POWRÓT/WSTECZ
Gdynia kocha polskie kino

 

Czerwony dywan rozłożono od hotelu Merkury do Teatru Muzycznego. Symbol wszystkich festiwali filmowych na świecie również w Gdyni spełnił swoją rolę. Wędrowały po nim gwiazdy na zakończenie święta polskiego kina. Kreacją i klasą zachwycała Magdalena Cielecka, serdecznością i ciepłym uśmiechem dzielili się Andrzej Seweryn, Zbigniew Zborowski i Andrzej Chyra. Stylem porywały Maja Ostaszewska, Kinga Preis, Dorota Kolak, Ewa Błaszczyk, Małgorzata Pieczyńska, Sonia Bohosiewicz, Grażyna Szapołowska. Magda Zawadzka wspaniale towarzyszyła Januszowi Majewskiemu, którego uhonorowano za całokształt twórczości. Pojawiła się też Katarzyna Figura, aktorka która na stałe osiadła już w Gdyni i Teatrze Wybrzeże. Adam Woronowicz i Zbigniew Zamachowski z uwagą oglądali filmy kolegów.

 

Laureaci 41 Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni 1

Laureaci 41 Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni .

 

Przed Mistrzem Andrzejem Wajdą otwierano wszystkie drzwi, studenci Gdyńskiej Szkoły Filmowej wsłuchiwali się w każde słowo twórczego komentarza, fetowano Andrzeja Wajdę urodzinowo i filmowo. Powidoki, ostatni film Mistrza o Władysławie Strzemińskim uznano za wydarzenie artystyczne i nagrodzono specjalnym trofeum. Nikt wtedy, w te ciepłe wrześniowe dni roku 2016 nie przypuszczał, że to już ostatnie spotkanie z najważniejszym reżyserem polskiego kina, twórcą 40 filmów, w tym tych najwspanialszych, takich jak Ziemia Obiecana, Panny z Wilka, Brzezina, Popioły, Wesele, ale też bardzo ważnych: Kanału, Popiołu i diamentu i niezapomnianej swoistej trylogii Człowiek z marmuru, Człowiek z żelaza i Wałęsa. Człowiek z nadziei. Honorowy obywatel Gdańska i doctor honoris causa Uniwersytetu Gdańskiego opuścił nasz „plan filmowy” na zawsze, ale zostaną jego kadry. Powidoki będą reprezentowały Polskę w tegorocznej walce o Oskary w kategorii filmów nieanglojęzycznych.

 

Ekipa Filmowa z filmu Wołyń 10-2

Ekipa Filmowa z filmu Wołyń.

 

Prawdziwych fanów i kinomanów na gdyńskim festiwalu nie brakowało. Filmy wyświetlano od wczesnych godzin porannych, a seanse rozpoczynające się przed północą także zapełniały kinowe sale. Miłośników prezentowano w pomysłowo realizowanej kronice festiwalu, którą przygotowywali młodzi z różnych szkół filmowych w Polsce. Gdynia była dobrze przygotowana na festiwal także logistycznie. Skwery i aleje między Multikinem a Gdyńskim Centrum Filmowym tętniły żyły i nie przeszkadzał nawet remont na skwerze Kościuszki. Gdyńskie Centrum Filmowe, logistyczny strateg tego festiwalu, nie zawiodło, choć akredytacji na festiwal wydano za dużo w stosunku do ilości miejsc w trzech festiwalowych obiektach. W Teatrze Muzycznym pojawiały się nawet „walki o miejsce” przy kilku filmach: Wołyniu Wojtka Smarzowskiego (niedostatecznie docenionego przez jury pod przewodnictwem Filipa Bajona), czy filmów Jestem mordercą Macieja Pieprzycy i Ostatnia rodzina Jana P. Matuszyńskiego. Udało się jednak udobruchać niezadowolonych dodatkowymi seansami. Organizatorzy zaproponowali wiele zdarzeń towarzyszących 41. festiwalowi: konkurs młodego kina, konkurs „Inne spojrzenie”, pokazy specjalne m.in. filmu Smoleńsk w reżyserii Antoniego Krauzego i spotkanie z ekipą, a także projekcje typu skarby kina przedwojennego i filmy muzyczne. Frekwencja festiwalowa przeszła wszelkie oczekiwania. Tegoroczna publiczność to był swoisty fenomen.

 

Również ogromnym powodzeniem cieszyły się spotkania z twórcami kina i aktorami. „Jestem bogatym mężczyzną. Mam dwa drogie samochody, dom w lesie i niewygórowane potrzeby, szaleję na górskim stoku, z którego ściągnął mnie reżyser, gram na fortepianie i wykładam w filmówce” – Krzysztof Majchrzak, odtwórca głównej roli w filmie Jana Jakuba Kolskiego Las 4 rano, tak na konferencji prasowej wyjaśniał pojawienie się na ekranie po kilku latach nieobecności. On też publicznie i ostro rozprawił się z pustotą i głupotą co poniektórych „artystów”, nazywając ich „bezmózgowymi leszczami i ściankowymi indywiduami”. Nikt się ponoć nie obraził. W Gdyni na festiwalu również była ścianka.

 

Ostatnia rodzina – opowieść o Beksińskich zgarnęła najważniejsze festiwalowe laury: Złote Lwy dla producentów, reżysera i główne nagrody za role aktorskie – fenomenalna wręcz Aleksandra Konieczna w roli żony i matki oraz Andrzej Seweryn jako Władysław Beksiński. Publiczność festiwalowa i akredytowani na 41. festiwalu w Gdyni dziennikarze również zagłosowali na Ostatnią rodzinę i temu filmowi też przyznali swoje nagrody.

 

Żywe komentarze, jeszcze przez kilkanaście dni po festiwalu, budził fakt, że Jacek Kurski – prezes TVP SA swoją nagrodę 100 tysięcy złotych chciał wręczyć Wojtkowi Smarzowskiemu za Wołyń na schodach Teatru Muzycznego i poza werdyktem jury. Reżyser w Gdyni nagrody nie przyjął, ale producenci Wołynia odebrali nagrodę od prezesa Kurskiego kilka dni po festiwalu.

 

Małgorzata Potocka i Dyr.Artystyczny Festiwalu Michał Oleszczyk 4

 Małgorzata Potocka i Michał Oleszczyk.

 

Obsypano nagrodami (w moim przekonaniu nadmiernie) film Tomasza Wasilewskiego Zjednoczone stany miłości, który jest emocjonalnie, a także scenariuszowo niejasny i swoiście antykobiecy. Nie jest to dzieło na miarę Almodovary. Wasilewski twierdził na konferencji prasowej, że w scenariuszu chciał dotrzeć do wnętrza kobiety. Na pewno dotarł do cech najchętniej skrywanych: fascynacji zabronionych, zdrad i gry pozorów, w których kobiety bywają mistrzyniami. Cztery bohaterki po prostu są opętane osobistymi klęskami: wypalone i nieufne, a równocześnie tęskniące za nadzwyczajnymi miłosnymi uniesieniami. Nagromadzenie kobiecych nieszczęść to za mało na laur za film doskonały, a taką nagrodę za reżyserię przyznało Wasilewskiemu jury w Gdyni. Najbardziej wyrazista jest w tym filmie Magdalena Cielecka, wyniosła, zaborcza i okrutna dyrektorka szkoły, kochanka zachowawczego i tchórzliwego lekarza – wdowca, którego dopadły mało zrozumiałe wyrzuty sumienia. Cieszy mnie oczywiście nagroda dla świetnej Doroty Kolak, aktorki Teatru Wybrzeże za rolę tajemniczej nauczycielki języka rosyjskiego, którą fascynuje uroda i energia młodej i atrakcyjna sąsiadki. W tej roli Marta Nieradkiewicz.

 

Jury w Gdyni nie dostrzegło filmu Michała Rosy Szczęście świata z Karoliną Gruszką w roli głównej. Ten piękny i tajemniczy obraz otrzymał nagrody pocieszenia za klimatyczną i pomysłową scenografię i oryginalną muzykę. Za debiut jury nagrodziło Bartosza M. Kowalskiego – reżysera filmu budzącego żywe sprzeciwy. Plac Zabaw Kowalskiego to opowieść o okrucieństwie nastolatków, które bez powodu dręczą naiwną koleżankę z klasy i zabijają małego, przypadkowo spotkanego chłopca. Film oparty o wydarzenia z lat 90. nie wnosi niczego nowego do nurtu naturalistycznego opisywania świata. Praca z dziecięcymi aktorami sprawiała reżyserowi trudności. Miał co prawda do dyspozycji psychologów i terapeutów, by dzieci po scenach okrutnych odreagowywały pływając w basenie czy jeżdżąc konno, ale przypadki kliniczne nie zawsze są dobrą materią filmową dla debiutanta. Mam wrażenie, że twórcy polskich filmów zapominają o widzach, bo z tego właśnie filmu i z filmu Fale (też debiut Grzegorza Zaricznego), marnej, ale okrutnej opowieści o dorastaniu, wychodziło najwięcej osób.

 

 

Siedem debiutów w konkursie głównym na 41. festiwalu w Gdyni to wyraźna zmiana warty w polskim kinie. Jakie będzie to nowe kino, przekonamy się pewnie na kolejnych festiwalach.

 

Andrzej Wajda mówił w Gdyni, że najważniejsze jest, by widzowi mówić prawdę. Każdą prawdę. Mam nadzieję, że to przesłanie Mistrza zobowiązuje. Oby tylko widzowie w kinach chcieli te prawdziwe polskie filmy oglądać.

 

Ekipa filmu Ostatnia Rodzina 18

Ekipa filmu Ostatnia Rodzina.

 

Alina Kietrys

POWRÓT/WSTECZ