Felieton - Tomasz Bojar-Fijałkowski dr hab. prawa, profesor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego
„Wsiąść do pociągu (nie) byle jakiego …”
W poprzednim felietonie pisałem Państwu o nadchodzących wyborach samorządowych i nieco dalszych do Parlamentu Europejskiego. Dziś jedne i drugie są już rozstrzygnięte. Wielu się cieszy, szczególnie na Pomorzu, kilkoro na pewno żałuje, ale taki polityczny los. Czasem nie udaje się wsiąść do właściwego pociągu na czas, a czasem jest się z niego politycznie brutalnie wypchniętym podczas jazdy. Stacje wyborcze już jednak mamy za sobą, następne w perspektywie roku, stąd pociąg nasz może spokojnie nabrać prędkości i pomknąć w siną dal.
Nawiązania kolejowe nie są w tym felietonie przypadkowe, wszakże miałem ostatnio dwukrotnie sposobność podróży koleją. Było to doświadczenie ciekawe i prowokujące do przemyśleń, szczególnie gdy stoi się w korytarzu zatłoczonego do granic możliwości ekspresu na trasie Opole–Gdańsk. Widocznie PKP cieszy się sporą popularnością? A ponoć Polacy przesiadają się już do samolotów i prawie każdy ma mały przydomowy hangar na boeinga lub embraera.
Drugą podróż odbyłem, korzystając usług Deutsche Bahn, czyli przewoźnika niemieckiego, wszakże zaczynała się w Monachium, do którego doleciałem odrzutowcem, choć jeszcze nie własnym. Niedawne powodzie w Bawarii i Badenii-Wirtembergii sparaliżowały ruch kolejowy – pociągi stanęły, w autobusach nie było wolnych miejsc, a w wypożyczalniach – aut. Z tego też powodu na międzynarodową konferencję naukową dotarłem po dwudziestu trzech, a nie trzech godzinach od wylądowania, dosłownie tuż przed zaplanowanym wystąpieniem plenarnym.
Okazało się, że nie tylko ja miałem trudności w dojechaniu na uniwersytet w Aalen, a anomalie pogodowe, które doprowadziły między innymi do wylania Dunaju i licznych podtopień, stały się głównym tematem konferencyjnych dyskusji plenarnych i kuluarowych. W gronie naukowców z Europy, Ameryki, Afryki i Azji nikt nie miał wątpliwości, że mamy do czynienia z kolejną odsłoną zmian klimatu spowodowanych globalnym ociepleniem. Choć konferencja nie była poświęcona tej tematyce wszyscy z łatwością nawiązali do tych wyzwań, mówiąc o ekonomii, prawie, naukach technicznych, medycznych i społecznych. W zasadzie dyskusje toczyły się interdyscyplinarnie wokół kwestii klimatu.
Nie inaczej było w Opolu, tym od festiwalu piosenki szczególnie, że uczestniczyłem tam w zjeździe katedry prawa ochrony środowiska. O ile od prawników zajmujących się regulacjami środowiskowymi można było spodziewać się zainteresowania zmianami klimatu, o tyle skala tego zainteresowania i jego związków z gospodarką stale wzrasta.
W zasadzie nie ma już tygodnia, żeby nie odbywała się debata czy szkolenie dotyczące raportowania niefinansowego w zakresie środowiska, działalności społecznej i korporacyjnej biznesu, czyli ESG według dyrektywy CSRD. Jedno z takich wydarzeń organizują Pracodawcy Pomorza, kolejne trójmiejskie uczelnie, włączają się biegli rewidenci, którym legislator planuje powierzyć weryfikację tych danych. Klimat i środowisko stają się tematem numer jeden tak dla gospodarki, jak i społeczeństwa.
Na tym tle nie da się odmówić przymiotu ekologiczności transportowi kolejowemu i jego przewagi nad lotniczym. Unia Europejska preferuje kolej, ją zamierza promować i wspierać finansowo. Liczę, że dzięki temu uda mi się kiedyś PKM-ką dojechać do centrum Gdańska z moich mocno podmiejskich okolic. Jednocześnie ograniczany będzie transport lotniczy, stąd mijając fabrykę helikopterów Airbusa w bawarskim Donauwörth nawet przez myśl mi nie przeszło kupno maszyny latającej. Jeśli nowy środek lokomocji to tylko pociąg!
Odchodząc od słynnego ostatnio wątku zapotrzebowania Polaków na samoloty, odnoszę wrażenie, że nie wszyscy zorientowali się już, że pociąg mitygacji do zmian klimatu rusza. O ile duże spółki giełdowe wiedzą, że muszą zbierać dane ESG za rok 2024, aby je opublikować wraz ze sprawozdaniem finansowym do końca czerwca 2025 roku, o tyle często dominujące na rynku podmioty z udziałem państwa i jednostek samorządu terytorialnego aktywność taką wciąż traktują pobłażliwie. Dokonywane z mozołem, niczym pociąg osobowy ruszający ze stacji, zmiany kadrowe w publicznych spółkach nie uwzględniają wagi wyzwań klimatycznych. Tam, gdzie już powołano nowe zarządy, skonstruowano je według schematu tak starego jak pociągi parowe. Jeśli te składy miałyby być choćby tak nowoczesne jak Pendolino poruszającego się po polskich szynach, któremu i tak daleko do francuskiego TGV, powinny uwzględniać członków zarządu ds. środowiska i klimatu. Tak dzieje się w najwyżej rozwiniętych i najbardziej innowacyjnych gospodarkach świata, ale nam do takich kolei szybkich prędkości sporo jeszcze brakuje.
Pozostaje więc cierpliwie poczekać na przyjazd na peron składu SKM, który jest wszakże całkiem nowy i estetyczny, ale wciąż zatłoczony i powolny. Wiem, bo skorzystałem niedawno, jadąc na spotkanie autorskie z ambasadorem Tomaszem Orłowskim, które miałem przyjemność moderować na zaproszenie Stowarzyszenia Konsuli Honorowych w Polsce – skromna relacja także w tymże numerze „Magazynu Pomorskiego”. Ambasador, znakomity mówca i człowiek o wielkim doświadczeniu, opowiadał o swojej najnowszej książce „Praktyka dyplomatyczna”, stosunkach międzynarodowych, wyzwaniach polityki zagranicznej i kondycji polskiej służby dyplomatycznej. Przy okazji, dyplomatycznie zauważył, że wymiana niektórych składów idzie wyjątkowo opornie, wciąż są stare wagony i stare załogi, a do TVG wciąż nam daleko. Ambasador Orłowski wie, co mówi, wszakże ćwierć wieku spędził we Francji i tam też jeździł koleją.
Kończąc nie mogę odmówić sobie przyjemności zacytowania tekstu piosenki „Remedium”, który wyśpiewała Maryla Rodowicz: „Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet, ściskając w ręku kamyk zielony, patrzeć jak wszystko zostaje w tyle”.
Dobrej podróży, mili Państwo!