Morze nauczyło nas uważności, a ląd odwagi
Z Magdaleną Borejszo-Bulc, dyrektorką zarządzającą, wiceprezeską firmy AHB Service z Gdańska rozmawia Aleksandra Harasiuk.
Proszę przyjąć wyrazy uznania – 35 lat działalności firmy to zacna okazja do świętowania. W tle relacje z setkami pracowników, kontrahentów i firm współpracujących, a na pierwszym planie rodzinna firma. Co więcej, celebrując ten doniosły moment, każdy z Was mógł ze spokojem w sercu patrzeć w przyszłość, bo zarówno sukcesja, jak i realizacja nowych usług dają podstawy do dalszego rozwoju firmy. Dziś wielu przedsiębiorców w Polsce przeżywa rozczarowanie, że ich firmy przespały moment na reorganizację i dostosowanie do nowych czasów – brakuje pomysłów na ekspansję zagraniczną, borykają się z brakiem wykwalifikowanych fachowców, trudno im zaakceptować wybór ścieżki kariery spadkobierców poza firmą. Co w Waszym przypadku spowodowało, że jesteście w lepszym miejscu?
Wpływ na sytuację w firmie miały dobre decyzje podejmowane dotychczas. Firmę założył tata wspierany przez dziadka, łącząc wiedzę, doświadczenie i przedsiębiorczość. Chociaż dziś wiele osób nonszalancko wypowiada się o początkowym okresie kapitalizmu w Polsce, opowiadając, że cokolwiek było oferowane na rynku, to znajdował się na niego klient, w gospodarce morskiej i usługach remontowych statków – gdyby nie kontakty z armatorami zza wschodniej granicy – to z pewnością nie byłoby nam łatwo konkurować na młodym rynku o kontrakty od zachodnioeuropejskich firm. Z czasem zaadoptowaliśmy zmiany organizacyjne, bo w krótkim okresie od rozpoczęcia działalności do zespołu dołączyła mama, wprowadzając zarządzanie w nowym stylu. Z bratem mieliśmy okazję uczestniczyć w tej aktywności rodziców, ale zafascynowani nowymi możliwościami eksplorowaliśmy inne branże. Pomimo wszystko wciąż żyliśmy tematami AHB Service i, jak określiliśmy się po czasie, nie jesteśmy sukcesorami, ale przedstawicielami pokolenia uczestniczącego w rozwoju firmy. Od najmłodszych lat słuchaliśmy o wyzwaniach związanych z jej prowadzeniem, zarządzaniem czy o detalach wykonywanych usług. Dlatego wszystko, co dziś robimy, z kim współpracujemy i jakie świadczymy usługi, to suma dobrych decyzji nas wszystkich.
Gdy myślimy o AHB Service z Gdańska, to myślimy o…? Jakie skojarzenia powinny nam przyjść na myśl?
Po pierwsze – firma z branży stoczniowej z Gdańska. Dopiero po drugie – firma rodzinna. A po trzecie – pewność. Gospodarka morska jest dla nas branżą, w której dobrze się czujemy. Znamy jej uwarunkowania, monitorujemy zmiany. Interesują nas nowe rozwiązania i staramy się innowacyjnie rozwijać w każdym aspekcie usług. A gdy brakuje przestrzeni do zagospodarowania, jesteśmy otwarci na świadczenie nowych usług. I dlatego Gdańsk ma dla nas znaczenie. Nasza rodzina to gdańszczanie z urodzenia, ale i z wyboru. Jesteśmy z bratem przedstawicielami pokolenia dużo bardziej mobilnego i otwartego na świat, dlatego moglibyśmy rozważać emigrację. Pomimo nęcącego powabu innych krajów, wybraliśmy Gdańsk, bo w porównaniu z innymi branżami w naszej znajdujemy się w miejscu zlokalizowanych tu ambitnych i rozwijających się podmiotów. W Gdańsku rozpoczyna się wiele innowacyjnych projektów, wciąż możemy liczyć na współpracę z innymi sektorami. Będąc firmą, która dynamicznie działa i oferuje wiele możliwości współpracy, jesteśmy atrakcyjnym pracodawcą. Zależy nam na prezentowaniu korzyści pracy w naszej branży i właśnie w Gdańsku znajdujemy wielu partnerów, gotowych do współpracy w celu polepszenia edukacji zawodowej, m.in. współzałożycielkę stowarzyszenia dla kobiet z branży morskiej „INSPIRA”, które za siedzibę wybrało gdański STARTER. Wierzymy, że pokazując dobre praktyki, zainteresujemy i zintegrujemy pracujące na Pomorzu kobiety. A nawet zachęcimy inne – do rozważenia pracy w naszej branży, która nie potrzebuje tylko mechaników czy inżynierów, ale coraz częściej specjalistów nowych technologii, menadżerów projektu czy dobrych ekspertów od zamówień publicznych. W tym miejscu warto wyjaśnić, jak ważne jest zrozumienie zmian i specyfiki polskiego rynku i działań firm rodzinnych.
A więc wracamy do ostatnich 35 lat doświadczeń AHB Service?
Na naszym przykładzie najlepiej to wyjaśnię, bo może się okazać, że to cenna wskazówka dla Czytelników „Magazynu Pomorskiego”. Firma rodzinna, którą tworzą członkowie rodziny, nie jest miejscem powielania schematów i wzorów. Nie można zakładać, że mamy takie same osobowości jak nasi rodzice. Gdy zaczęłam realizować swoje obowiązki w firmie, nie weszłam ani w obowiązki mamy, ani w obowiązki taty. Na początku działalności świadczyliśmy usługi remontowe silników statków, będące własnością rosyjskich armatorów. Po zbudowaniu relacji ze zleceniodawcami wystarczyły ojcu telefoniczne rozmowy, by uzgodnić szczegóły kolejnego zlecenia. Obsługa wieloletniego klienta wymagała więcej spotkań i rozmów telefonicznych niż codziennej pracy z dokumentami. Sprawy operacyjne były prowadzone i nadzorowane przez mamę, a organizacją pracy techników się dzielili. Marketingu nie prowadzono. Dziś raporty z każdego etapu działań to podstawa współpracy. Bez codziennego kontaktu praca z przedstawicielami firm zlecających nie byłaby możliwa. To obowiązki, które obsługują obecni zatrudniani przez nas managerowie i koordynatorzy prac. Gdy z czasem kontrakty ze Wschodu wygasały, przybywało kontrahentów pracujących dla zagranicznych armatorów, którzy zlecali tę pracę z biur w Trójmieście lub miast zachodnioeuropejskich. Nikt w branży nie wyobraża sobie pracy bez znajomości języka angielskiego – dla mnie i brata angielski to codzienna korespondencja i raporty. Dopasowaliśmy więc nasze kompetencje do nowych czasów i wybraliśmy z obowiązków to, co było dla nas najbardziej interesujące. Prace księgowe oddaliśmy zewnętrznej firmie, nadzór nad umowami wewnętrznymi spółki sprawuje wciąż mama, ale pozyskiwanie klientów, uzgodnienia realizacji poszczególnych etapów prac prowadzę osobiście, co sprawia mi więcej satysfakcji niż nadzór nad innym działami. Z kolei brat najlepiej wykorzystuje swoje doświadczenie w nadzorze technicznym usług, rozwijaniu nowych, wdrażaniu procesów, dzięki którym zyskujemy nowe możliwości do obsługi wszystkich klientów i mamy czym konkurować. Paweł nie boi się, odważnie kroczy do przodu. Przy okazji świętowania jubileuszu naszej firmy wielu klientów podkreślało, że doceniają zaangażowanie brata w obsługę zleceń, gdyż daje im pewność, że wszystko zostanie zrealizowane na czas i nie będą się musieli obawiać kłopotliwych reklamacji. Reasumując – nie kopiujemy kompetencji i nie przejmujemy „biurek z wyposażeniem” po rodzicach, ale wyposażenie układamy w te miejsca, które przynoszą nam i klientom to, czego oczekujemy – gwarancję jakości wykonania podejmowanych się zleceń.
I to jest to trzecie skojarzenie – pewność.
Dorobek rodziców i dobre wrażenie, jakie robiło na naszych kontrahentach nasze nazwisko, otworzyło nam wiele drzwi. Nie da się ukryć, że firmy usługowe, takie jak nasza, bazują na tym, w jaki sposób zorganizujemy pracę i dotrzymamy terminów. To nasza osobista odpowiedzialność. Jeden dzień opóźnienia naszej obsługi to dziesiątki tysięcy dolarów strat naszych klientów. Nie stać nas na takie działanie. Dlatego dbając o każdy element w procesie, skupiamy się na tym, by to, co po drodze jest wyzwaniem, było na zewnątrz niewidoczne. To, nad czym mamy kontrolę, to zarządzanie, podział pracy, szukanie coraz to nowych pomysłów na zapewnienie komplementarności głównej usługi. Jesteśmy do dyspozycji armatorów w Gdańsku – z maszynami, specjalistami, a także ofertą części zamiennych. Dodatkowo zatrudniliśmy pracowników, by odpowiednio skoordynować poszerzony zakres zamówień i transportu, a czas realizacji napraw i remontu odpowiednio skrócić. Podjęliśmy również decyzję o zwiększeniu floty samochodów, aby przewożenie części i pracowników nie spowalniało prac różnych zespołów. Dziś zanim statek dopłynie do portu, jesteśmy już przygotowani do wykonania zlecenia. Dlatego wypracowaliśmy na poziomie zarządczym podział na role w przedsięwzięciu – nikt nikogo nie zastępuje ani nie pomaga – podział zadań musi być czytelny, bo odpowiedzialność przed zleceniodawcą ponosimy pod jedną banderą. Nie myląc zagadnień – gdy mówimy o pracy w gospodarce morskiej, wielu ma przed oczami romantyczne fale, zachody słońca i uroczą przyrodę. Pracując na morzu i w tej branży, mamy świadomość, że to uważność jest najważniejsza. Zarządzanie według najnowszych trendów w biznesie to bycie uważnym – słuchamy, reagujemy, spinamy, jesteśmy odpowiedzialni przede wszystkim. No i podejmujemy odważne decyzji, bo tej odwagi potrzebujemy, aby zrobić coś, czego nikt wokół nas nie robi.
Wspomniałaś o zmianach w portfelu zleceniodawców firmy. Pamiętam mój pierwszy wywiad z Hanną Borejszo, prezes zarządu AHB Service z 2013 r. gdy wspominała o tym, że firma zaczyna odpowiadać na zapotrzebowanie firm na rynku krajowym.
Teraz, gdy nie mamy w naszym kraju dużych stoczni, klientami są zleceniodawcy z Polski, reprezentujący polskie i zagraniczne firmy. Już od 15 lat pracujemy z bratem na ten sukces. Wcześniej nasza firma remontowała tylko silniki jednego typu producenta silników Sulzer, dziś poszerzyliśmy zakres usług dla każdego klienta i zamiast jednej usługi świadczymy ich kilka. To z kolei powoduje, że nie tracimy klientów na rzecz innych firm, jak było poprzednio. Armator zyskuje na kompleksowej obsłudze i otrzymuje gwarancję od jednego podmiotu w czasie krótszym niż w przypadku współpracy z wieloma podmiotami w tym samym zakresie.
A co zmieniło się w relacjach pomiędzy Waszymi zleceniodawcami a Wami, gdy macie do czynienia z polskimi klientami?
Przede wszystkim eliminujemy z relacji biznesowych ryzyko polityczne. Obsługując w zakresie, jaki nasza firma to robiła w latach 90., od dwóch lat nie moglibyśmy wykonywać zleceń. Po drugie bariery różnic kulturowych nie wpływają na zrozumienie warunków współpracy, negocjacje biznesowe i całą obsługę. I na pewno doceniamy, że odległość nie przeszkodziła świętowaniu 35-lecia naszego jubileuszu prawie ze wszystkimi naszymi kontrahentami w naszym rodzinnym Gdańsku!
I na koniec, gdybyś miała opowiedzieć jakie doświadczenia cenisz sobie najbardziej, bo wiesz, że w przyszłości będą Ci potrzebne?
Jestem wdzięczna, że mogę powtórzyć za jedną z polskich kobiet biznesu: „Mam tyle wyzwań zawodowych, że nie mam przestrzeni, by popadać w ekscytację nad komplementami czy analizować krytykę”. Przedsiębiorczość i postępowanie zgodnie z wartościami zawdzięczam mamie. Dzięki niej jestem osobą pewną siebie. Nie istnieje w mojej świadomości ograniczenie, że w mojej branży satysfakcję z pracy czerpią tylko mężczyźni. „Bo oni to się lepiej znają!” Absolutnie nie! Obserwuję koleżanki, które pracując w firmach gospodarki morskiej, nie są ani gorsze, ani lepsze, ale równie dobre jak panowie. I jeśli możemy znaleźć w tej branży zadowolenie z wyników naszej pracy, to super! To najlepsze, co nas może spotkać! Nie mam też kompleksów pochodzenia z Polski. Aktywnie współpracując z zagranicznymi podmiotami i uczestnicząc w międzynarodowych konferencjach, doświadczam raczej uznania ze strony rozmówców, że reprezentuję tak dobrze funkcjonującą firmę – świetnych i zaangażowanych specjalistów, planowo wykonujemy odbiory, bardzo dbamy o jakość usług. Takie opinie dodają skrzydeł – wracam do firmy ze zdwojoną energią. Świat kręci się dalej, więc z bratem planujemy kilka śmiałych kroków, więc wierzę, że rodzice nie będą szczędzić dobrych porad, a współpracownicy chętnie przekują je w rzeczywistość i za 5 lat będziemy wspólnie celebrować 40-lecie! Czego naszym wszystkim pracownikom i kontrahentom życzę!