Myślę zawsze o najlepszych rozwiązaniach
Z Beatą Block – prezesem Zarządu i współwłaścicielką RDL Hydraulics, a także koordynatorem Lady Business Club na Pomorzu – rozmawia Alina Kietrys.
Czy kobieta prezes firmy to łatwe zajęcie na dzisiejszym rynku?
Kobieta prezes to przede wszystkim wyzwanie – dla mnie ogromne. Firmę z branży hydrauliki siłowej i rozwiązań dla przemysłu prowadzę od stycznia 2011 roku. Doświadczenia nabrałam wcześniej w firmie o podobnej działalności, w której pracowałam jako kierownik działu logistyki przez 15 lat, od początku ten dział tworząc i budując wraz z organizacją transportów ponadgabarytowych, które do dziś wysyłane są do odbiorców na całym świecie. Jednak kierowanie całą firmą i wszystkie związane z tym odpowiedzialności to zdecydowanie zupełnie coś innego. Pracując w logistyce, nie miałam kontaktów z klientami, a w RDL Hydraulics od tego w ogóle zaczęłam. To fakt – mężczyźni, z którymi się spotykam zawodowo, nadal uważają, że w takiej branży kobiety to rzadkość. Nie ukrywali nawet czasami zdziwienia, gdy anonsowałam się i przyjeżdżałam na spotkania. Przełamuję więc wiele barier i łamię stereotypy, które tak naprawdę ludzie sami sobie tworzą. Od dłuższego już czasu we wszystkich działaniach wspiera mnie mój wspólnik Przemysław Kończewski. Rozumiemy się praktycznie bez słów, wspieramy i dążymy w jednym kierunku.
Firma zajmuje się wieloma zagadnieniami – doradztwem technicznym, wdrażaniem, projektowaniem i kompletowaniem elementów hydrauliki siłowej, produkcją, serwisem, a nawet szkoleniami… Firma obecna jest w przemyśle maszynowym, energetycznym, celulozowo-papierniczym, w transporcie morskim, a więc wymaga to bardzo różnorodnej oferty.
Działamy praktycznie we wszystkich gałęziach przemysłu. Do tego, co Pani wymieniła, dodałabym jeszcze przemysł mobilny, górniczy, metalurgiczny, spożywczy i cementowy. Nie nastawiamy się na jedną konkretną branżę, dywersyfikacja jest bardzo ważna. Jeśli jedna z gałęzi się zachwieje i coś pójdzie nie tak, mamy pozostałe możliwości działania i realizacji projektów.
Na stronie internetowej informujecie Państwo, że do każdego klienta firma podchodzi w indywidualny sposób.
Nie jesteśmy firmą, która jedynie kupuje i sprzedaje elementy, mimo że reprezentujemy wielu zagranicznych producentów i jesteśmy ich jedynym przedstawicielem w Polsce. Oferujemy naszym klientom przede wszystkim indywidualne rozwiązania technologiczne. Najbardziej lubimy takie tematy, w których możemy się wykazać, dłużej nad nimi popracować i nauczyć się czegoś nowego. To właśnie klienci podnoszą nam poprzeczkę i stawiają przed nami konkretne wyzwania i wymagania, którym musimy sprostać. Zależy nam, aby firma RDL Hydraulics postrzegana była jako kompetentna i wiarygodna, wychodząca naprzeciw oczekiwaniom naszych obecnych i przyszłych klientów.
Czy macie Państwo stałych klientów?
Stali klienci to trzon firmy. Sukcesem jest, gdy klienci do nas wracają. Ważne dla nas jest budowanie zaufania. Ponoć dziesięć procent klientów „ginie” – ubywa w ciągu roku z różnych powodów. Właśnie co najmniej tyle powinno się pozyskać nowych. Konsekwentnie dążymy do tego, aby obsłużyć jak największą liczbę klientów. Stałe szukanie partnerów do współpracy jest dla nas priorytetem.
Jest Pani z wykształcenia geografem. Pani firma jest firmą stricte techniczną. Jak to się stało, że wyspecjalizowała się Pani w różnych systemach hydraulicznych?
Geografia, zarówno z wykształcenia, jak i z zamiłowania była na początku, potem uczestniczyłam w studiach podyplomowych z dziedziny transportu i logistyki, no i kiedy objęłam swoją opieką firmę RDL Hydraulics, wzięłam udział w rocznym studium Management na ICAN Institute i tam nauczyłam się zarządzania firmą – tego, jak należy współpracować z klientami, dostawcami i ogólnie z ludźmi. Wykształcenia technicznego nie posiadam, bo mam od tego specjalistów, z którymi razem firmę rozwijamy i poszerzamy zakres naszych usług, a liczby i różne możliwości mam w głowie i ciągle, patrząc w przyszłość, myślę o jak najlepszych rozwiązaniach.
Często słyszę opinię, że kobieta prezes musi więcej pracować niż mężczyzna. Czy Pani też tak uważa?
Na pewno musiałam przekonać do siebie ludzi, ponieważ pojawiłam się w firmie, gdy ona już istniała. Ludzie musieli mi zaufać. Wiedzieli oczywiście, z jakiej firmy przyszłam. To było ogromne wyzwanie, ale czułam, że jestem w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Uwielbiam to, czym się zajmuję. To w życiu jest bardzo ważne, aby kochać to, co się robi. Ciągle czuję tę iskierkę podczas rozmów z klientami, przy rozwiązywaniu trudnych spraw i zagadnień. Jednak nigdy nie zapomnę swoich pierwszych dni w firmie, a w zasadzie olbrzymiej lekcji pokory, kiedy zapoznawałam się z dokumentami, nie zawsze pozytywnymi dla firmy umowami, które musiałam renegocjować, obowiązkami i problemami. Wiele czasu mi to zajęło, ale wreszcie powoli zaczęły zwiększać się przychody, marże pokrywały koszty, a klientów zaczęło przybywać. Nie liczyłam wtedy godzin pracy, zaangażowałam całą siebie i razem z zespołem, który mnie wspierał, stworzyłam trochę inaczej funkcjonującą firmę. Do dziś uważam, że najważniejsze jest znalezienie równowagi pomiędzy klientami, dostawcami i pracownikami. Te trzy wartości muszą ze sobą dobrze współgrać. Ważne było, że w tym pierwszym momencie tworzenia nowej firmy nikt nie odszedł. Zmiany zaczęły się później, ale to naturalne zjawisko. W firmie pracuje obecnie prawie trzydzieści osób. Jak rozpoczynałam moją przygodę z RDL Hydraulics było zatrudnionych osiem osób.
Cały swój czas poświęca Pani firmie?
Dużo czasu poświęcam firmie, ale staram się też mieć czas dla siebie, na swoje pasje i działania poza firmą. Tu chodzi również o równowagę wewnętrzną.
Prowadzi Pani działania społeczne. Ostatnio była w Pani firmie zbiórka dla osób potrzebujących w związku z wojną w Ukrainie.
Jedna z naszych pracownic pochodzi z Ukrainy. Od dawna jest w Polsce, ma rodzinę tutaj – męża, dzieci, ale w Ukrainie też ma rodzinę. To bardzo ciężki czas dla ludzi stamtąd. Wśród naszych znajomych każdy zna kogoś z Ukrainy. Zawiezione zostały już na Ukrainę konkretne rzeczy dla żołnierzy z naszej zbiórki, np. krótkofalówki, ale nie tylko. Wiemy doskonale, że nawet gdyby ta wojna skończyła się jutro, to potrzeby będą olbrzymie. Pomagamy, jak możemy. Każda pomoc, nawet najmniejsza jest na wagę złota.
Ale nie tylko pomagacie ludziom dotkniętym wojną.
Od wielu lat wspieramy rodziny zastępcze z Gdyńskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej z Gdyni. Dzieci nie obronią się same. Niektóre z nich mają poważne wady rozwojowe, wymagają stałej rehabilitacji. Dzieci uczestniczą w zajęciach terapeutycznych, logopedycznych, potrzebują wsparcia psychologa, a także uczą się języka angielskiego, jazdy konnej, czasami dokładamy się do zabiegów operacyjnych. Nasze wsparcie jest długofalowe, zdajemy sobie sprawę, że te nasze podopieczne dzieci mają często za sobą bardzo trudne doświadczenia. Jedną z moich bohaterek jest Beata Potocka – socjoterapeuta, od blisko 12 lat pełni funkcję rodziny zastępczej i samodzielnie wychowuje dzieci z niepełnosprawnościami, aktualnie jest to siedem córek, z których 3 dziewczynki są zupełnie niesamodzielne. Pomocy potrzebują olbrzymiej.
Jest Pani również koordynatorem Lady Business Club na Pomorzu, pierwszego w Polsce klubu kobiet, w którym działają aktywne i twórcze kobiety.
Klub jest ogólnopolski, ale również współpracujemy z Polkami, które zdecydowały się osiąść za granicą i tam pracują. Kobiety w Lady Business Club są przedsiębiorcze, otwarte i bardzo pomysłowe. Dzielimy się wiedzą i doświadczeniem. Pandemia pokazała, ile jest problemów, w których możemy siebie wspierać i wzajemnie sobie pomagać. Obecnie organizujemy spotkania w różnych miastach w Polsce, na szczęście nie tylko on-line.
W ubiegłym roku był Gdańsk, ale spotykacie się Panie również w innych miastach.
Zapraszamy jak najwięcej przedsiębiorczych kobiet do spotkań z nami – z prezes i pomysłodawczynią Lady Business Club Emilią Bartosiewicz-Brożyną oraz wiceprezes Aleksandrą Rutą. Zawsze jest część otwarta dla wszystkich w czasie takich spotkań, by panie mogły podzielić się swoimi działalnościami i pokazać je większej liczbie przedsiębiorczych kobiet. To są często bardzo budujące rozmowy. Druga część naszych spotkań ma już charakter zamknięty, mamy różne sprawy do omówienia wynikające z działalności Lady Business Club Business Women Foundation. Promujemy też przy okazji naszych spotkań miasta, w których się spotykamy. W Gdańsku zorganizowałam wizytę w Europejskim Centrum Solidarności, Muzeum Bursztynu, w Bazylice Mariackiej i na jej wieży, z której widok na Gdańsk jest niezapomniany.
Najbliższe popołudniowe spotkanie w Trójmieście odbędzie się już 20 maja 2022. Szczegóły będą na portalach społecznościowych. Już teraz serdecznie zapraszamy!
Przedstawiacie się Panie zawsze sobie nawzajem na takich spotkaniach, co Pani mówi o sobie?
Jestem pozytywnie nastawioną do życia osobą, podróżniczką i miłośniczką zwierząt, którymi opiekuję się razem z moimi dwiema córkami. Obecnie w moim domu mieszkają cztery koty, trzy psy moje i mojej młodszej córki. Starsza córka ma trzy koty. Poza tym, mamy jeszcze dwa konie i jednego muła, który pojawił się w naszym posiadaniu jako zwierzę do towarzystwa dla naszego jeszcze wtedy młodego ogiera, który się po prostu nudził. I tak został.
Jest Pani także przewodnikiem turystycznym, pilotką wycieczek, bo Pani wielką pasją są podróże i poznawanie świata – bliskiego i dalekiego.
Życie biznesowe ciągle przeplata się z tym prywatnym. Pilotem wycieczek wydaje mi się, że jestem od zawsze, i wyjeżdżam, kiedy nadarzy się okazja i jeśli mogę, bo oczywiście firma jest zawsze na pierwszym miejscu. Uwielbiam poznawać nowych ludzi, rozmawiać, bardzo interesują mnie zróżnicowane kultury pozaeuropejskie. Podróżowanie to ciągle moja wielka pasja, a każdy wyjazd dostarcza mi nowych bodźców i wrażeń. Każda podróż, zarówno duża, jak i mała jest dla mnie ważna i inspirująca. Lubię wyjeżdżać, ale też lubię wracać.
Jak na mamę prezeskę patrzą dwie dorosłe córki?
Zastanawiam się… Czasami mówią, że jest mnie wszędzie pełno i że jestem pracoholiczką, czasami, że mam zluzować i więcej odpoczywać. A ja tak naprawdę wychodzę z założenia, że jak człowiek kocha swoją pracę i ma z tego radość, to tak jakby nie pracował. Jedna z moich córek pasjonuje się behawiorystyką koni, a druga pracuje ze mną w firmie. Dla mnie ważne jest, żeby każda z nich była sobą i robiła w życiu to, co dla nich jest najważniejsze. Myślę, że są dumne z mamy, bo wspieram je też swoim optymizmem, który jest we mnie. Nauczyłam się, że życie układa różne scenariusze: i te dobre, i te gorsze. Najważniejsze, żeby znaleźć wyjście z trudnych sytuacji, umieć się dostosować i sprostać kolejnemu wyzwaniu, których w życiu pełno. Działanie mam we krwi, jestem otwarta i nic tego nie zmieni.
Dziękuję za spotkanie i rozmowę.
Beata Block i Przemysław Kończewski – Zarząd RDL Hydraulics sp. z o.o. „Zawsze wspieramy się i patrzymy w jednym kierunku.”
Członkinie Lady Business Club podczas jesiennego spotkania w Gdańsku.
„Wspieramy się, wymieniamy doświadczeniem, lubimy spędzać czas razem.”
Członkinie Lady Business Club w Europejskim Centrum Solidarności.
„Długo zapamiętamy tę wzruszającą podróż w przeszłość.”
Emilia Bartosiewicz-Brożyna – prezes i pomysłodawczyni Lady Business Club;
Beata Potocka prowadzi Rodzinny Dom Dziecka;
Beata Block. „Jak otwierać drzwi, niwelować bariery dzieciom z niepełnosprawnością intelektualną.”