Tomasz Bojar-Fijałkowski dr hab. prawa, profesor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego
Gdzie prawo karne nie może, ekonomię pośle – słów parę o finansowych konsekwencjach gwiazdkowych prezentów
Jakby jeszcze wczoraj gościliśmy w pięknym Dworze Artusa na Gali Orłów Pomorskich, a już wokół wybrzmiewa wszędzie nieodłączna zimowa przyśpiewka o tym, że „poprzednich świąt ofiarowałem ci me serce, ale następnego dnia mi je oddałaś …”, która zresztą bardziej pasuje do kongresu kardiologów niż świąt Bożego Narodzenia. Wracając do orłów biznesu – możemy być z nich i ich sukcesów dumni, wszakże rozwijają gospodarkę i tworzą miejsca pracy, opiera się na nich pomorska i polska gospodarka.
I tu chcę możliwie płynnie i niezauważalnie dla Drogich Czytelników przejść od gospodarki do ekonomii, a ściślej – kar finansowych w prawie publicznym. Nie da uniknąć się wrażenia, że gdzie prawo nie może, ekonomię pośle, a dokładnie: gdzie sankcje karne rady nie dają, finansowe przynoszą rezultat. Nie jest to moja własna hipoteza, ale obserwacja działalności legislacyjnej szanownego ustawodawcy.
Dla przykładu, te same czyny były zabronione ustawą o kosmetykach z 2001 roku i jej nowszą wersją, czyli ustawą o produktach kosmetycznych z 2018 roku. Są to m.in. niewłaściwe oznakowanie produktu, wprowadzane do obrotu produktów nieznanego pochodzenia itd. Ważne to, bo potencjalnie niebezpieczne, szczególnie, kiedy tak dynamicznie rozwija się branża urody, nazywana także „beauty”, a równocześnie tak łatwy jest dostęp do nieznanego pochodzenia wyrobów z całego świata. W ustawie z 2001 roku przewidywano za konkretne czyny karę ograniczenia, a nawet pozbawienia wolności do dwóch lat. W wersji z 2018 roku za te same czyny grozi już wyłącznie kara pieniężna, aczkolwiek w sporej kwocie, do stu tysięcy złotych.
Skąd taka zmiana polityki penalnej? Procesy karne, w wyniku których może dojść do wymierzenia kary wolnościowej, są niezwykle przewlekłe. Co więcej, w społecznym odczuciu odsiadujący kary są utrzymywani ze środków publicznych, co nie cieszy się popularnością. Prawo karne ma zastosowanie wyłącznie wobec czynów zabronionych, a życie i przestępcy często kroczą znacznie przed działaniami legislacyjnymi ustawodawcy, co potwierdził kazus walki z tak zwanymi dopalaczami, których skład ewoluował szybciej niż lista substancji zakazanych. Stąd w wielu przypadkach sankcje finansowe wymierzane administracyjnie są skuteczniejsza niż sankcje karne, przy czym nie twierdzę, że skuteczne w stu procentach.
Mimo to fascynacja prawem karnym jest obsesją polityków. W kampanii wyborczej i po objęciu urzędu każdy minister sprawiedliwości zasypuje opinię publiczną obietnicami, jak to surowiej będzie karał, jak zmieni kodeks karny i kodeks postępowania karnego. Mało kto pamięta przy tym na przykład o kodeksie postępowania administracyjnego, z którym przeciętny obywatel styka się parę razy w roku, kiedy z karnym może nigdy w życiu.
Prawo i finanse to nie tylko sankcje pieniężne, ale i podatki. O podatkach mówię studentom, kiedy chcę im podać przykład normy prawnej, która jednocześnie nie mieści się w katalogu norm moralnych przynajmniej moich, przeciwnie do norm karnych wspólnych na przykład z dekalogiem. O podatkach pamiętać trzeba, nawet w okresie, kiedy piosenkarz na teledysku w kombinezonie narciarskim i z niemodna fryzurą śpiewa, że „w tym roku serce podaruje komuś szczególnemu”. Sieci handlowe, reklamy, nawet tradycja wymagają, abyśmy napisali list do świętego Mikołaja, Gwiazdora czy Dziadka Mroza. Na podstawie listu tenże obdaruje grzecznych podarunkami. I tu pojawia się ustawa o podatku od spadków i darowizn. Pamiętaj, Drogi Czytelniku, że jeżeli święty Mikołaj nie jest członkiem Twojej rodziny, to roczna kwota darowizny zwolnionej z podatku wynosi 5308 złotych. Całe szczęście Gwiazdor nie jest tym samym darczyńcą co wielkanocny zajączek ani walentynkowy amorek, wiec nie będziemy musieli kumulować podarków pochodzących od różnych darczyńców. Jednak przy dzisiejszych cenach i przy długości listów do Świętego, próg 5308 złotych przekroczyć łatwiej niż kiedykolwiek, a wtedy stawki podatkowe są trzy: 12% do 11 128 złotych, potem nadwyżka 16 % do kwoty 22 256 złotych, a reszta 20%.
Przechodząc do tego, co w grudniu najważniejsze – życzę Państwu, abyście pod tegoroczną choinką znaleźli podarunki, od których zmuszeni będziecie zapłacić sowite podatki. Mam takie wspomnienie z lat 80-tych, tak, tych szarych i biednych, jak znajomi rodziców znaleźli pod choinką nowego nissana sunny z Pewexu (młodszych czytelników odsyłam do encyklopedii i literatury historycznej, czym był ów Pewex, a czym japoński samochód na ulicach Polski Ludowej). Inny znajomy oniemiał, słysząc o takim prezencie, i powiedział tylko: my nie mamy nawet tak dużej choinki, żeby samochód się pod nią zmieścił! Do życzeń wysokich podatków od świątecznych prezentów dokładam więc życzenia dużego drzewka. A już na poważnie: zdrowia, radości, wytrwałości i dobrego wzroku, aby w Nowym Roku 2023 nadal czytać „Magazyn Pomorski”!