. W ten sposób udało się pozyskać ponad 8 mln zł. Umowy na prace zostały podpisane zgodnie z art. 16 Ustawy o drogach publicznych. Zgodnie z jego literą „budowa lub przebudowa dróg publicznych spowodowana inwestycją niedrogową należy do inwestora tego przedsięwzięcia”. W samorządzie potrzeba przede wszystkim dobrego gospodarza i wydaje mi się, że na razie całkiem dobrze to wychodzi.
Nie wszyscy chyba jednak podzielają Pańską ocenę. Kilka miesięcy temu grupa mieszkańców chciała Pana odwołać. Pod wnioskiem o zorganizowanie referendum podpisało się nieco ponad 1,5 tys. mieszkańców. Komisarz wyborczy w Gdańsku odrzucił wniosek z powodów formalnych. Na listach było bardzo dużo podpisów z różnymi błędami i okazało się, że prawidłowo oddanych było za mało, aby wniosek był ważny.
W gminie Kolbudy mamy ponad 20 tys. mieszkańców, z tego zameldowanych jest ponad 17 tys. Grupka siedmiu osób, wykorzystując niezadowolenie mieszkańców ze wzrostu opłat za odbiór i zagospodarowanie odpadów, zaczęła robić sobie hucpę, bo wójt jest nie po ich myśli.
Zawsze ktoś będzie niezadowolony, a tutaj jest grupa adwersarzy, którzy atakują cały czas, nie patrząc na to, co się w gminie dzieje. Jednak zdecydowana większość mieszkańców jest zadowolona z tego, jak rozwija się obecnie nasza gmina, i dlatego nie poparli wniosku grupki referendalnej. To już jednak historia, cały czas skupiam się na dalszej pracy, aby jak najlepiej wykorzystać potencjał naszej pięknej gminy.
Jednym z Pańskich priorytetów są dobre relacje z sąsiednimi gminami. Dobry sąsiad to skarb, także w samorządzie?
Oczywiście, że tak. Przez naszą gminę przebiega droga wojewódzka nr 221, która łączy nas z gminą Przywidz. Droga nie posiada jednak ciągów pieszych lub rowerowych. Postanowiliśmy to zmienić i razem z wójtami Przywidza, Trąbek Wielkich oraz Pruszcza Gdańskiego mamy plan budowy ścieżki rowerowej, która nas połączy. Trasa ma przebiegać z Kolbud do Przywidza właśnie wzdłuż drogi wojewódzkiej 221, następnie z Przywidza w kierunku Mierzeszyna i do Trąbek, do drogi wojewódzkiej 222, gdzie połączyłaby się z trasą rowerową R10 w Pruszczu Gdańskim. Powstałaby piękna pętla. Na ten cel chcemy pozyskać pieniądze z Programu Interreg Polska–Rosja.
Brakuje nam również połączenia komunikacji publicznej z gminą Żukowo. W tej sprawie rozmawiałem już z burmistrzem Wojciechem Kankowskim i wspólnie chcemy przywrócić połączenie autobusowe Kolbudy–Żukowo.
A jak Pan ocenia sąsiedztwo ze stolicą regionu, Gdańskiem?
Widzę przede wszystkim plusy tego sąsiedztwa. Mamy wspólną inwestycję, znaną chyba nie tylko w województwie pomorskim, ale też w całym kraju, czyli pierwszą w Polsce szkołę metropolitalną w Kowalach. Budynek szkoły podstawowej mieści się na terenie gminy Kolbudy, natomiast boiska i planowany basen są na terenie Gdańska. W budowie uczestniczyła też gmina wiejska Pruszcz Gdański. Organem prowadzącym szkoły jest jednak gmina Kolbudy.
Samorządy partycypują w finansowym utrzymaniu placówki proporcjonalnie do liczby uczniów z każdej gminy. W tej chwili ok. 40 proc. uczniów pochodzi z gminy Kolbudy i po ok. 30 proc. z Gdańska i gminy Pruszcz Gdański. Szkoła już teraz, dwa lata po jej oddaniu, pracuje na dwie zmiany. Mamy prawie 1300 uczniów. Najwięcej uczniów jest w klasach najmłodszych. W klasach I–III jest po dziewięć oddziałów, czyli od a do i. W tych starszych klasach są po trzy–cztery oddziały. Jak widać, szkoła była bardzo potrzebna, szkoda że tak późno powstała. Lepiej jednak późno niż wcale.
W tym roku przy szkole w Kowalach otworzyliśmy nowe przedszkole dla setki dzieci. Dla pięćdziesięciorga przedszkolaków wcześniej utworzyliśmy miejsca na plebanii parafii pw. św. Kingi. Wiemy, że na dziś to ciągle za mało, bo potrzebujemy w sumie około 250 miejsc dla dzieci w wieku od 3 do 6 lat.
W przyszłym roku do użytku ma być oddany basen w Kolbudach, ma się rozpocząć remont szkoły w Bielkówku, a w planach jest jeszcze budowa ośrodka zdrowia.
Jesteśmy na etapie ogłoszenia przetargu na drugi etap budowy basenu. Zakładam, że do końca roku wyłonimy wykonawcę. Budowa ma trwać dziewięć miesięcy, więc bez problemu powinniśmy ukończyć inwestycję do końca przyszłego roku.
W 2021 r. zamierzamy rozpocząć remont szkoły podstawowej w Bielkówku. Koszt szacujemy na 7–8 mln zł. Mamy również projekt i kończymy procedurę uzyskania pozwolenia na budowę ośrodka zdrowia w Kolbudach. Na obie inwestycje złożyliśmy wnioski o dofinansowanie z tzw. programu covidowego. Jeżeli otrzymamy dofinansowanie, to w 2021 roku ruszymy również z budową ośrodka zdrowia. W dobie pandemii stara przychodnia z 1973 roku absolutnie nie spełnia oczekiwań.
Postawił Pan zdecydowanie na drogi. Od listopada 2018 roku do użytku oddano sześć zmodernizowanych gruntownie odcinków ulic. Trwa budowa pięciu kolejnych, a urząd przygotowuje się do wykonania następnych czterech dróg.
Zakończyliśmy lub realizujemy inwestycje drogowe w Kolbudach, Jankowie Gdańskim, Bielkówku, Otominie, Ostróżkach i Lisewcu. Wkrótce rozpocznie się modernizacja ul. Adama Ważnego i Skrzatów w Kolbudach. Zgodnie z podpisaną już umową, przebudowane ulice powinny być oddane do użytku za około pół roku. W trakcie uzyskiwania pozwolenia na budowę jest ulica Fiołkowa w Czapielsku. Kończymy też procedurę przetargową na budowę ul. Wojska Polskiego i Bukową w Lublewie Gdańskim, gdzie zmieni się też układ drogowy w pobliżu cmentarza, oraz ulicę Jagodową i Mandarynkową w Otominie. A to nie koniec, bo już w tym roku złożyliśmy wnioski o dofinansowanie z programu Funduszu Dróg Samorządowych na rok 2021.
Gmina Kolbudy jest jedną z nielicznych, poza Gdańskiem, gdzie notuje się wzrost liczby mieszkańców. Większość samorządów martwi się zmniejszającą się populacją. Tylko w ciągu roku, od września 2019 r. do września 2020 r. zameldowało się prawie pół tysiąca osób. Na koniec września br. w gminie zameldowanych było 17,2 tys. osób.
Szacujemy, że mieszkańców jest znacznie więcej, ponad 20 tys. Nie wszyscy są zameldowani. Można to wnioskować choćby z ilości zużywanej wody. Generalnie, średnio na mieszkańca w Polsce miesięczne zużycie wody wynosi ok. 3,5 m3, a w Kolbudach wychodzi 4,5 m3. Nie jest możliwe, aby nasza gmina tak bardzo odbiegała od średniej krajowej.
Rzeczywiście, zdecydowanie wzrasta nam liczba mieszkańców, najbardziej w zabudowie wielorodzinnej w Kowalach. Rozwijają się też osiedla w Jankowie i w Bąkowie.
Gmina jest atrakcyjnym miejscem do zamieszkania, jesteśmy taką sypialnią Gdańska, Trójmiasta. Tę atrakcyjność obniża niestety niezbyt dobry dojazd do Gdańska, korki w godzinach szczytu. Być może sytuacja nieco poprawi się po oddaniu do użytku obwodnicy metropolitalnej planowanym na 2025 rok. Lobbujemy też za rozbudową węzła Kowale, w tej chwili chyba najbardziej zakorkowanego wzdłuż trójmiejskiej obwodnicy.
Gmina uważana jest za bogatą. Na którym miejscu jest w województwie pomorskim pod względem dochodów w przeliczeniu na głowę mieszkańca (per capita)?
Za rok 2019 w przeliczeniu na jednego mieszkańca w kategorii gmin wiejskich Kolbudy z kwotą 7759 zł były na drugim miejscu, po Jastarni (8989 zł). Chciałbym zwrócić uwagę, że wskaźnik bierze pod uwagę liczbę zameldowanych mieszkańców, a gdyby uwzględniał rzeczywistą liczbę, to na pewno zajęlibyśmy niższą pozycję.
Jesteśmy zamożną gminą, ale mamy też dużo wydatków: mamy pięć szkół, a do oświaty się dopłaca i to bardzo dużo. Na oświatę przeznaczamy połowę dochodów gminy. Dużo wydajemy na kulturę, sport, oferujemy dużo zająć za darmo. Trzeba po prostu rozsądnie gospodarować, bo można mieć duże dochody i być bankrutem. Mamy dużo inwestycji, spłacamy zadłużenie, dbamy o oświatę, mamy ofertę kulturalno-sportową.
Z powodu pandemii nie odbyły się w tym roku Dni Kolbud.
W zeszłym roku w ramach obchodów Dni Gminy Kolbudy zorganizowaliśmy przemarsz mieszkańców, różnych stowarzyszeń, klubów sportowych, szkół, sołectw. Myślę, że było to pierwsze tego typu wydarzenie od czasów pochodów pierwszomajowych. Mogło w nim uczestniczyć ponad 1,5 tys. osób. Inspiracją do zorganizowania takiego wydarzenia były przemarsze organizowane w naszym partnerskim mieście, Uffenheim w Bawarii. Odbył się również turniej sołectw, w którym wystąpili gościnnie nasi przyjaciele z Niemiec. Okazję do zaprezentowania się miały również dzieci i młodzież z naszej gminy reprezentujące szkoły, stowarzyszenia i kluby sportowe. Swój występ mieli także seniorzy. Wieczorem odbywały się koncerty oraz kabarety. Niestety, sytuacja epidemiczna spowodowała, że w tym roku musieliśmy zrezygnować z obchodów. Mam nadzieję, że w przyszłym roku sytuacja na tyle się poprawi, aby Dni Gminy Kolbudy mogły się odbyć.
Najważniejsze cele na pozostałe trzy lata Pańskiej kadencji na stanowisku wójta w Kolbudach?
Na pewno nadal będziemy chcieli dużo inwestować. Oczywiście w miarę możliwości budżetowych. Priorytetem nadal będą drogi, bo tutaj są największe zaniedbania i potrzeby. Także już wspomniana budowa: basenu, ośrodka zdrowia, rozbudowa szkoły w Bielkówku, ale też mieszkań komunalnych. Zagospodarowanie budynku i terenu wokół starego młyna. Nadal będziemy dbać o ofertę kulturalno-sportową dla mieszkańców, żeby Kolbudy nie były tylko sypialnią Gdańska, ale też miały atrakcyjną propozycję spędzania wolnego czasu. Wyzwań mamy dużo i chcemy rozwijać się w każdym kierunku.