DEREGULACJA

dr Zbigniew Canowiecki
dr Zbigniew Canowiecki
prezydent Pracodawców Pomorza, przewodniczący Konwentu Gospodarczego
Uczelni Fahrenheita Przewodniczący, Rady Programowej Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego,
przewodniczący Rady Fundacji Terytoria Książki, wiceprzewodniczący Wojewódzkiej Rady
Dialogu Społecznego w Gdańsku, członek Rady Głównej Konfederacji Lewiatan w Warszawie,
członek Rady Fundacji Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego.

Felieton dr Zbigniewa Canowieckiego
 


DEREGULACJA

Problemem wielu europejskich krajów wysoko rozwiniętych jest nadmierna liczba regulacji, które w gospodarce powodują wzrost kosztów, obniżenie konkurencyjności, spadek innowacyjności produkcji i usług, a tym samym spowolnienie rozwoju gospodarczego. Dlatego też wydarzeniem ostatnich tygodni było powierzenie przez premiera Donalda Tuska roli reformatora w zakresie deregulacji gospodarki przedsiębiorcy Rafałowi Brzosce, prezesowi i współwłaścicielowi firmy InPost. Odbyło się to podczas gali zorganizowanej na Giełdzie Papierów Wartościowych, kiedy premier ogłaszał nowy plan dla polskiej gospodarki pod hasłem „Polska. Rok przełomu”. Środowisko gospodarcze przyjęło tę decyzję z optymizmem, ale jednocześnie z dużym dystansem, pamiętając realne efekty zespołu Adama Szenfelda, Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo” Janusza Palikota, akcji „Gazety Wyborczej” czy największego programu deregulacyjnego z czasów wicepremiera Jerzego Hausnera.

Deregulacja gospodarki, która jest bezwzględnie potrzebna, jest procesem długotrwałym wymagającym często współpracy wielu resortów, partnerów społecznych i ekspertów. Propozycje deregulacyjne muszą zawierać ocenę ich skutków oraz precyzyjnie odnosić się do innych obowiązujących w tym zakresie ustaw i rozporządzeń – inaczej może się to stać katastrofą podobną do Polskiego Ładu. Powinny więc być raczej działaniami o charakterze ewolucyjnym, a nie rewolucyjnym. Systematycznie i fachowo robią to od wielu lat organizacje gospodarcze. Przykładem eksperckiego podejścia do tego zagadnienia jest Konfederacja Lewiatan, która przedłożyła dziesiątki wniosków deregulacyjnych, które często utykają albo w ministerialnych szufladach, albo w komisjach sejmowych. Stąd też czasami występuje zniechęcenie wynikające z braku skuteczności tych inicjatyw – tym bardziej że przy powoływaniu kolejnego rządu Lewiatan przekazuje zawsze kompleksowe propozycje zmian legislacyjnych, w tym deregulacyjnych. Przez wiele lat organizacja ta prowadziła także „Czarną listę barier”, ale w pewnym momencie zaniechano jej aktualizacji wobec lawinowo rosnących różnych regulacji, w tym unijnych. Należy bowiem pamiętać, że 60% krajowej legislacji to skutek wprowadzania dyrektyw unijnych. Dlatego też wołanie o konieczność deregulacji jest jeszcze głośniejsze w Unii Europejskiej. W Brukseli bardzo aktywne są w tym zakresie polskie organizacje gospodarcze działające między innymi w BusinessEurope, które przygotowało ostatnio 68 propozycji deregulacyjnych. Na najbliższym Europejskim Szczycie Trójstronnym referować je będzie Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan. Z inicjatywy reprezentacji polskich przedsiębiorców organizowane są spotkania w Komisji i Parlamencie Europejskim oraz Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym, który ocenia nowe projekty legislacyjne. 

Unia Europejska jest zmuszona do wyzwolenia w krajach członkowskich wszelkimi metodami, i to nie tylko deregulacyjnymi, nowej energii w zakresie innowacyjności i postępu technologicznego. Dzisiaj można mówić o przepaści pomiędzy Europą, USA i Chinami. W Polsce wymagają rozwiązania często nawet proste problemy, które utrudniają codzienne życie przedsiębiorcom, od blokady gruntów ze względu na brak planów zagospodarowania przestrzennego gmin do przewlekłości procedur administracyjnych oraz uzyskiwania zgód i pozwoleń. Określone zostały podstawowe obszary wymagające pilnych działań, do których zaliczono: energetykę, nowoczesne technologie, naukę, logistykę i rynek kapitałowy. Jak dużo mamy do nadrobienia, niech przykładowo świadczy „Indeks gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego”, publikowany co roku przez UE. Polska w większości jego wskaźników jest poniżej unijnej normy. Natychmiast należy więc zbudować system ulg podatkowych i inwestycyjnych oraz wsparcia finansowego, aby zmniejszyć lukę technologiczną i kompetencyjną. Małym i średnim firmom należy zapewnić doradztwo i know-how. Może nie mamy szansy stać się potęgą w sztucznej inteligencji, ale mamy szansę być hubem inwestycyjnym dla kluczowych obszarów AI, zacieśniając współpracę ze światowymi korporacjami technologicznymi. Istotnym wsparciem będą środki z Krajowego Planu Odbudowy, które już napływają do Polski, ale jeszcze ważniejszym impulsem rozwojowym byłoby uruchomienie inwestycji własnych przedsiębiorstw. Oczywiście inwestycji innowacyjnych wymagających odpowiedniego klimatu prawno-regulacyjnego. Niezmiernie ważną sprawą dla przedsiębiorców jest stworzenie wreszcie spójnego i przejrzystego systemu podatkowego. Obecny system należy do najbardziej skomplikowanych w Europie i jest w wielu swoich zapisach niejasny i niejednoznaczny. 

Dlatego też zdaniem wielu organizacji przedsiębiorców i pracodawców dobrym rozwiązaniem byłoby powołanie wicepremiera ds. gospodarczych, który mógłby inicjować i koordynować powyższe działania prorozwojowe i jednocześnie pełnić funkcję przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów ds. deregulacji gospodarki. Na dziś wszyscy jednak zadeklarowali pomoc i wsparcie w działaniach Rafała Brzoski, który już ogłosił listę proponowanych zmian w rozporządzeniach i ustawach. Nawet niewielki sukces na tym polu będzie krokiem ku odblokowaniu innowacyjności oraz zwiększeniu efektywności produkcji i usług oraz sprawczości polskich pracodawców. Na marginesie deregulacji warto odnotować bardzo mocną deklarację premiera, że będzie się regularnie spotykał z przedsiębiorcami, do których ma zaufanie i chce słuchać uwag i propozycji tego środowiska. Oby tak się stało.