Myśl globalnie, wspieraj i kupuj lokalnie
Ze Zbigniewem Jareckim, prezesem Kaszubskiego Związku Pracodawców rozmawia Alina Kietrys
Ile firm zrzesza w tej chwili Kaszubski Związek Pracodawców?
Dzisiaj w naszym związku mamy 235 firm. Sporo, bo to firmy rozrzucone od Słupska po Wisłę, a nawet za Wisłę. Najwięcej w powiecie kartuskim, kościerskim, bytowskim, ale w innych powiatach też mamy swoich reprezentantów.
Jak Pan ocenia aktualną sytuację pracodawców? Co zaskakuje prezesa KZP?
Najbardziej zaskakuje nas władza centralna. Nie ma nic gorszego w działalności gospodarczej jak zaskakiwanie bez ustaleń i konsultacji, bez uzgodnień. Na Pomorzu mamy wypracowane pewne standardy. Jak wybuchł covid, to udało nam się bardzo szybko stworzyć wspólne działanie 12 organizacji, a była to propozycja Izby Rzemieślniczej w Gdańsku. Dzisiaj mamy 15 takich podmiotów, które tworzą Sztab Pomorskich Przedsiębiorców. Kontynuujemy tę ideę. Wypracowywaliśmy wspólne stanowiska w poszczególnych Tarczach Kryzysowych i wysyłaliśmy je do premiera i do parlamentarzystów. Dzisiaj gorący temat to nowy „Polski Ład”. W tej chwili pracodawcy siedzą i uczą się tego nowego ładu, szczególnie jeśli chodzi o dokumenty w zakresie ZUS i regulacji finansowych. Na szczęście wielu przedsiębiorców ma służby księgowe w swoich firmach. Największe kłopoty odczuwają małe firmy, które mają trudności z nadążaniem za zmianami. Obawiam się, że część z tych firm zakończy działalność, gdyż wzrastają też koszty funkcjonowania. Najgorsza więc jest dzisiaj niestabilność prawa.
Odczuwa Pan chaos gospodarczy?
W jakimś sensie tak. Brak stabilności, nocne obrady w Sejmie, naprędce przygotowywanie ustaw i nie słuchanie nas, przedsiębiorców, mimo składanych przez nas uwag i wniosków do naszych parlamentarzystów. Próbuję sobie wyobrazić, jak to będzie w styczniu. Chcieliśmy teraz zorganizować spotkania bezpośrednie z pracownikami ZUS-u, żeby nam wytłumaczyli pewne procesy, abyśmy wiedzieli i nie popełniali błędów. Ale dowiedzieliśmy się, że nikt z pracowników ZUS nie przyjdzie na spotkanie. Odmówili takich spotkań, a rozmowa online to nie jest to samo co twarzą w twarz. Mamy naprawdę wiele pytań. Próbujemy się ratować informacjami z biur podatkowych. Z pomocą przychodzi nam Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. Jego pracownicy prowadzą szkolenia dla firm. Musimy sobie dawać jakoś radę, ale to nie jest systemowo uregulowane.
Podziwiam, bo dajecie sobie radę.
Gospodarka w tym chaosie rzeczywiście ma się nie najgorzej. Zawdzięczamy to w dużej części Unii Europejskiej, powiązaniu naszych firm ze światem. Duże firmy, korporacje najlepiej sobie radzą. Eksport dobrze „chodzi”: nasze firmy meblarskie, metalowe… Był moment zawahania, ale generalnie te nici powiązań się nie pourywały. I to nas w tej chwili ratuje. 30 procent eksportu idzie do Niemiec. Największe kłopoty mają małe firmy usługowe.
Ale nie w turystyce.
Na Kaszubach w tym i w ubiegłym roku sektor turystyczny w lipcu i sierpniu miał po prostu bardzo dobrą sytuację. To były rekordy frekwencyjne, brakowało miejsc na wypoczynek. Ośrodki wypoczynkowe odrobiły swoje zaległości. Gorzej jest w tej chwili poza sezonem. Sektor gastronomiczno-hotelarski z kolei leczy rany i potrwa to dłużej, gdyż pandemia nie odpuszcza.
Rząd obiecywał gminom pieniądze, które miały wspierać gminy i m.in. małe firmy usługowe.
Ale tych pieniędzy nie ma na kontach. One były tylko na papierze. To były czeki bez pokrycia. A co gorsze, na Polskim Ładzie gminy i samorządy stracą jeszcze więcej. Teraz, pod koniec roku odbywają się szkolenia burmistrzów, wójtów, jak mają się zachować w określonej sytuacji finansowej. Bo jaką ma podstawę prawną wójt czy burmistrz, żeby zlecić opracowanie dokumentacji czy wykonanie inwestycji, jeśli nie ma zabezpieczonych pieniędzy w budżecie i na koncie? Idea jest taka, że po wykonanej robocie mają przedstawiać rachunki do Banku Gospodarstwa Krajowego, który ma za to zapłacić. A jeszcze nie ma na rynku obligacji BGK. Więc my jako Kaszubski Związek Pracodawców staramy się docierać do różnych informacji i je przekazywać. Staramy się tak działać, żeby można było ograniczać te najbardziej dotkliwe skutki kolejnych reform. Po to jesteśmy zrzeszeni, żeby te informacje w sprawie np. podatków jak najszybciej przekazywać. Spotykamy się też z posłami, senatorami, żeby rozmawiać i dowiadywać się jak najwięcej, żeby nas nie zaskakiwała ciągle zmieniająca się sytuacja gospodarcza. Mieliśmy m.in. takie spotkanie z inicjatywy pani poseł Magdaleny Sroki z Porozumienia, a gościem był także były wicepremier Jarosław Gowin. My rozmawiamy ze wszystkimi politykami niezależnie od opcji politycznej, którzy serio myślą o gospodarce i przedsiębiorcach.
I na tym spotkaniu Jarosław Gowin, powiedział m.in., że podnoszenie podatków dla małych i mikro firm w trakcie nawracającej pandemii i wzrostu cen energii „jest nieodpowiedzialnością i zbrodnią na polskiej gospodarce”.
Ten kielich goryczy przelał się przy nowym Polskim Ładzie i dlatego wystąpili z koalicji rządowej. Choćby sprawa „zielonego ładu”. PIS położył sprawę, bo ograniczył działania wokół wiatrowych instalacji. Wszystko zostało wstrzymane na pewien czas. A naliczanie kar za CO2 dalej biegnie. I obciążanie Unii Europejskiej za błędy rządzących w Polsce jest nieporozumieniem. Zresztą nie tylko w sprawach energii wiatrowej.
Nie tak dawno spotkaliście się też z Rzecznikiem Małych i Średnich Przedsiębiorstw.
Właśnie tak. I ten pozyskany materiał od pana Adama Abramowicza przekazujemy przedsiębiorcom. Rzecznik utworzył Radę Przedsiębiorców składającą się z ponad 300 różnych organizacji, związków z całej Polski i my tam też jesteśmy. To jest właśnie nasz głos w najważniejszych sprawach dotyczących przedsiębiorstw. To pomocny element działania rzecznika, który jest życzliwy i otwarty, choć jest powołany przez aktualny rząd. Dobrze nas reprezentuje i nasze interesy, robi porządnie powierzone mu zadanie. Warto pamiętać, że w polskiej gospodarce prawie 96 procent firm w skali całego kraju to są mikro firmy, zatrudniające do 9 osób. Duże i średnie firmy stanowią zaledwie 4 procent. I z nieznajomości tego faktu wynika dużo nieporozumień. Na przykład sprawa średniej płacy w Polsce. Obliczana jest na podstawie zarobków w tych firmach średnich i dużych, a nie bierze pod uwagę zarobków w mikro firmach. I dlatego ludzie z niedowierzaniem pytają, a kto zarabia takie pieniądze, jakie podają w danych statystycznych. Ostatnio to znacznie ponad 5 tysięcy brutto, czyli ponad 4 tysiące złotych netto. To fałszywy obraz.
Kaszubski Związek Pracodawców aktywny jest w działaniach regionalnych i lokalnych.
Zdecydowanie. Działamy aktywnie w ramach rozpoczętej budowy obwodnicy Metropolii Trójmiejskiej. Napisaliśmy też petycję jako KZP do Ministra Infrastruktury w sprawie podjęcia inicjatywy budowy części obwodnicy Żukowa, która połączyłaby drogę krajowa nr 20 z drogą wojewódzką 211 z Żukowa do Kartuz. Postulujemy budowę bardzo ważnego odcinka drogi od węzła Glincz do Borkowa. To zaledwie 1,2 km, ale teren jest zróżnicowany i skomplikowany technicznie, bo są tory kolejowe i płynie rzeka Radunia. Szacowany koszt to około 200 mln. We wrześniu mieliśmy ważne spotkanie w sprawach infrastruktury komunikacyjnej regionu, właśnie dróg i połączeń kolejowych. Niezamknięty jest program rządowy do 2030 w segmencie infrastruktury, jeśli chodzi o drogi i koleje.
W grudniu odbyliśmy wyjazdowe posiedzenie KZP w Bytowie, bo powiat bytowski jest mocno zaniedbany, jeśli chodzi o transport – drogi i kolej. Planowana jest elektryfikacja i drugi tor kolejowy budowany będzie do Kościerzyny, by mogło nastąpić podłączenie Bytowa właśnie z tamtej strony i potem do głównych tras kolejowych. Jak patrzymy od Koszalina w stronę Poznania, to tworzy się szlak drogowy z północy na południe. Drugi to autostrada A1. A w środku duża biała plama, gdzie leży właśnie Bytów. Miejscowe środowisko, gdzie funkcjonuje wiele firm, w tym m.in. Drutex, proponuje poprowadzenie nowej drogi szybkiego ruchu na południe, który zbierałby ruch ze Słupska, Lęborka, Kościerzyny, Bytowa, Chojnic do Bydgoszczy. I też uczestniczmy w dyskusjach na ten temat. Myślimy o zintegrowanym ruchu w regionie, który obejmie też Bytów. W pracach nad opracowaniem taryfy na jeden wspólny bilet dla PKM, transportu miejskiego w regionach i całym województwie – Bytów nie jest uwzględniony.
W rozdanych w listopadzie Gospodarczych Gryfach Pomorskich było trzech liderów zrzeszonych właśnie w KZP. To miły akcent na koniec roku.
Zdecydowanie tak i powód do satysfakcji. Bardzo nas to cieszy.
A na koniec roku jakie życzenia?
Żebyśmy jak najłagodniej wdrożyli nowy Polski Ład i żeby firmom meblowym nie zmniejszono drastycznie zapowiadanego przydziału drewna. Zapowiadają, że dostaną o 30 procent drewna mniej, a nasz region ma w Europie pierwsze miejsce w produkcji mebli. Port Gdynia chwali się wzrostem eksportu drewna, a nas to naprawdę martwi. Marzy nam się też zacieśnianie współpracy w ramach naszej organizacji. Mamy ważne hasło, które staramy się realizować. Brzmi ono: „Myśl globalnie, wspieraj i kupuj lokalnie”. Coraz lepiej nam to wychodzi, coraz większe jest zainteresowanie wspólnotą naszych lokalnych interesów, bo podatki wtedy też zostają u nas. I to jest ważny cel.
Życzę realizacji zamierzeń i dziękuję za rozmowę.