Rozważna i romantyczna, choć szalona…
MODA!
Rozmowa z Grażyną Paturalską, projektantką i stylistką, założycielką firmy Grace Collection
Jesteś projektantką mody, kreatorką wizerunku, stylistką, personal shopperką, autorką książek oraz audycji o modzie i stylu. Wszystkie te role łączy pasja – i to od niej zaczniemy, dobrze?
Historia mojego życia zawodowego to wiele różnych doświadczeń: od kuratora, poprzez firmę budowlaną do polityki. I wreszcie przyszedł moment, w którym wiedziałam, że zamykam tamten okres i otwieram się w pełni gotowa na obranie nowej drogi, która rozpoczęła się już we wczesnym dzieciństwie – pasji do mody. Uważam, że pasja jest podstawą, ale choćby była ona największa, nie wystarczy, aby zrealizować coś solidnego i opierać tylko na niej swoje całe życie. Pasja motywuje, daje przyjemność tworzenia, ale musi towarzyszyć jej plan poparty konsekwentną codzienną realizacją poszczególnych zadań. I tylko to połączenie pozwala na osiągnięcie założonych celów.
Czy pasja wystarczyła, aby zbudować na niej firmę, markę, grono klientek, to całe przedsięwzięcie, które prowadzisz?
Pasja to coś bardzo osobistego i indywidualnego. Jeśli jest prawdziwa i głęboka, potrafi zdziałać cuda, porwać innych, z którymi obcujemy, przebywamy, spotykamy się. Jest pomocna, jednak oprócz niej ludzie, zwłaszcza nasi potencjalni klienci, oczekują niekwestionowanych umiejętności potwierdzonych certyfikatami. I dlatego w swoim działaniu założyłam sobie kilka priorytetowych działań, które mały się stać potwierdzeniem tych umiejętności. Kiedy przed dwunastoma laty założyłam własną firmę, to podjęłam i skończyłam dwuipółletnie studia podyplomowe: Zarządzanie w sektorach mody w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie we współpracy z włoskim partnerem tego programu – Viamodą. Zaraz potem, kiedy już wiedziałam, że zajmę się profesjonalnie projektowaniem, skończyłam Europejską Akademię Mody. Równolegle napisałam dwie książki o modzie i stylu kobiet i mężczyzn, które powstały na bazie prowadzonych przeze mnie przez ponad trzy lata cotygodniowych, autorskich audycji radiowych o tej właśnie tematyce. Te wszystkie działania, choć tak szerokie i różnorodne, mają jeden wspólny mianownik: modę i działania wizerunkowe, które podejmuję jako stylistka i projektantka. To wszystko pozwoliło mi na niebywale szerokie spojrzenie na kierunki w modzie, korzystanie z trendów i dało podwaliny do stworzenia firmy oraz przygotowania mnie jako ekspertki w tej branży.
Grace Collection to Twoja autorska kolekcja. Jak się zrodziła i skąd wzięła się sama nazwa? Grace wywodzi się od słowa gratia i oznacza wdzięk i powab, co odzwierciedla się w Twoich małych dziełach sztuki, ale opowiedz nam sama.
Nazwa wywodzi się od mojego imienia. Nie ma dokładnego odpowiednika imienia Grażyna w języku angielskim, ale za jego substytut uważa się Grace. W tym tłumaczeniu Grace to nie tylko „wdzięk, gracja”, ale i też „łaska”. Korzystam właśnie z dobrodziejstwa tej łaski, robiąc w końcu to, co naprawdę kocham.
Zanim powstała Grace Collection, założyłam wspólnie z Kasią, swoją synową, projektantką obuwia, markę Kate & Grace Collection. Pracowałyśmy wspólnie ponad rok, próbując zdobyć wiedzę o rynku i strategii sprzedaży produktów. To doświadczenie pokazało nam, jak bardzo kosmopolityczny jest rynek mody w Polsce, gdzie rodzimy projektant nie ma prawie szans powodzenia w zderzeniu z markami europejskimi, bez względu na to, jak interesujące są jego projekty. Na arenie międzynarodowej, o czym miałam wielokrotnie okazję się przekonać na przestrzeni ostatnich lat, wiedzą co dobre i pracują z polskimi projektantami, dostrzegając ich talent i niebywały potencjał. Z tego też powodu uważam, że nazwa marki Grace Collection jest w pełni uzasadniona, ponieważ łatwo zapada w pamięć obcokrajowców, z którymi współpracuję.
Znakiem firmowym Grace Collection – ekskluzywnej odzieży damskiej oraz torebek – jest z pewnością najwyższej jakości skóra, staranność wykonania, elegancja i estetyka, szyk oraz funkcjonalność. Najważniejszym jednak jest niepowtarzalność i unikatowość.
Tak, to prawda, od początku działalności moim wyróżnikiem jest unikatowe, indywidualne i bardzo spersonalizowane tworzenie każdego ubrania i torebki. Nigdy nie chciałam otworzyć swojego sklepu z moją marką. Sklepów, lepszych i gorszych jest bez liku i wszystkie one są w jakiś sposób do siebie podobne. Przypominają mi trochę magazyny pełne takich samych lub bardzo podobnych do siebie ubrań. Od zawsze chciałam pracować, tworzyć i spotykać się ze swoimi klientkami we własnej pracowni, gdzie mogę je osobiście poznać i – oprócz czasu i uwagi – zadedykować im coś unikalnego, niepowtarzalnego, stworzonego właśnie dla nich. Pracując w sklepie, sprzedajemy ubrania, torebki, a ja – nadając im indywidualny charakter – spełniam marzenia wielu kobiet. Takie możliwości daje tylko i wyłącznie osobista praca z konkretną klientką. Mogę ją bliżej poznać, dowiedzieć się więcej, aby stworzyć coś niepowtarzalnego. Moje projekty mówią o mnie, a zadowolony i powracający klient jest najlepszą oceną mojej pracy. Dla mnie sztuką dobrego projektowania nie jest mój własny styl, tylko umiejętność wyboru najlepszego stylu dla klientki. Żyjemy w czasach globalizacji, która od wielu lat narzuca nam mundurkowy styl. Nie zgadzam się z powszechną opinią wielu stylistów pracujących na usługach wielkich marek odzieżowych, że jedyne słuszne kolory to symboliczny szary, czarny, beżowy, czy biały. Podobno to wygodne mieć całą garderobę w tych kilku kolorach? A gdzie miejsce na indywidualizm? A kto powiedział, że „różowa” sukienka nie może być wygodna?
Twoje piękne studio ma nową siedzibę w Sopocie. Proszę, powiedz, gdzie teraz zapraszasz swoje klientki?
Istotnie, ponad dwa miesiące temu przeniosłam swoją pracownię też do Sopotu, na ul. Dworcową 3, lokal 3. Jest to miejsce z cudowną atmosferą i energią, którą wnoszą tu wraz ze sobą odwiedzające mnie kobiety. Jest przestronnie, wygodnie i miło, nie brakuje też kwiatów, które – w odróżnieniu od sklepu, dodają temu miejscu życia i radości.
Mediolan czy Sopot, a może Nowy Jork? Spotkania z kobietami w swoim atelier w Sopocie czy pokazy mody w wielkim świecie – co wybierasz? A może tutaj nie ma wyboru?
Wybieram wszystko. Wybory zawsze są, ale w mojej działalności tylko kompleksowe działanie pozwala na rozwój. Z jednej strony uczestnictwo w światowych pokazach rozwija mój byt i obecność w świecie mody jako marka.
Świat mody rządzi się swoimi prawami, czego najwięcej się nauczyłaś, będąc od tylu lat na tej drodze i gdzie znajdujesz nowe inspiracje?
Na targach i pokazach należy bywać, jest to konieczność promocji i rozpoznawalności marki. Daje to również ogładę w świecie mody i możliwość dokonywania własnych wyborów: jak działać, aby być postrzeganym, a tym samym wpływać na własną widoczność. To właśnie niewymierne, choć tak mierzalne efekty i korzyści branżowych tragów i pokazów.
Natomiast jeśli chodzi o inspiracje, to czerpię je z natury, otoczenia, ulicy, ludzi, architektury, a nie z wybiegów. Dlatego nigdy nie brak mi pomysłów, bo promowane na wybiegu trendy częściej ograniczają, niż dają poczucie wolności i własnego wyboru.
Co uważasz za największy sukces i osiągnięcie w swojej 10-letniej działalności w tak trudnej obecnie i kapryśnej branży, jaką jest moda?
Trudno mi wybrać największy sukces, bo każdy ma swój odrębny wymiar. Po pierwsze, udało mi się przebudować swój system działania. Kiedyś pracowałam w dużych zespołach, gdzie mogłam wiele spraw oddelegować. Pracowałam koncepcyjnie, tworząc pomysły, dzieliliśmy zadania. Otwierając swoją działalność, wiedziałam, że pozostaję z mnóstwem zadań sama. Musiałam nauczyć się wielu rzeczy technicznych, zorganizować sobie czas tak, aby na wszystko co ważne go starczyło. Sama jestem tu sterem, żaglem i okrętem.
Inny, bardzo ważny dla mnie sukces to moje wierne klientki, które w większości odwiedzają mnie regularnie i niezmiennie od 10 lat, a równolegle pojawiają się nowe. Dla mnie to największa pochwała tego co robię, niebywałe zaufanie.
I wreszcie bardziej wymierne sukcesy, które są uhonorowaniem mojej wieloletniej drogi w świecie mody: tytuł Kobiety Sukcesu 20-lecia, udział w programie Pomorskiego Brokera Eksportowego i związane z nim uczestnictwo w targach branżowych oraz pokazy mojej marki na międzynarodowych wybiegach.
Szczególnym sukcesem osiągniętym w ostatnim czasie jest główna nagroda w dziedzinie Designu Roku 2022. Statuetkę odbiorę jeszcze w październiku tego roku podczas Gali Wiktoria w Warszawie. Z tej okazji zaprezentuję podczas gali najnowszą odsłonę Grace Collection jesień/zima 2023 w mini spektaklu.
Jakie masz plany na najbliższe i te trochę dalsze lata? Stabilizacja czy dalszy rozwój?
Stabilizacja na pewno. Nie wolno tracić tego, co już człowiek zdobył. Bez stabilizacji nie ma również rozwoju. Ten rozwój należy rozsądnie zaplanować. Planuję również sprzedaż internetową, choć wcześniej nie było to moim zamiarem, ale wiem, że taka sprzedaż stała się znakiem naszych czasów. Choć wiem, że taka sprzedaż indywidualnych projektów nie będzie łatwa, chcę zmierzyć się z tym wyzwaniem.
Dosłownie kilka dni temu wróciłaś z Fashion Week i targów skór Lineapelle w Mediolanie. Czy często odwiedzasz takie miejsca, gdzie prezentowane są przyszłe modowe hity, i co najbardziej się tam Tobie podobało?
Targi skór we Włoszech w Lineapelle są jedną z największych imprez branżowych na świecie, a z pewnością są największe w Europie. Odbywają się zawsze we wrześniu równolegle z Fashion Week. Są to imprezy, które dają nieocenioną możliwość dotarcia do najlepszych producentów unikalnych materiałów, jakie są najważniejszym półproduktem w mojej działalności. Uczestnicząc w tego typu spotkaniach branżowych, mam świadomość, w którym kierunku będę podążała i jakie będą trendy w materiałach na nadchodzące sezony.
Co mi się tam najbardziej podobało? Oprócz tego, co już powiedziałam wcześniej, najpiękniejsze jest to, jak właśnie tam, wśród osób z branży, którzy obcują w tym świecie od zawsze, spotykam się z wieloma szczerymi pochwałami swoich kreacji, ponieważ zawsze jestem ubrana w swoje zaprojektowane rzeczy. Tak właśnie wróciłam z Mediolanu i jeszcze delektuję się tymi wyjątkowymi rozmowami i pochwałami moich dzieł. To dla mnie największa radość.
Mamy jesień. Z pewnością myślisz już o następnych sezonach. Dla „spóźnialskich” w obowiązujących trendach jesień/zima 2022/2023 powiedz, co wypada mieć w swojej szafie, a dla „przygotowanych” odkryj rąbka tajemnicy, co szykować na przyszłe sezony?
Stawia się na surowce naturalne, co mnie cieszy podwójnie. Ta strategia wpisuje się w potrzebę odpowiedzialności środowiskowej, ochrony świata przed jego zaśmiecaniem. A ponadto buduje na nowo szacunek do pracy i zarobionych pieniędzy, aby nie trwonić ich na bylejakość, zwłaszcza teraz w kryzysie. Tak wiec nie mnogość ubrań, a ich jakość. Nie wyprzedaże, a „slow shopping”.
Indywidualność i najwyższa jakość zostaną z Tobą na lata.
Zdzisława Mochnacz