Rodzinny biznes, sukcesja i światowy sukces
Ziaja – 35 lat
Zenon Ziaja, założyciel jednej z najważniejszych polskich firm kosmetycznych, od ponad 35 lat prowadzi swoją markę, osiągając sukcesy na rynku krajowym i międzynarodowym. W rozmowie z nami Prezes Ziaja mówi o początkach, sukcesji, szczęściu nie tylko w biznesie i o tym, jak sport pomaga utrzymać równowagę w życiu i biznesie. To rozmowa o wytrwałości, innowacji i sile rodziny.
Gratulacje z okazji 35-lecia firmy Ziaja! Jesteście jednym z polskich gigantów: macie jeden z największych zakładów produkcyjnych w kraju, obecność w czołowych sieciach sklepowych i drogeryjnych, a Wasza produkcja liczona jest w milionach sztuk. Jak zaczynała się ta historia?
Kiedy zaczynaliśmy wspólnie z żoną, myślę, że nikt z nas do końca nie zdawał sobie sprawy, na co się porywamy. Świat był wtedy zupełnie inny, Polska dopiero wychodziła z ciężkiej sytuacji ekonomicznej – nie mieliśmy praktycznie nic. Podjęliśmy jednak decyzję, że spróbujemy. Wydawało nam się, że produkcja np. pasty do zębów to nic trudnego. Byliśmy przekonani, że jak tylko ją wyprodukujemy, cały świat ją od nas kupi. No cóż, rzeczywistość okazała się nieco inna. [śmiech]
Oczywiście miałem odpowiednie wykształcenie – zarówno żona, jak i ja skończyliśmy studia farmaceutyczne na Akademii Medycznej w Lublinie, a potem pracowaliśmy w aptekach szpitalnych. Nasze początki były trudne, ale uczyliśmy się na błędach i rozwijaliśmy się razem z rynkiem. To właśnie to doświadczenie, czasem gorzkie, nauczyło nas wytrwałości i samokrytyki. Zespół rósł, a wraz z nim nasze możliwości. Z czasem wypłynęliśmy na szerokie wody.
Powtarza Pan, że „zawsze trzeba myśleć o tym, co będzie”. Czy to podejście uważa Pan za kluczowy czynnik osiągnięcia sukcesu?
Zdecydowanie. Historia jest ważna, ale nie możemy wciąż wracać do przeszłości. Jestem częścią pokolenia, które miało szczęście żyć w czasach transformacji ustrojowej. Dla wielu przedsiębiorców, którzy zaczynali w latach 80. i 90., nadchodzi czas, by przekazać swoje firmy następnym pokoleniom. To bardzo ważne, by robić to mądrze.
Dziś mamy w Polsce ustawę, która ułatwia sukcesję w firmach rodzinnych, co uważam za krok w dobrym kierunku. Warto przekonywać młode pokolenia, by czerpały z doświadczeń starszych. Cieszę się, że moje dzieci są zaangażowane w naszą firmę, ale wiem, że nie każdy przedsiębiorca ma tyle szczęścia. Nie należy bać się również obcego kapitału, jeśli to konieczne. Na świecie takie modele od dawna działają dobrze. Odpowiednia sukcesja to niebywale ważny temat.
Ziaja to firma rodzinna z doskonałym przykładem sukcesji. Wielu przedsiębiorców zmaga się z tym wyzwaniem. Jak udało się Panu zaangażować dzieci w działalność firmy i sprawić, że podzielają Pańską pasję?
Mogę powiedzieć, że mam ogromne szczęście. Moje dzieci chciały kontynuować to, co zacząłem. Syn Bartosz sam zdecydował, że skończy studia farmaceutyczne i dołączy do firmy. Córka Barbara, choć skończyła medycynę, wybrała ścieżkę artystyczną i przez wiele lat rozwijała dział designu w naszej firmie. Nigdy nie musiałem ich do tego zmuszać, sami chcieli się zaangażować. Znam jednak wiele firm, które mają problem z sukcesją, bo dzieci wybierają zupełnie inną drogę życiową. Dlatego cieszę się, że w naszym przypadku udało się to bardzo płynnie.
Jakie są największe wyzwania w prowadzeniu firmy o tak silnych więzach rodzinnych?
Wyzwań jest wiele, bo jesteśmy ze sobą na co dzień – trudno oddzielić sprawy biznesowe od osobistych. To trudny kawałek chleba, ale ma swoje zalety. Pracowanie z rodziną daje poczucie stabilności i wspólnej misji, co jest dla mnie bezcenne. Wiem, że mogę polegać na najbliższych, a to daje mi ogromny komfort. Trzeba jednak pamiętać o zachowaniu balansu, by relacje rodzinne nie ucierpiały.
Biznes kosmetyczny to...? Proszę podać słowa klucze oraz w dwóch zdaniach opisać, jaka przyszłość czeka branżę zdrowia i urody.
Biznes kosmetyczny to innowacja, jakość i zaufanie. Przyszłość branży zdrowia i urody to rozwój produktów o wysokiej skuteczności, ale z naciskiem na naturalność i zrównoważony rozwój. Klienci coraz bardziej zwracają uwagę na składniki i transparentność marek.
Marka Ziaja nie ma kompleksów na arenie międzynarodowej i postrzega siebie jako firmę światową. Co, według Pana, decyduje o sukcesie polskich marek za granicą?
Najpierw trzeba odnieść sukces na rodzimym rynku. Podstawą jest dobry produkt i zespół, który potrafi działać skutecznie także za granicą. Mieliśmy szczęście, bo trafiliśmy na odpowiednich ludzi w takich krajach jak Czechy, Austria czy Hiszpania. Kluczem jest znajomość lokalnych rynków – współpraca z rodzimymi specjalistami jest absolutnie niezbędna. I oczywiście, produkt musi być najwyższej jakości.
Jakie różnice w oczekiwaniach zauważa Pan pomiędzy klientami zagranicznymi a polskimi?
Niezależnie od kraju, klienci chcą tego samego: dobrych produktów i rzetelnej obsługi. Cenią autentyczność i jakość. Nasza misja to tworzenie produktów, które poprawiają zdrowie i urodę, a to uniwersalne potrzeby każdego użytkownika.
Wiemy, że sport odgrywa ważną rolę w Pana życiu. Jakie znaczenie ma dla Pana aktywność fizyczna i czy znajduje Pan czas na regularne treningi?
Sport to nieodłączna część mojego życia. Grałem w tenisa całe życie i od lat organizujemy turniej ZIAJA CUP. Uwielbiam też narty i rower. Sport pomaga mi utrzymać równowagę między pracą a życiem prywatnym i daje energię do działania.
Jakie przesłanie chciałby Pan przekazać młodym przedsiębiorcom, którzy chcieliby pójść Pana drogą?
Bądźcie autentyczni, ciężko pracujcie i nigdy nie udawajcie kogoś, kim nie jesteście. Uczciwość i wytrwałość to klucze do sukcesu.
Na koniec, czego możemy Panu życzyć? Czego najbardziej Pan sobie życzy?
Aby moje szczęście dalej trwało.
Dziękuję za rozmowę.
Zdzisława Mochnacz
Fot. Karina Przeperska
Fot. Materiały własne