POWRÓT/WSTECZ
Lubię stawiać sobie wysoko poprzeczkę


Lubię stawiać sobie wysoko poprzeczkę
Z Piotrem Witkiem, prezesem firmy Moore Rewit, rozmawiała Alina Kietrys.

Panie Prezesie, firma Rewit dobrze funkcjonuje na rynku usług księgowych od wielu lat, ostatnio połączyła siły z Moore. Jakie zadanie jest obecnie najważniejsze dla tego typu firmy?
Najważniejsze jest wspieranie w rozwoju innych firm, które zwróciły do nas z takim zadaniem. W dzisiejszych czasach nie jest to wspieranie w przetrwaniu, bo to bardzo minimalistyczna koncepcja. Wierzymy, że sytuacja covidowa jest przejściowa i się zmieni. Nie wystarcza więc dziś praca audytorów czy księgowych, polegająca tylko na zebraniu i przetwarzaniu danych. Nasi specjaliści muszą wyciągnąć wnioski i są po to, żeby pomóc zarządom firm zmienić sytuację, pomóc w rozwoju i w lepszej organizacji przedsiębiorstw. My czasami widzimy pewne dane, których zarząd nie dostrzega we właściwym świetle – jesteśmy po to, by wskazywać firmom potencjał, ale również możliwe ryzyko. Czasami trzeba zaryzykować stratę, oczywiście starając się ograniczać to ryzyko, a finansiści najlepiej rozpoznają obszary ryzyka. I możemy wskazać te elementy, które de facto przyniosą rozwój, a tym samym zwiększą wartość firmy.

Mam nadzieję, że tradycyjne rozumienie zawodu księgowego, czyli osoby, która zajmuje się tylko finansami, przestało już funkcjonować.
Z jednej strony tak, a z drugiej nie. Proszę zwrócić uwagę, że nawet u nas w Trójmieście mamy Centra Usług Wspólnych, w których pracujący ludzie mają bardzo ograniczone pole rozwoju. Kiedyś GUS nazywał takie osoby kontystami, czyli jako zajmujących się jedynie zapisami na jednym koncie. Dzisiaj te osoby mają bardziej urozmaiconą pracę, ale niestety to nie jest szerokie spektrum działań, nie obejmuje wszystkich możliwości biegłych księgowych, rewidentów, audytorów, doradców podatkowych, specjalistów od konsultingu biznesowego, czyli właśnie tego pełnego spektrum, które może dostarczyć dobrze funkcjonująca firma audytorska. Co się natomiast zmieniło? Przede wszystkim teraz liczy się dobra komunikacja.

Dobra komunikacja w dzisiejszym świecie jest podstawą do sprawnego funkcjonowania również w biznesie.
Zdecydowanie tak. I moja firma właśnie na komunikację zwraca szczególną uwagę. Liczy się też bardzo dobra organizacja, terminowość wykonywanej pracy. Dobre zakomunikowanie tego, w jakim terminie i w jakim zakresie będziemy świadczyć usługi, jest niezwykle ważne, wręcz podstawowe. A więc dzisiaj księgowy to już nie tylko ktoś, kto „siedzi w papierach”, analizuje, ale umie bardzo dobrze zaprezentować wyniki tej analizy i potrafi bronić swojego stanowiska, tak by kierownictwo firmy wzięło pod uwagę właśnie tę analizę, którą od niego otrzymuje.

W misji Pana firmy zwraca się uwagę, że praca w firmie Moore Rewit to wyzwanie. Jakiego typu są to wyzwania?
Jesteśmy firmą nastawioną przede wszystkim na rozwój wiedzy, staramy się być biznes partnerem i wnosić wartość w relacje z klientem w różnych obszarach: w księgowości, finansach, podatkach, outsourcingu. Wymaga to od naszych pracowników nieustannego podnoszenia kwalifikacji. My ciągle mobilizujemy siebie samych do podnoszenia kompetencji w zakresie tzw. twardej wiedzy, np. sprawozdawczości, rachunkowości, księgowości, audytu, standardów, podatków i wielu innych obszarów, np. kodeksu spółek handlowych, ale również w zakresie kompetencji miękkich, czyli umiejętności słuchania, analizowania, wyciągania wniosków na podstawie posiadanych danych, argumentowania w sposób zrozumiały i zwięzły, przekonywania i doskonalenia różnych form komunikacji. Często powtarzam, że odpowiadanie na maile i wyjaśnianie różnych sytuacji, np. dotyczących terminów, jest absolutnym obowiązkiem pracownika. Niestety, wiele osób nie odpowiada na maile, a to jest poważny błąd. Ważne jest również dostosowywanie się do różnych klientów, do ich oczekiwań i potrzeb. To cała gama istotnych zagadnień.

Pana firma jest rozbudowana: osiem biur i ponad sto pięćdziesiąt zatrudnionych osób. A więc kadra w firmie Moore Rewit jest zapewne najważniejsza.
Zdecydowanie tak. Mamy dwa filary działalności. Skupiamy się wokół potrzeb klienta, bo po to istniejemy. Z drugiej strony motorem wszelkich działań są pracownicy. Zależy nam bardzo, żeby pracownik był przeszkolony, przygotowany i rozumiał to, co robi. Staramy się budować kulturę empatyczną. To nie jest łatwe, bo to jest wyczulenie zarówno na potrzeby pracownika, jak i klienta. Wspieramy pracownika, ale liczymy też, że on potem wesprze naszego klienta. To współdziałanie jest bardzo ważne i staramy się od pierwszego momentu, kiedy pracownik przychodzi do naszej firmy, zaczynać od szkolenia i tłumaczenia, jakie są nasze wartości, a więc zaufanie, uczciwość, poufność, bezpieczeństwo klienta, ale również pewna odwaga, czyli przekraczanie swoich ograniczeń, gdy można przy pomocy koleżanek i kolegów zrobić trochę więcej, czyli wykorzystać w pełni wsparcie zespołu. To daje szansę rozwoju. Powiem też od razu szczerze – nie wszyscy się na to decydują, bo to wymaga zmiany myślenia i działania, zmiany we mnie. A to bywa najtrudniejsze.

Czy tak powstała Akademia Praktyki Rewit?
Kiedyś wymyśliliśmy taką własną markę szkoleniową, czyli wskazywanie i propagowanie najlepszych rozwiązań. Po prostu nieustannie trzymamy rękę na pulsie we wszystkich działaniach związanych z finansami, organizując sesje i szkolenia, informujemy o zmianach w orzecznictwie, nowych interpretacjach. To potężny wysiłek. Wydajemy biuletyny, które są źródłem wiedzy dla wielu osób.

Rewit kuźnią talentów – słyszałam takie określenie Pana firmy.
My mamy dwojaki charakter. Z jednej strony jesteśmy firmą rzemieślniczą, uczymy cierpliwie podstaw w naszej branży: jak dobrze zaksięgować, jak sprawdzić jakiś przepis, czyli uczymy warsztatu księgowego, a równocześnie jest też w naszej pracy pewien artyzm, pokazujemy całą gamę tematów i możliwości naszym pracownikom, coś czego nie doświadczyliby, gdyby byli w jakimś innym niedużym zespole. W naszej firmie zmieniają się projekty i w krótkim czasie nasz pracownik słyszy o kilkunastu nowych problemach, więc ciągle musi przyswajać nowe elementy, stawiane są przed pracownikami nowe wyzwania. Poza tym w naszej firmie pracują osoby z różnym doświadczeniem: od biegłych rewidentów czy doradców podatkowych, po bardzo doświadczonych księgowych. Wydaje mi się, że dzisiaj młodzi ludzie, którzy zaczynają pracę, często szukają właśnie mentorów, którzy im podpowiedzą, pokażą najlepsze rozwiązania.

Z tego, co Pan mówi, można wnioskować, że jest w Panu dusza coacha i mentora. 
Chyba tak. Lubię tłumaczyć i wyjaśniać. Tak nawet poznałem swoją żonę, bo musiałam jej coś wytłumaczyć. Moją osobistą misją jest analizowanie i wyjaśnianie problemów. Rzeczy skomplikowane staram się przedstawiać w sposób jasny i zrozumiały, także jako biegły na sali rozpraw sądowych, kiedy analizowane są sprawy gospodarcze. Sam lubię się rozwijać, doskonalić i to mnie mobilizuje. Dobry coach zada mądre pytania. A mentor pokaże dobry kierunek. Ludzie to sobie cenią. 
Pracowałem kilkanaście lat w bardzo dużej korporacji, jednej z dziesięciu najważniejszych i największych grup kapitałowych i chcę przy okazji powiedzieć, że absolutnie nie uważam, iż korporacja to najgorsze zło. Tam też wiele można się nauczyć, wszystko zależy od osób pracujących w korporacji, najważniejsze są zawsze wzajemne dobre relacje.

Czy ma Pan Prezes jakiś kłopot z pozyskiwaniem ludzi do pracy?
Powiem tak – zawsze staramy się promować, awansować kandydatów wewnątrz firmy, bo uczymy i prowadzimy pracowników, by uzyskać jak najlepszą kadrę. I sprawdzamy te możliwości naszych pracowników przy pomocy różnych technik. Oczywiście też pozyskujemy ludzi z zewnątrz, chociaż muszę przyznać, że nie jest to dzisiaj łatwe, bo ta nasza praca nie rysuje się jako bardzo atrakcyjna. U nas trzeba zdobyć dużo wiedzy, czasami długo pracować, jeśli są jakieś terminowe działania, uznawać określone wartości etyczne. Szukamy więc osób, które rozumieją specyfikę naszego zawodu, cenią sobie wagę i znaczenie kompetencji oraz dla których ważne jest poczucie odpowiedzialności własnej, ale również umiejętność współdziałania w zespole.

W Pana firmie ważne są wartości etyczne.
Tak, bo jesteśmy zawodem zaufania publicznego. Biegły rewident jest zawodem regulowanym ustawą. My gwarantujemy, że obrót gospodarczy, kiedy się odbywa, jest rzetelny i uczciwy. Biegły rewident bierze odpowiedzialność zgodnie z regulacjami bez oszustw i naciągania. Oponenci nasi mówią, że księgowość stała się teraz „kreatywna”. Ale to wszystko zależy od działania biegłego rewidenta czy księgowego. Znane są oczywiście różne afery, choćby na Pomorzu Amber Gold – firma, w której nie było profesjonalnych działań finansowych, księgowych czy audytów. Generalnie w naszym środowisku staramy się działać transparentnie i staramy się sami oczyszczać, jeśli nastąpi jakieś złamanie czy przekroczenie ustawy.

Pana firma dostała niedawno bardzo ważne międzynarodowe wyróżnienie – Moore Global.
Tak, to ważne dla firmy i dla mnie. Jeśli chcemy budować jakość, musimy zabierać się za rzeczy, które są trudne. I dlatego w 2020 roku dołączyliśmy do dużej międzynarodowej sieci Moore Global. Jest to piąta sieć księgowa na świecie, jedenasta w audycie i doradztwie podatkowym, czyli w tych branżach, które są najbardziej prestiżowe. I to nie było łatwe przedsięwzięcie ze strony firmy Rewit: wymagało stworzenia właściwej struktury, systemów, wiedzy i doświadczenia. Byliśmy sprawdzani. Dyskutowaliśmy też wewnątrz w firmie, jak ważne są cele, które osiągniemy. Cieszę się, że przeszyliśmy przez to sito, bo już dzisiaj wdrażamy wiele elementów, które ta sieć proponuje. Warto wychodzić poza wachlarz swoich doświadczeń, ale też równocześnie znać i cenić swoją tożsamość. Nie mam problemów z tożsamością. Wiem, gdzie jestem, wiem, co zbudowałem, więc jestem w stanie docenić, co ważne z zewnątrz, ale umiem też odrzucić, jeśli coś nie pasuje do działania mojej firmy.

Działa Pan bardzo intensywnie na rynku krajowym, współpracuje z wieloma organizacjami, jest Pan prezesem Oddziału Regionalnego Polskiej Izby Biegłych Rewidentów, działa w Stowarzyszeniu Księgowych w Polsce. Firma należy do licznych stowarzyszeń Gdańskiego Klubu Biznesu, do Pracodawców Pomorza…
Te wszystkie działania są dla mnie ważne. Lubię stawiać sobie wysoko poprzeczkę. Żeby budować solidną firmę, trzeba spełniać określone warunki. Lubię też pomagać stowarzyszeniom, fundacjom często nieodpłatnie, bo zależy mi na ich rozwoju. Jestem dumny, że moja firma jest w tej chwili w dobrej formie.

Zapewne każdy prezes chciałby coś zmienić w swojej firmie. O czym Pan myśli? 
Zawsze chce się coś ulepszyć, nawet w drobnych sprawach, w zaawansowanej technologii, oprogramowaniu, czyli działaniach, które usprawnią naszą pracę. Zależy mi też, żeby nasi pracownicy czuli się dumni, że pracują właśnie w tej firmie, a ze smutkiem muszę przyznać, że w Polsce w ogóle o to dość trudno, bo mamy problem z brakiem zaufania do siebie. Przełamywanie tej bariery i dążenie do pracy zespołowej jest dla mnie ważne. W sprawach większej wagi, chciałbym, żeby Moore Rewit został jedną z dziesięciu największych polskich firm audytorsko-księgowych. W tej chwili jesteśmy na czternastym miejscu, czasami na jedenastym, wszystko zależy od rodzaju rankingu, a celem naszym jest wejście do tej dziesiątki i zadomowienie się tam na stałe. Nie jest to łatwe zadanie, ale jest możliwe może nie za rok, a za dwa lub trzy. Wymaga dobrej strategii, zespołu i przyjaznego otoczenia gospodarczego.

Życzę tego Panu i firmie. I dziękuję za rozmowę.

POWRÓT/WSTECZ