Środowisko gospodarcze przedsiębiorców i pracodawców, szczególnie w ostatnich latach, nurtuje pytanie o ich odpowiedzialność za bieg spraw publicznych. Jeszcze niedawno dyskutowano jedynie o społecznej odpowiedzialności biznesu między innymi w kontekście relacji firmy z otoczeniem, tworzenia wewnątrz przedsiębiorstwa właściwego klimatu oraz zwiększania możliwości dokształcania i rozwoju pracowników.
Odpowiedzialność przedsiębiorcy
Środowisko gospodarcze przedsiębiorców i pracodawców, szczególnie w ostatnich latach, nurtuje pytanie o ich odpowiedzialność za bieg spraw publicznych. Jeszcze niedawno dyskutowano jedynie o społecznej odpowiedzialności biznesu między innymi w kontekście relacji firmy z otoczeniem, tworzenia wewnątrz przedsiębiorstwa właściwego klimatu oraz zwiększania możliwości dokształcania i rozwoju pracowników. Właściciele i zarządy firm angażowały się w sprawy ekologii, działania na rzecz zapobiegania zmianom klimatycznym, działalności charytatywnej i pomocowej, wspierania chociażby najbliższego przedszkola, szkoły czy domu pomocy społecznej. Sprawy publiczne w kontekście politycznej rzeczywistości nie odgrywały istotnego znaczenia, albowiem rozwijała się nie tylko tolerancja światopoglądowa, ale również zrozumienie dla inności poglądów i przynależności do grup społecznych wspierających określone opcje polityczne. Kiedy rozpoczął się proces dzielenia społeczeństwa i w konsekwencji czas ostrych różnic społecznych i politycznych, wyrażanie swoich poglądów na temat stanu spraw publicznych przyjmowane było często jako prowokacja. Biorąc pod uwagę, że zarówno w firmach, jak i organizacjach przedsiębiorców są osoby o różnych sympatiach politycznych, zaczęto coraz głośniej mówić o konieczności apolityczności. Ale kogo? Przedsiębiorcy? Organizacji pracodawców? Nie rozmawiać? Nie dyskutować? Nie okazywać swoich sympatii lub stosunku do otaczającej nas rzeczywistości? Dlaczego? Jaki powinien być w swoich działaniach przedsiębiorca? Zdystansowanym obserwatorem czy zaangażowanym uczestnikiem?
Pracodawcy Pomorza postanowili zadać te pytania zaproszonemu na doroczną Galę środowiska gospodarczego gościowi specjalnemu, którym był znany polski intelektualista profesor Cezary Obracht-Prondzyński. Wystąpienie swoje rozpoczął od omówienia modelu społecznego naszego polskiego domu, którego podstawę tworzy społeczeństwo, a szczyt wieńczy „dach”, na który składają się normy, wartości i idee. Pomiędzy podstawą i dachem są trzy filary, kolumny. Pierwsza to sfera władzy, druga biznesu (rynku) i trzecia sfera oddolnej aktywności obywateli (m.in. organizacje pozarządowe i non-profit). Model ten jest stabilny, jeżeli w systemie demokratycznym, gwarantującym swobodną dyskusję i otwartą krytykę stale odbywa się dialog pomiędzy sektorami, w ramach którego dokonuje się uzgodnień dotyczących uprawnień, kompetencji, zależności, służebności, zobowiązań i reguł wzajemnego wsparcia. Oczywiście, aby było to możliwe, potrzebne są trwałe i czytelne reguły, sprawne procedury i stabilne instytucje, dbające o to, aby żadna ze stron się nie wynaturzyła. Kluczową rolę odgrywają niezależne instytucje nadzorcze i kontrolne, którym podlegają na równych prawach wszyscy uczestnicy tego procesu. Równowaga jest możliwa, jeżeli żaden z filarów nie rozsadzi systemu przez swój niekontrolowany wzrost. Zdaniem prof. Cezarego Obracht-Prondzyńskiego za sprawą szeroko rozumianej sfery władzy ład instytucjonalny w Polsce jest stale destruowany. Brakuje nam stabilności zasad i procedur, zamarły wszelkie reguły dialogu międzysektorowego, a wiarygodność wielu instytucji publicznych jest na niskim poziomie. Przedsiębiorcom pozornie niby nic do tego. Wydaje się, że nie mają na to wpływu i są ofiarami tej sytuacji. Sytuacja ta ma jednak wpływ na nich i ich firmy, szczególnie w dłuższej perspektywie czasowej. Dlatego też powstaje wyzwanie dla biznesu aktywnego społecznie. Oczywiście, różne są motywacje i powody, dla których przedsiębiorcy są aktywni społecznie. Czasami z potrzeby serca, czasami mody lub opłacalności. Ale najwspanialszym powodem jest etos. Wszak kapitalizm – jak przypomniał profesor – stworzony został na gruncie etosu mieszczańskiego, u którego podstaw były przesłanki etyczne, skłaniające do aktywnego zajęcia się sprawami społecznymi i publicznymi. Wiązało się to z wizją dobrego życia społeczności, na które wywieramy wpływ. Etyka odpowiedzialności za społeczność, w jakiej funkcjonujemy – to nie tylko słuchanie i empatia, ale również aktywne włączania się i wspieranie. Dlatego też pytanie o aktywność przedsiębiorcy jest nie tylko pytaniem o jego sprawność i umiejętności technokratyczne, lecz także pytaniem o odpowiedzialność. Przedsiębiorca będący tylko obserwatorem deklaruje: stoję z boku lub z tyłu, nie lubię się wychylać, mam swoje zdanie, ale się z nim nie afiszuję, szkoda mi czasu, a zaangażowanie wymaga czasu, energii i uwagi, której nie mam ponieważ całą pochłania biznes. A zatem w istocie mówi: niech się te negocjacje toczą gdzieś tam beze mnie, poza mną, ja nie mam na to czasu i sił.
Jeżeli taki pogląd stanie się w środowisku gospodarczym powszechny, to wtedy według prof. Obracht-Prondzyńskiego drugi filar (biznes) zostanie „wyłączony”. Władza polityczna stanie naprzeciw osamotnionego trzeciego filaru, społeczeństwa obywatelskiego i może je szybko zdominować lub podporządkować. Pasywność biznesu sprawia, że nieuchronnie rozrasta się władza polityczna. Zasada szukania równowagi zostaje zaburzona. Oczywiście aktywność jest ryzykiem i wiąże się z nieprzewidywalnością zdarzeń, ale konsekwencje i skutki rezygnacji z możliwości aktywnego wpływania na bieg spraw publicznych są wówczas tylko kwestią czasu. Na koniec profesor zaapelował: „Jako społeczeństwo potrzebujemy odpowiedzialnego i zaangażowanego biznesu. Potrzebujemy jego solidarności, wsparcia, uważności, empatii – nieobojętności! Potrzebujemy tego jako społeczeństwo. I potrzebuje tego polska demokracja”.
Zbigniew Canowiecki