POWRÓT/WSTECZ
Status prawny Brexitu

 

Wpierwszej kolejności wskazania wymaga, że referendum „brexitowe” nie jest wiążące, zarówno w Unii Europejskiej, jak i Zjednoczonym Królestwie nie ma ono mocy prawnej. Oznacza to, że brytyjski rząd nie musi wypowiadać traktatów wiążących Londyn z Brukselą. Sama ewentualna procedura wychodzenia z Unii jest dwuletnia i najprawdopodobniej nie zostanie wszczęta w ogóle. Możliwe jest jej uruchomienie dopiero w momencie, gdy Brytyjczycy będą mieli jednoznaczny plan negocjacji.

 

Ponadto obecnie w Wielkiej Brytanii trwają spory, czy ewentualne podjęcie decyzji o wszczęciu procesu wyjścia z UE i notyfikowaniu jej Unii może zostać dokonane samodzielnie przez premiera. Większość prawników skłania się ku poglądowi, że prerogatywa do zawierania i wypowiadania umów międzynarodowych nie ma zastosowania dla działań mających zmienić wewnętrzne prawo UK. Wobec tego notyfikacja takiej decyzji wymagałaby zgody Parlamentu, którego większość składu stanowią przeciwnicy Brexitu.

 

Na marginesie podnieść należy analogiczne stanowisko parlamentów Szkocji i Irlandii – deklarują one w razie faktycznego nastąpienia Brexitu wolę pozostania w Unii. Także to stanowisko może dla Wielkiej Brytanii stanowić podstawę dążenia pozostania w Unii. W obecnej sytuacji, jeśli nie zostaną podjęte żadne działania, nic w relacjach UE–UK się nie zmieni.

 

Możliwy wpływ Brexitu na biznes

Potwierdzeniem powyższego jest między innymi stanowisko Cabinet Office, zgodnie z którym nadal można korzystać ze swobody przepływu osób na podstawie prawa UE. Ponadto wciąż można starać się o obywatelstwo po sześciu latach mieszkania w UK i uzyskuje się prawo do stałego pobytu po pięciu latach mieszkania w Królestwie. Nadal możliwe jest założenie działalności gospodarczej w Wielkiej Brytanii przez Polaka i jak dotąd nie zapowiada się na zmiany w tym zakresie.

 

Analogicznie wynik referendum nie oznacza przykładowo opuszczenia przez Wielką Brytanię układu z Schengen (który notabene nie jest zarezerwowany tylko dla krajów Unii). Podobnie jest z innymi umowami międzynarodowymi – w przypadku ewentualnego formalnego opuszczenia UE przez wyspiarzy najbardziej prawdopodobne wydaje się pozostanie przez nich w dotychczasowych relacjach. Przykładowo Norwegia, pomimo braku statusu członka, korzysta z braku barier handlowych (Europejski Obszar Gospodarczy) w zamian za angażowanie się w unijne granty EEA.

 

Zapewne ranga funta nie ulegnie zmianie, podobnie jak materie podatkowe. Obu stronom grozi zbyt duży chaos w przypadku nieutrzymania tych kwestii na dotychczasowych zasadach. Wobec tego dochody spółek brytyjskich wciąż podlegać będą tamtejszemu opodatkowaniu, o ile odmienne regulacje nie będą wynikać z umów dotyczących unikania podwójnego opodatkowania. Trudno także sobie wyobrazić brak porozumienia co do dotychczasowego VAT-u.

 

Pozostaje kwestia ubezpieczeń społecznych. Warto podkreślić, że obecnie unijny mechanizm koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego prócz krajów UE obejmuje również Szwajcarię i Norwegię. Ponieważ w przypadku ewentualnego mało pewnego faktycznego opuszczenia UE przez Brytyjczyków (a nie tylko prób wzmocnienia swojej pozycji negocjacyjnej) kluczowe dla nich będzie zrezygnowanie tylko z „opieki” Parlamentu Europejskiego i innych instytucji, przyjąć można z dużym prawdopodobieństwem kontynuowanie przez UK uczestnictwa w mechanizmie na takich samych jak te państwa zasadach.

 

Brexit a branża TLS

Przeprowadzone referendum jest zatem dopiero wstępem do ustalania kształtu dalszej współpracy pomiędzy krajami Wspólnoty a Zjednoczonym Królestwem. I choć bezsprzecznie wyznacza ono kierunek działania dla następnych rządów Wielkiej Brytanii, to tego rodzaju procedury w warunkach międzynarodowych nie powodują szerokich skutków z dnia na dzień. Zawarte przez Brytyjczyków traktaty wciąż pozostają wszak w mocy, a dopiero długi i żmudny proces ich renegocjacji faktycznie ukaże nam, na jakich zasadach będzie odbywała się wymiana handlowa. Przewiduje się, że proces ten zajmie od dwóch do dziesięciu lat.

 

Dla branży TSL będzie zatem kluczowym, w jakiej kolejności i w jakiej relacji pomiędzy poszczególnymi regulacjami tworzona będzie dalsza współpraca. Pierwsze zmiany mogą pojawić się po kilku miesiącach, lecz mogą one następować powoli i ustabilizować się po niemal dekadzie. Jednego można być pewnym – Wielka Brytania starała się pozostać w harmonii z rynkiem unijnym.

 

Bardzo prawdopodobnym jest, że wobec wyspiarzy finalnie zastosuje się wariant podobny do norweskiego czy szwajcarskiego, tj. że pozostaną oni częścią struktury opartej na wolnym handlu. Wielka Brytania będzie z pewnością chciała zachować dostęp do rynku unijnego, za co zapewne będzie musiała słono zapłacić. Bardzo możliwym jest zatem scenariusz, w którym w pełni przywrócona zostanie kontrola celna. Poza ogromnymi konsekwencjami dla handlu spowodowałoby to zmiany w samej formie świadczenia usług spedycyjnych. Z pewnością przywrócenie pełnej kontroli celnej spowoduje wydłużenie czasu odprawy i przyjęcia ładunku. To z kolei przekłada się na całkowity dłuższy czas transportu. To oznacza oczywiście wyższe koszty, spowodowane wydłużonym czasem pracy kierowców, kosztami paliwa, amortyzacji środków transportu i potencjalnymi przestojami.

 

Jak dobrze wiemy, specyfiką branży TSL jest skrajne umiłowanie punktualności. W tym krwioobiegu gospodarki najmniejszy zator odbija się daleko idącymi konsekwencjami dla całego systemu. Jeżeli już dziś spóźnienie się kierowcy o piętnaście minut na bramkę rozładunkową w porcie w Amsterdamie czy Hanowerze powoduje straty liczone w tysiącach euro, to zapewne postawienie dodatkowych ograniczeń przełoży się na podniesienie poziomu ryzyka gospodarczego. Branża zapewne zareaguje zabezpieczeniami finansowymi, minimalizując straty poprzez wyższe marże w kierunku Londynu czy dodatkowe ubezpieczenia takich ładunków, a koszty takich działań poniosą na końcu oczywiście klienci.

 

Interesującą kwestią pozostaje także sytuacja Irlandii, dla której Brexit oznaczać będzie koniec transportu lądowego. Jedyną furtką do Europy kontynentalnej pozostaje przejazd przez Wielką Brytanię, co w sytuacji wyjścia tej ze Wspólnoty powoduje konieczność podwójnego przekroczenia jej granic. Irlandia będzie się zatem zapewne zmagała z dodatkowymi obciążeniami transportowymi.

 

Wielka Brytania zadecydowała, że opuszcza Unię Europejską, jednak wobec wszystkich powyższych zastrzeżeń raczej mało prawdopodobnym wydaje się, aby zrezygnowała z dotychczasowych profitów, które dawała jest Wspólnota. Pełna izolacja i rezygnacja z dostępu do wspólnego rynku spowodowałyby gigantyczne straty dla brytyjskiego podatnika, wzrost cen i spadek marż. Nawiązywanie stosunków handlowych z przedsiębiorstwami brytyjskimi byłoby nieopłacalne, a to z pewnością nie leży w interesie kraju. Brytyjczycy ciepło wspominają splendid isolation, jednak zdecydowanie nie kosztem wygody codziennego życia.

 

Tomasz Pallak

POWRÓT/WSTECZ