Panie Tadeuszu, skoki narciarskie to dla Gdyni abstrakcja. Tylko nieliczni wiedzą, że Trójmiasto miało dwie skocznie.
Tak, to prawda. Jedna z nich znajdowała się w Gdańsku, druga w Sopocie. Niestety, pozostały po nich jedynie szczątki. Jeszcze na tej w Sopocie, a było to w pobliżu Łysej Góry, trenowali skoki rowerzyści. Do Gdańska przyjeżdżali natomiast najlepsi skoczkowie z Polski. Niestety, po tej skoczni nie ma już śladu.
Kiedy powstał pomysł stworzenia portalu, który jest obecnie największy na świecie, jeśli chodzi o tematykę skoków narciarskich?
Od dziecka interesowałem się skokami narciarskimi. Pamiętam, że jako siedmioletnie dziecko razem z ojcem oglądałem Turniej Czterech Skoczni. Była to jedyna transmisja ze skoków w tamtych czasach. W 2000 roku wraz z kolegą z liceum postanowiliśmy zbudować portal, który będzie informował kibiców o wydarzeniach tej dyscypliny. W tamtych czasach byliśmy jedynym portalem w Polsce poświęconym skokom narciarskim. Przez te lata portal ewoluował i obecnie jest na wszystkich skoczniach świata, włącznie z igrzyskami olimpijskimi.
Maciej Kot, Robert Lewandowski, Piotr Żyła
Jako jedyny dziennikarz z Trójmiasta był Pan uczestnikiem ostatnich Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Jak przywitała Pana Korea i jak Pan wspomina otwarcie igrzysk?
Pjongczang przyjął mnie bardzo życzliwie. Od razu po przylocie zjawili się organizatorzy oraz wolontariusze i wręczyli nam dokumentację oraz bilety na pociąg do Pjongczang. Do samego dworca mieliśmy eskortę. Na dworcu oczekiwał na nas futurystyczny pociąg, który zawiózł nas do Pjongczang. Po przyjeździe specjalny autokar dla mediów rozwiózł nas do hoteli. Otwarcie zrobiło na nas bardzo duże wrażenie. Mimo dużego mrozu, który dawał się wszystkim we znaki, oglądało się je z zapartym tchem, Koreańczycy przygotowali wspaniałą wizualizację świetlną, która oddawała atmosferę zimowych igrzysk. Tego rozpoczęcia nie zapomnę do końca życia.
Wśród wiernych kibiców polskich skoczków można było zobaczyć Roberta Lewandowskiego…
Nie wiem, czy ogląda wszystkie konkursy, ale pojawia się na skoczniach. Był np. na mamucie w Obersdorfie. Mówi, że skoki to niesamowity sport dla bardzo odważnych osób. To, co robią skoczkowie, robi na nim niesamowite wrażenie.
Adam Małysz, Kamil Stoch
Ostatnio kibiców przytłoczyła smutna wiadomość o śmierci Ireny Szewińskiej – osoby, która wręczała medale olimpijskie Adamowi Małyszowi, Kamilowi Stochowi i wielu sportowcom.
To ogromna strata dla świata całego sportu, wspaniały sportowiec, wspaniały człowiek. Jeszcze podczas olimpiady wraz z Apoloniuszem Tajnerem wręczała medale naszym skoczkom.
Na początku sierpnia kibice skoków narciarskich mogli zobaczyć kronikę Skoków Narciarskich, którą Pan przygotowuje?
To kronika w formie tekstowo-zdjęciowej, w ramach której czytelnicy mogą zobaczyć wydarzenia minionego roku, oczywiście z obszernym materiałem z olimpiady w Pjongczangu. Są też wszystkie wyniki, jakie zawodnicy polscy i zagraniczni osiągnęli w ubiegłym sezonie.
Przed nami kolejny sezon skoków narciarskich: czego można spodziewać się w nadchodzącym sezonie?
Jeśli chodzi o lato, to nie ma specjalnych przygotowań, chociaż – jak wszyscy wiedzą – Polacy także odnoszą duże sukcesy. Adam Małysz, Maciej Kot, Dawid Kubacki to zwycięzcy LGP i oni bardzo lubią skakać na igielicie. Czego możemy spodziewać się tej zimy? Na pewno dwóch Polaków w dziesiątce i reszty w trzydziestce, walki o tytuł Mistrza Świata Kamila Stocha oraz medalu w konkursie drużynowym.
Tadeusz Mieczyński w Pjongczang
Początek nowego sezonu to kolejne pasmo zwycięstw polskich skoczków. I tu niespodzianka. Nigdy wcześniej Kamil Stoch nie odnosił takich sukcesów – latem w tym roku trzy konkursy i trzy zwycięstwa oraz wygrana w konkursie drużynowym?
Tak, to niespodzianka. Kamil miał lato zawsze nieco słabsze. Tego roku wystrzelił z formą od samego początku i w pierwszych trzech konkursach zdobył komplet punktów. Zresztą cała polska ekipa znalazła się w czołówce Letniego Grand Prix, Piotr Żyła zajął drugie miejsce, reszta Polaków była w ścisłej czołówce.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Jarosław Woliński
Apoloniusz Tajner i Irena Szewińska