POWRÓT/WSTECZ
Kultura w Gdyni jest blisko ludzi

Kultura w Gdyni jest blisko ludzi
Rozmowa z Mariuszem Bzdęgą, dyrektorem zarządzającym ds. kultury i aktywności mieszkańców w Gdyni.

Po ostatnich zmianach w Gdyni – wyborach, nowej koalicji – kultura przeszła najpierw pod skrzydła Oktawii Gorzeńskiej, a potem trafiła w Twoje ręce. Kim jesteś – prywatnie i zawodowo – jako Mariusz Bzdęga, który teraz stoi na czele kultury w mieście?
Przede wszystkim jestem menedżerem – przez całe życie zajmowałem się zarządzaniem ludźmi i projektami. Od  2008 roku współpracuję też z uczelniami, takimi jak Uniwersytet SWPS czy Merito. Przez kilka lat prowadziłem tam zajęcia z zarządzania kadrami w ramach MBA. To zawsze był mój świat – praca z ludźmi, szukanie dla nich najlepszych warunków do działania. Uważam, że w kulturze w Gdyni również potrzebni są menedżerowie – tacy, którzy potrafią połączyć pasję z kompetencjami i stworzyć przestrzeń, w której ludzie chcą działać i uczestniczyć.

Widzisz więc swoją rolę bardziej jako menedżera niż człowieka kultury?
Właśnie tak. Choć kultura to też część mojej wrażliwości, wiem, że w dzisiejszych czasach to zarządzanie – w najlepszym tego słowa znaczeniu – jest kluczem do sukcesu. Chcę, żeby to, co się w Gdyni dzieje, było dobrze zaplanowane, stabilne finansowo i po prostu – trafiało do ludzi.

A w jakim stanie zastałeś kulturę w mieście, gdy przejąłeś ten obszar?
Szczerze mówiąc – w całkiem niezłym! Mamy duże wydarzenia, które rozsławiają Gdynię w Polsce i za granicą – Open’er Festival, Gdyńska Nagroda Literacka, Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. To rzeczy, z których możemy być dumni i które już działają świetnie.
Ale równie ważne jest to, co dzieje się na co dzień – w bibliotekach czy przystaniach sąsiedzkich. Tam naprawdę widać, że kultura w Gdyni jest blisko ludzi. Mamy zaangażowane rady dzielnic, które chętnie wspierają wydarzenia kulturalne – i to jest bardzo budujące.

Jak oceniasz instytucje kultury w mieście?
Dobrze. Miejska Biblioteka Publiczna to dziś coś więcej niż miejsce, gdzie wypożycza się książki – to przestrzeń spotkań, warsztatów, życia społecznego. Mamy też Gdyńskie Centrum Filmowe i Gdyńską Szkołę Filmową – tam z kolei zastanawiamy się, jak jeszcze mocniej zaznaczyć ich rolę i podnieść rangę.
W Muzeum Miasta Gdyni kontynuujemy współpracę z Karin Moder – osiągnięcia frekwencyjne, wyrażone liczbą odwiedzających muzeum, są coraz bardziej zadowalające. Jest też Muzeum Emigracji – wyjątkowe w skali kraju. No i Teatr Miejski, który teraz ma nową dyrektorkę, Martę Miłoszewską – wyłonioną w konkursie. Bardzo podoba mi się jej wizja: nowoczesny teatr, który nie boi się trudnych i aktualnych tematów. Co ważne, w teatrze dyrektor naczelny pozostał także dyrektorem artystycznym – to się nie zmieniło. Będziemy obserwować czy połączenie tych funkcji w ramach jednego stanowiska sprawdza się.
A w Konsulacie Kultury została także wyłoniona nowa dyrektorka – Katarzyna Korzeniewska – od lat związana z gdyńską kulturą. Także mamy moim zdaniem dobrych managerów na stanowiskach zarządczych.

Jakie zmiany chcesz wprowadzić – rewolucję czy spokojną ewolucję?
Na pewno nie rewolucję – to będzie proces krok po kroku. Przede wszystkim chcę zadbać o stabilne finansowanie kultury w mieście. Planuję dodatkowy program grantowy dla organizacji pozarządowych, większe wsparcie dla rad dzielnic – i mocno stawiam na edukację kulturalną.
Musimy lepiej poznać naszych odbiorców: kim są ci, którzy już korzystają z kultury? A kim ci, którzy jeszcze tego nie robią – i jak ich zachęcić? Widzimy sukcesy teatrów prywatnych, widać też, jak ważna jest misja edukacji. Dlatego chcę, żebyśmy mieli nie tylko bogaty program, ale też konkretne dane i badania, które pokażą nam, czego mieszkańcy naprawdę potrzebują.

Mówisz o edukacji – czy w Gdyni wcześniej nie przykładano do tego dużej wagi?
Może nie tyle nie przykładano, co nie było to prowadzone świadomie i planowo. Teraz nową misję ma Konsulat Kultury – chcemy, żeby edukacja była atrakcyjna i skuteczna. Wierzę, że jeśli ktoś raz da się porwać kulturze – czy to dziecko, czy dorosły – to wróci po więcej. Kultura wciąga – i to jest piękne.

Często słyszę, że oferta kulturalna w Gdyni jest duża. Ty też tak to widzisz?
Zdecydowanie. Wystarczy zajrzeć na profil „Gdynia Kulturalna” albo na Gdynia.pl – codziennie coś się dzieje. To już teraz jest bardzo bogata oferta, różnorodna i naprawdę ciekawa. Ale naszym największym wyzwaniem jest dotarcie do tych osób, które jeszcze z niej nie korzystają – chcę ich przekonać, że naprawdę warto.

Gdynia to część Trójmiasta – masz poczucie, że rywalizujemy z Gdańskiem i Sopotem, czy raczej uzupełniamy się?
I jedno, i drugie! Są obszary, gdzie każdy z nas ma swoje podwórko, ale jest też mnóstwo możliwości wspólnego działania. Trójmiasto to jeden organizm – jak ktoś zobaczy świetny spektakl w Gdańsku, to chętnie przyjedzie i do nas. Kompleksów na pewno mieć nie musimy.

Zamierzasz reklamować gdyńską kulturę też poza samą Gdynią?
Oczywiście! Nasza oferta jest atrakcyjna dla każdego, kto tylko zechce tu przyjechać – nawet z dalszych rejonów. Kultura nie zna granic administracyjnych.

Skoro jesteśmy przy infrastrukturze – od lat mówi się o nowej siedzibie Opery Bałtyckiej. A Teatr Miejski w Gdyni? Myślicie o jego przebudowie lub nowym budynku?
To ogromne wyzwanie – logistyczne, finansowe i organizacyjne. Teraz analizujemy różne warianty – czy lepsza będzie modernizacja obecnej siedziby, czy budowa nowej od podstaw. W tym, a najpóźniej w przyszłym roku, roku chcemy podjąć decyzję, w którą stronę pójdziemy. Kolejny krok to szukanie partnerów i środków zewnętrznych – bo miasta nie stać, żeby samo udźwignęło inwestycję szacowaną na co najmniej 100 milionów złotych. Realnie – jeszcze w tej kadencji chcielibyśmy ruszyć z pracami.

Na koniec – opowiedz coś więcej o Radzie Kultury. To Twoje oczko w głowie?
Tak – bo to bardzo ważne ciało doradcze. Są tam ludzie kultury i mieszkańcy, a to daje nam realną szansę, żeby nie działać w oderwaniu od społeczności. Spotykamy się częściej niż formalnie trzeba – raz w miesiącu – i to bardzo dobrze rokuje. Co istotne, wszyscy pracują społecznie. To pokazuje, że kultura w Gdyni to nie tylko praca – to pasja.

I chyba to jest klucz – kultura jako przestrzeń wspólna.
Dokładnie. Chcę, żeby kultura w Gdyni była otwarta i różnorodna. Żeby była dla każdego – nie tylko dla tych, którzy od dawna z niej korzystają, ale też dla tych, którzy dopiero szukają swojego miejsca. Kultura to dialog, spotkanie i współpraca. I to właśnie chcę rozwijać w Gdyni.


Rozmawiał
Tomasz Podsiadły
Reżyser, twórca Bałtyckiego Teatru Różnorodności, człowiek teatru, pasjonat kultury, dziennikarz.

POWRÓT/WSTECZ