POWRÓT/WSTECZ
Francja mnie uśpiła, Polska – wybudziła

Fot. Margot Calisti

 


Francja nad Bałtykiem

Trójmiasto i region Pomorza pełne są francuskich akcentów. Społeczność frankofońska jest aktywna i coraz większa. Obejmuje różne sfery – biznes, kulturę, sztukę, edukację, gastronomię. Z roku na rok przybywa wydarzeń i tematów francuskich. W naszej frankofońskiej serii „Magazynu Pomorskiego” prezentujemy czytelnikom niezwykłych ludzi, nietuzinkowe projekty i ciekawe przedsięwzięcia. Odkrywamy, inspirujemy i łączymy pod polsko-francuskimi barwami. 
Cykl „Francja nad Bałtykiem” prowadzi jego pomysłodawczyni Aldona Długokięcka-Kałuża – dziennikarka, menadżerka wielu polsko-francuskich projektów społecznych i biznesowych, wyróżniona nagrodą Wybitnego Polaka we Francji. Ambasadorka francuskiego miasta Tuluza w Polsce, a od kilku lat również gdynianka. 

 

 


Francja mnie uśpiła, Polska – wybudziła
Rozmowa z Bénédicte Mezeix, francuską dziennikarką w Polsce

Pewnego dnia 1980 roku mała Francuzka, która już wtedy marzy o zostaniu dziennikarką, z zapałem ogląda wiadomości telewizyjne. To właśnie w ten sposób po raz pierwszy dowiaduje się o ruchu Solidarności i protestach Polaków. Lech Wałęsa ze swoim charakterystycznym wąsem przypomina jej innego bojownika, Gala Asteriksa. Trzydzieści lat później, w 2010 roku, pracując już jako dziennikarka, Bénédicte zostaje zaproszona do Gdańska. To tam odkrywa Bałtyk, poznaje targi AMBERIF i Solidarność. Polska okazuje się odkryciem. Bénédicte Mezeix, prawdopodobnie najbardziej spolonizowana dziennikarka francuska, dziś jest redaktorką naczelną francuskiego dziennika informacyjnego „Lepetitjournal.com Varsovie”. W wywiadzie dla „Magazynu Pomorskiego” zabiera swoich czytelników w podróż po państwie, które sama już dobrze zna. Ze swojej kariery, spojrzenia na Polaków, a także szczerej miłości do tego kraju zwierzyła się Aldonie Długokięckiej-Kałuży.

Bénédicte, poznałyśmy się 4 lata temu w Gdyni, ale jeszcze przed tym spotkaniem słyszałam o tej znanej francuskiej dziennikarce, która zacumowała w tym mieście. Jestem ciekawa twojej polsko-francuskiej historii. Jak to się właściwie zaczęło?
Wszystko zaczęło się 8 marca 2010 w trakcie wyjazdu prasowego do Gdańska w towarzystwie innych dziennikarzy. Mieliśmy zwiedzić i wypromować w naszych mediach Międzynarodowe Targi Bursztynu AMBERIF oraz ich okolicę, w tym dawne muzeum Solidarności. Zarówno Motława, jak i pierwsze kilka metrów Bałtyku były skute lodem, a spod mola zwisały sople. Powiedziałabym, że Polska wzięła mnie z zaskoczenia. Zupełnie nie przypominała tego, co o niej czytałam. Nie spodziewałam się, że to siła i duch walki Polaków pozwoliły jej przetrwać wszystkie cierpienia zadane przez historię. To jedna z pierwszych swego rodzaju lekcji, które wyciągnęłam z mojego pobytu w Polsce.

A zatem to dziennikarstwo przywiodło Cię do Polski? Ciekawość świata i ludzi – to dzięki nim zaczęła się Twoja przygoda, która trwa do dzisiaj. Jestem ciekawa Twoich pierwszych doświadczeń i obserwacji.
Rozpocząwszy karierę medialną w 1999 roku we Francji, miałam wspaniałą okazję do zdobycia dużego doświadczenia jako dziennikarka i prezenterka u boku wielkich nazwisk w telewizji i radiu, w dość dobrych programach o kulturze, gospodarce, polityce. Jednak, gdy ten zawód zaczął przechodzić zmiany, zarówno intelektualne, jak i etyczne, przestałam się w nim odnajdywać. Potrzebowałam nowej energii. Od czasu mojej pierwszej podróży w 2010 roku byłam oczarowana dynamizmem Polaków, którzy – niezależnie od przeszkód – nie boją się działać. To wspaniały kraj przedsiębiorców.

Dziś nadal to widać – wojna w Ukrainie czyha zaraz za granicami, a jednak życie toczy się dalej. Powiedzenie „Polak potrafi” szybko stało się moim mottem. Francja mnie uśpiła, a Polska – wybudziła. W ciągu kolejnych lat po wspomnianym wyjeździe prasowym spod mojego pióra wyszły liczne artykuły do wielu francuskich tytułów. Ale pisałam też do mediów frankofońskich w Polsce. Chciałam lepiej przedstawić ten kraj, bałtycki bursztyn, a także wybitnych polskich jubilerów, którzy go obrabiają. Miałam też okazję nauczać, nie zapominając o tym, że jestem dziennikarką – te dwa zawody mają ze sobą wiele wspólnego. Na filologii romańskiej w Gdańsku wprowadzałam studentów w tajniki dziennikarstwa – nie tylko po to, by potrafili pisać artykuły, ale także po to, by obudzić w nich świadomych czytelników. Z kolei w Alliance Française, również w Gdańsku, wraz z wyjątkowo zaangażowaną grupą dorosłych uczniów rozkładaliśmy wiadomości na czynniki pierwsze. Z podopiecznymi z francuskiej szkoły podstawowej, École Française w Gdyni, odkrywaliśmy zarówno język, jak i dziennikarstwo, które znalazło się w oficjalnym francuskim programie nauczania. Miałam wrażenie, jakby w Polsce wszystkie gwiazdy mi sprzyjały.

Rozumiem, że kochasz działać, odkrywać i kreować. Czy było tak zawsze? Jak to się stało, że postanowiłaś zostać dziennikarką?
Odkąd pamiętam, zawsze chciałam zostać dziennikarką, by móc pisać i przekazywać informacje. Z tego powodu bardzo szybko zafascynowało mnie oglądanie wiadomości i to wtedy, w latach 80., usłyszałam po raz pierwszy o ruchu Solidarności. Lech Wałęsa ze swoim charakterystycznym wąsem od razu skojarzył mi się z innym bojownikiem, którego przygody uwielbiałam i dobrze znałam, Galem Asteriksem. To nie powinno dziwić, ponieważ dorastałam na południe od Clermont-Ferrand, u stóp płaskowyżu Gergovie, gdzie wódz Arwernów, Wercyngetoryks, pokonał Juliusza Cezara w 52 r. p.n.e. Gdy byłam nastolatką, znaczną część mojego wolnego czasu pochłaniała kreatywność, żeby nie powiedzieć nadaktywność. Objawiało się to w pisaniu, tańcu i teatrze. Jednak pomimo długich godzin spędzonych w szkole teatralnej czy na lekcjach tańca, to dziennikarstwo zawsze było najbliższe memu sercu. Moi rodzice przestrzegali mnie przed potencjalnym niepowodzeniem, ale ja byłam zdeterminowana. To właśnie ta wytrwałość wytyczyła drogę mojej wyższej edukacji i w 1999 roku otworzyła drzwi do France Télévision, gdzie znalazłam zajęcie jako stażystka w najlepszym w tamtych czasach programie dla młodych dorosłych, co „uratowało” mnie przy okazji od doktoratu z socjologii. W trakcie mojej kariery zajmowałam się kulturą, ekonomią, polityką, tematyką społeczną…

I teraz wszystkie te tematy możemy odnaleźć w dzienniku „Lepetitjournal.com Varsovie”. Myślę, że Polacy w większości nie zdają sobie sprawy z tego, że Francuzi mają swoje frankofońskie medium w wielu krajach na świecie. Czy mogłabyś opowiedzieć tym, którzy go nie znają, jak powstał ten dziennik i dla kogo jest tworzony?
„Lepetitjournal.com Varsovie” powstał w 2006 roku – jest to ogólnotematyczny, francuskojęzyczny dziennik online przeznaczony dla osób posługujących się językiem francuskim, które chcą poznać i zrozumieć Polskę. Od grudnia 2021 roku jestem jego dyrektorką i redaktorką naczelną. Zdecydowałam się na rozszerzenie działalności na cały kraj, by móc odpowiedzieć na potrzeby wszystkich naszych czytelników.
Pomysł na powstanie „Lepetitjournal.com” narodził się w 2001 roku, a dziś pismo ma już 74 edycje na całym świecie. Każda z nich jest niezależna, co oznacza, że to ja jestem swoim pracodawcą i to ja decyduję o tym, co i jak publikuję. Co więcej, gdy nasze artykuły są dobre, publikuje się je nie tylko w polskiej edycji, ale także w pozostałych 73 wydaniach na świecie. Dla Polski to wspaniała promocja, a zdarza się to naprawdę często! „Lepetitjournal.com” w swojej obecnej postaci jest owocem długich refleksji na temat dziennikarstwa i etyki. Czuję, że moją misją jest rozszyfrowywanie informacji o polityce, ekonomii, wydarzeniach społecznych, historii, relacjach polsko-francuskich, wojnie w Ukrainie i jej konsekwencjach dla Polski. To właśnie, poza głównym profilem redakcyjnym, jest dla mnie najważniejsze.

Mam tu okazję poznać kraj od podszewki – przebywam w nim od ponad 10 lat i szczerze go kocham, pomimo wszystkich jego sprzeczności. To taki tort, który smakuje najlepiej, gdy przebijemy się przez zewnętrzne warstwy stereotypów. Gdy jeszcze uczyłam się we Francji, w podręcznikach do historii czytałam, że np. konferencja jałtańska w 1945 roku pozwoliła zakończyć II Wojnę Światową. I tak też myślałam. Dopiero mieszkając w Polsce, nauczyłam się o innej Jałcie – gdy rozczłonkowanej Polsce odebrano połowę jej terytoriów, a nazizm został zastąpiony przez komunizm… W naszych artykułach staramy się budować mosty pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, unikając osądzania. Z kolei ta bardziej społecznościowa część udziela głosu frankofońskim osobistościom, firmom oraz wydarzeniom, związanym z obiema kulturami, poprzez reportaże i wywiady. Regularnie dostaję wiadomości zarówno od Polaków, którzy dziękują nam za nasze analizy, jak i od czytelników rozsianych po całym świecie, którzy są szczęśliwi, że mogą zrozumieć kraj swoich przodków. Dzięki naszej randze staliśmy się także źródłem informacji dla dziennikarzy i mediów zagranicznych. 

Domyślam się, że takie przeprofilowanie i wymyślenie na Twój sposób polskiej wersji „Lepetitjournal.com Varsovie” było nie lada wyzwaniem, odkąd przejęłaś ją w 2021 roku? 
Nasz profil redakcyjny zdecydowanie odpowiada potrzebom czytelników, gdyż w lutym 2023 roku przekroczyliśmy próg 50 000 wyświetleń miesięcznie, a to niesamowicie dużo. Polskie wydanie należy do 20 najchętniej czytanych spośród wszystkich 74 edycji „Lepetitjournal.com”. Nasz tytuł jest dziś partnerem licznych instytucji i wydarzeń takich jak Francusko-Polska Izba Gospodarcza (CCIFP), Forum Ekonomiczne w Karpaczu, French Touch La Belle Vie i można by wymieniać dalej… Z komercyjnego punktu widzenia, dzięki szerokiej gamie ukierunkowanych ofert, pomagamy profesjonalistom wzmocnić ich widoczność w wynikach wyszukiwania, dotrzeć do większej liczby odbiorców i pozycjonować się jako eksperci. Jednak nie zapominajmy, że to nasi partnerzy handlowi zapewniają nam bezpłatne dostarczanie wysokiej jakości codziennych informacji. 
Rok 2024 będzie stał pod znakiem nowości: wydamy numer magazynu „Expats”, stworzony przez międzynarodowe wydanie „Lepetitjournal.com”. To drukowane czasopismo rzuca światło na wyjątkowe profile i ścieżki zawodowe Francuzów z całego świata, a tym razem skoncentruje się szczególnie na Polsce. Już nie mogę się doczekać!

Myślę, że wielu naszych czytelników będzie teraz zaskoczonych. W Polsce zawsze myślimy, że jednymi z najbardziej wyzwolonych kobiet w Europie są Francuzki. A Ty Bénédicte, Francuzka, opowiadasz mi właśnie, że wcale tak nie jest. Ale wiem, co masz na myśli, ponieważ ja również, żyjąc między Polską a Francją, widzę te stereotypowe wzorce myślenia każdego dnia.
Stoję na czele „Lepetitjournal.com Varsovie” w dużej mierze dzięki Polkom i ich wpływowi na mnie! Podziwiam Polki, ponieważ są zaradne i odporne: wiedzą, jak przetrwać w nieprzyjaznym środowisku z klasą i determinacją, a to nie lada wyczyn! Nierówne płace, ciężar Kościoła – ich łona od kilku lat są własnością państwa..., a mimo wszystko są dzielne, dzięki silnemu charakterowi odziedziczonemu po przodkach naznaczonych przez historię.
Podziwiam odwagę i ambicję Polek: zakładają własne firmy, z determinacją zajmują kierownicze stanowiska, nie zaprzeczając swojej kobiecości: na 12-centymetrowych obcasach, z pomalowanymi paznokciami i nienagannym makijażem robią swoje. Zawsze byłam bardzo kobieca, ale we Francji musiałam się powstrzymywać, ponieważ w tamtych czasach (może od tego czasu coś się zmieniło?), jeśli nosiło się makijaż, szpilki i sukienkę, było się postrzeganym jako osoba powierzchowna, a to mogłoby zaszkodzić karierze. Dzięki wszystkim inspirującym kobietom, które poznałam, stałam się tym, co nazywam „Frapolką” – mieszaniną Francuzki i Polki.

I tak wkroczyliśmy na Twój kreatywny teren. Czy możesz powiedzieć nam więcej o Twojej koncepcji „Frapolki”?
W 2019 roku napisałam sztukę teatralną „W głowie Francuzki”, którą zaprezentowałam publicznie 8 marca 2020 roku, na kilka dni przed lockdownem i kryzysem coronavirusa, w ramach wydarzenia „Być jak Polka. Być jak Francuzka”, który dobrze znasz. „W głowie Francuzki” mówi o tym, kim jestem: to połączenie dziennikarstwa, socjologii, teatru – całkowicie się temu oddałam! W sztuce opowiadam o sobie, ale też o 34,6 milionach kobiet, które tworzą francuskie społeczeństwo. Impulsem do napisania tego spektaklu było zdanie, które usłyszałam tuż po przeprowadzce do Polski: „Przestań być taka francuska!” («Arrête de faire ta Française!»). Po latach postanowiłam dowiedzieć się, co to znaczy „być taka francuska”... Wtedy zdałam sobie sprawę, że to, co wywołuje podziw, rozbawienie, a czasem irytację, to raczej rewolucyjny sposób myślenia i nasze nieumiarkowane upodobanie do wolności!

A nieprzyjemne sytuacje ? Czy doświadczyłaś ich w Polsce?
Skoro nalegasz... [śmiech] To prawda, że czasem w codziennym życiu można natknąć się na ludzi mniej otwartych na inne kultury – i nie jest to kwestia poziomu wykształcenia, uwierz mi! Można szybko poczuć się innym i zostać potraktowanym z dystansem, surowością lub wręcz ostracyzmem, ale to wszystko jest naprawdę anegdotyczne i nie sądzę, by było to charakterystyczne dla Polski.

Gdzie dziś mieszka Bénédicte Mezeix? W Trójmieście czy w Warszawie?
Mimo że regularnie odwiedzam Warszawę, to Trójmiasto jest moim domem. To tutaj zbudowałam swoje życie i to tutaj jest moja rodzina. Mieszkam w Trójmieście od ponad 10 lat i znam ten region bardzo dobrze. Mam tu dobrą sieć kontaktów, zarówno francuskich, jak i polskich. W Trójmieście jest też moja „druga” miłość: Morze Bałtyckie. W latach 90., podczas pobytu językowego w Rosji, spędziłam trochę czasu w Petersburgu i tam zakochałam się w Bałtyku, z jego odcieniami szarości i bieli. Potem czas płynął. Dopiero pewnego dnia, gdy szłam bulwarem biegnącym wzdłuż morza w Gdyni, aleją Piłsudskiego, na horyzoncie nagle pojawił się Bałtyk i wszystko do mnie wróciło. Każdy z nas ma miejsce, które mu odpowiada, a ja szczerze wierzę, że Gdynia wraz z Bałtykiem to moje miejsce na ziemi.
Trójmiasto jest również potężną aglomeracją dzięki komplementarnemu charakterowi trzech miast: Gdańska, Sopotu i Gdyni. Mam na myśli ich bogactwo kulturowe i historyczne, jakość infrastruktury, porty, dynamikę, innowacyjność i otwartość. W najnowszym badaniu Komisji Europejskiej, która od 2007 roku bada jakość życia w europejskich miastach, opublikowanym pod koniec grudnia 2023 roku, Polska z Gdańskiem zajęła 4. miejsce w tej europejskiej czołówce. Jeśli chodzi o Uniwersytet Gdański, w czerwcu 2023 r. zajął on 13. miejsce na świecie w kategorii Równość płci w rankingu THE Impact (Times Higher Education), który publikuje globalne tabele wyników oceniające uniwersytety w odniesieniu do Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ (SDGs). To wielkie osiągnięcie dla tej instytucji!

Pewnie wiele osób, czytając ten wywiad, zastanawia się teraz, czy w Polsce, a szczególnie w Trójmieście, jest wielu Francuzów?
Na Pomorzu mieszka ponad 600 Francuzów, podczas gdy w całej Polsce jest nas około 10 tysięcy (oficjalnie w konsulacie Francji zarejestrowanych jest 5 711 osób). Co więcej, wielu z nich zdecydowało się na podwójne obywatelstwo lub jest w związku z Polką lub Polakiem. Jednym z najważniejszych wydarzeń francuskich w Trójmieście jest wieczór inauguracyjny Beaujolais Nouveau organizowany przez konsula honorowego Francji na Pomorzu, Alaina Momperta. Z biegiem czasu to wydarzenie, które gromadzi przedsiębiorców, miłośników Francji, przedstawicieli i członków stowarzyszeń, stało się swego rodzaju instytucją. Jeśli chodzi o Francusko-Polską Izbę Gospodarczą (CCIFP), posiada ona lokalny oddział, reprezentowany przez Virginie Little, która regularnie organizuje wydarzenia networkingowe i biznesowe.

W tutejszym świecie francuskojęzycznym istnieje wiele placówek i stowarzyszeń, w których można uczyć się języka francuskiego od przedszkola do poziomu uniwersyteckiego. Od wielu lat współpracuję z dr Katarzyną Kotowską, kierowniczką Zakładu Literatur Romańskich Uniwersytetu Gdańskiego, inicjatorką i koordynatorką projektu „Atelier Littéraire. Gdańsk”, przeprowadzając wywiady z pisarzami zaproszonymi przez Atelier. W 2023 roku udało mi się publicznie porozmawiać z Hervé Le Tellierem, laureatem Nagrody Goncourtów 2020. W maju „Atelier littéraire. Gdańsk” powita pisarza i reżysera Philippe’a Claudela, z którym z przyjemnością spotkam się ponownie w ramach kolejnej rozmowy. Przeprowadziłam już z nim wywiad w 2015 roku, kiedy to został on zaproszony przez Alliance Française i DKF UG „Miłość Blondynki”.
Dla tych, którzy wolą bardziej nieformalne spotkania, istnieją również strony na Facebooku, takie jak „Francuski i nie tylko” czy „Français et Francophones de Gdansk, Gdynia, Sopot et des environs” („Francuzi i osoby francuskojęzyczne z Gdańska, Gdyni, Sopotu i okolic”). Bogactwem naszej społeczności jest to, że jest ona całkowicie heterogeniczna, tak jak francuskie społeczeństwo.

Jak Twoja rodzina widzi Cię w tym polskim świecie? Przyjeżdża tutaj?
Moja rodzina i przyjaciele mieli okazję odwiedzić Polskę kilka razy. Na początku niektórzy z nich niekoniecznie marzyli o przyjeździe do Polski, jednak w trakcie pobytu w Polsce zmienili zdanie: przekonali się do niej i cieszą się moim szczęściem. Polacy potrafią żyć i pokonywać przeciwności losu i to właśnie z tego kraju oraz jego historii czerpię swoją siłę!

Le média des expatriés à Varsovie (lepetitjournal.com)

Bénédicte Mezeix i Robert Korzeniowski

Wywiad Bénédicte Mezeix z Hervé Le Tellier

Wywiad Bénédicte Mezeix z Ambasadorem Francji, Monsieur Etienne de Poncins

Bénédicte Mezeix  Fot. Margot Calisti

 

 

POWRÓT/WSTECZ