POWRÓT/WSTECZ
Etmal ma 20 lat

Czy dla przedsiębiorców, szefów Etmalu, dwudziestoletnie doświadczenia to dużo czy mało? Mieczysław Pohl: Dwadzieścia lat oznacza dla człowieka wejście w wiek dorosły, dla firmy to również bardzo ważny okres. Dla naszej firmy to prawie trzy tysiące zleceń, nieustannie napływających zapytań. To pięćdziesięcioosobowy zespół ludzi, którzy pracują z nami od wielu lat. To projekty i wyzwania, jakim musieliśmy sprostać i  z  sukcesem zrealizować. Firmę założyliśmy z  Andrzejem w  1999 roku. Wspólnie stworzyliśmy Etmal od podstaw. Dysponowaliśmy skromnymi środkami na rozpoczęcie działalności. Podejmowaliśmy olbrzymie ryzyko. Byłem pomysłodawcą założenia firmy, ale udało mi się namówić go do współpracy i pozyskać ludzi, co też nie było łatwe. Pomimo kryzysu w tamtych latach, nie tylko ekonomicznego, ogłaszania upadłości przez kolejne przedsiębiorstwa, nie poddaliśmy się. Jednym z  pierwszych zleceniodawców, który zaufał młodej firmie, było Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych z Gdańska, zlecające do realizacji nowy, duży projekt. Było to dla nas ogromne pole zdobywania doświadczenia i  potwierdzania naszych wysokich kwalifikacji. Specjalizujemy się w hydraulice siłowej i w tej dziedzinie zdobywaliśmy kolejnych odbiorców naszych usług, m.in. Polską Żeglugę Morską, Stocznię Marynarki Wojennej czy Lotos SA. Są to bardzo wymagający partnerzy. Andrzej Antczak: Do dziś nie żałuję tamtej decyzji. Mieczysław Pohl: Mimo różnicy charakterów, doskonale się uzupełniamy. Andrzej podejmuje decyzje z dużą dozą ostrożności, ja działam żywiołowo. Różnice w sposobach działania sprzyjają jednak rozwojowi firmy. Mieczysław Pohl: Tak, nasz mechanizm działania funkcjonuje bardzo dobrze. Gdy trzeba ostro walczyć, stery przejmuje Andrzej. Pracownicy Etmala są bardzo pracowitymi ludźmi, wiedzą, że trzeba działać aktywnie, wręcz oddać się firmie. Kadrę stanowi czternaście osób pracujących u nas od początku. To ogromna satysfakcja, bo są to absolwenci Politechniki Gdańskiej, którzy właśnie u nas zdobywali doświadczenie. Pracuje tu część mojej rodziny, ale wszyscy razem tworzymy dobrą atmosferę. Nie wyobrażam sobie naszej firmy bez podwykonawców, którzy stworzyli własne firmy i związali się z nami, obdarzyli zaufaniem. To grupa licząca około trzydziestu osób. Sprawna organizacja pracy to zapewne dobre funkcjonowanie firmy. Mieczysław Pohl: Tak. Wdrożyliśmy sprawny system nadzoru i  podziału zadań. To wiąże się z ogromną odpowiedzialnością pracowników. Dobra organizacja to droga do terminowego i efektywnego realizowania zleceń. Często realizujemy prace za granicą, taka jest specyfika branży. Tam również kształtowany jest wizerunek firmy. Łatwo stracić klienta, ale bardzo trudno go ponownie pozyskać. Nie możemy więc stracić zaufania naszych kontrahentów. Dla sprawnego funkcjonowania firmy wdrożyliśmy i utrzymujemy przez cały czas system jakości ISO 9001. A dla potwierdzenia przestrzegania wysokich wymogów bezpieczeństwa pracy wdrożyliśmy system OHSAS – normy systemu zarządzania bezpieczeństwem i higieną pracy. Andrzej Antczak: Wiedzieliśmy i  wiemy, od której godziny musimy być w biurze, ale to, o której kończymy pracę, było „tajemnicą”, która zależała od aktualnej sytuacji w firmie. Rynek remontowy jest wymagający, wymagający są armatorzy. Wyłączenie statku z eksploatacji generuje olbrzymie straty, dlatego zlecenie musi być wykonane rzetelnie i jednocześnie jak najszybciej. Mieliśmy świadomość specyficznych standardów panujących w naszej branży i wiedzieliśmy, że ta działalność wymaga ciężkiej pracy i nieustannej Fot. Piotr Żagiell photography 14 nasze rozmowy nasze rozmowy 15 naszej uwagi. Zasady te jasno są opisane w naszej polityce jakości: bezbłędnie, terminowo, minimalizując koszty dla armatora. Do tego partnerskie relacje z dostawcami i wykonawcami. Mieczysław Pohl: Jesteśmy wciąż w trybie „stand by”. Stąd nazwa naszej firmy – Etmal, bo słowo to w starożeglarskim języku oznacza dwudziestoczterogodzinną wachtę. Macie Panowie doświadczenie morskie. Mieczysław Pohl: Tak, dwadzieścia lat pracy w Stoczni Gdańskiej przy budowie nowych statków oraz cztery lata, gdy pływałem u obcych armatorów. To mnóstwo doświadczenia technicznego i organizacyjnego. Andrzej Antczak: Byłem zatrudniony w Stoczni Gdynia i, podobnie jak Mieczysław, odbywałem rejsy zagraniczne. Przez półtora roku pracowałem w Dubaju, potem przez rok pływałem na statku w okolicach Nowej Zelandii. Etmal zajmuje się remontami statków i serwisem hydraulicznym. Skąd pomysł na taką właśnie działalność? Mieczysław Pohl: Ze względu na niszę rynkową, którą zauważyliśmy w tamtym czasie, i oczywiście nasze kwalifikacje. Andrzej ma wykształcenie z zakresu mechaniki, ja – z elektryki. Na rynku funkcjonowało wiele firm specjalizujących się w remontach kadłubów, ale brakowało firmy specjalizującej się w remontach i naprawach urządzeń hydraulicznych. Obecnie wykonujemy serwisy urządzeń pokładowych i  maszynowych na jednostkach pływających w  szerokim zakresie. Wykonujemy również kompleksowe naprawy, serwisy i modernizacje urządzeń i systemów hydraulicznych. Do tej pory nie zmieniliśmy zakresu usług Etmala. Wykonujecie remonty w trakcie rejsu czy w czasie postoju statku w porcie? Andrzej Antczak: Główne na statku, który cumuje w polskim lub zagranicznym porcie. Bardzo rzadko wykonuje się remonty w podczas rejsu, ze względu na specyfikę maszyn, urządzeń pokładowych i maszyn sterowych, których nie można wyłączyć w trakcie żeglugi. Delegujemy ekipy zaopatrzone w odpowiednie materiały i specjalistyczne narzędzia. Wykonujemy remonty na całym świecie. A  jak udało się Etmalowi tak skutecznie zaistnieć na rynkach zagranicznych? Mieczysław Pohl: Miałem ideę i wizję, wiedziałem, że firma musi dbać o wizerunek i dobrze prezentować się podczas spotkań biznesowych z armatorami. Stąd szybka decyzja o  wybudowaniu własnej hali remontowej wraz z zapleczem biurowym. Nasza siedziba przy ulicy Hutniczej 51 w Gdyni wymagała nowych inwestycji. Inwestowaliśmy więc w rozbudowę, wyposażenie warsztatowe, sprzęt i urządzenia specjalistyczne. Zdobywaliśmy też certyfikaty i uznania m.in. WDT, PRS, DNV. I wierzyliśmy, że osiągniemy sukces. Jestem zawsze optymistą i to mi pomaga. Andrzej Antczak: Bardzo istotne było uzyskanie uznań Towarzystwa Klasyfikacyjnego o zachowaniu norm ISO. Dla zagranicznych armatorów było to niezmiernie ważne, bo powierzają przecież nam swój majątek. Kontrahent musi być pewien, że prace zostaną przeprowadzone zgodnie z procedurami. Jak wyglądała współpraca z klientami zagranicznymi? Mieczysław Pohl: Długo trwa przekonywanie do nawiązania współpracy armatorów zachodnich. Ale są tak samo wymagający jak armatorzy polscy. I  gdy poznają naszą jakość, są bardzo zadowoleni. Na stronie internetowej Etmala można przeczytać, że „zlecenia dla wojska otworzyły zupełnie nowe perspektywy firmy”. Jak pozyskuje się takie zlecenia? Andrzej Antczak: Priorytetem było uzyskanie koncesji, która umożliwiłaby nam wykonywanie pracy na okrętach. Koncesja AQAP wiąże się z  bardzo dużymi wymaganiami. To świetne uznanie dla firm produkcyjnych, gwarantuje zachowanie procedur wojskowych. Jak się układa współpraca ze stoczniami? Andrzej Antczak: Stocznie zmagają się z licznymi problemami. Współpraca, jak z każdym zleceniodawcą, jest oparta na zaufaniu. Staramy się nie pozostawiać kontrahentów w trudnych dla nich chwilach. I choć wiemy, że stocznie borykają się z  problemami płynności finansowej, ufamy, że zrealizują płatność. Mieczysław Pohl: Dzięki właściwej polityce finansowej prowadzonej w naszej firmie możemy sobie pozwolić na kredytowanie nawet kilkumiesięcznych terminów płatności. Który z kontraktów okazał się dla Etmala przełomowy? Mieczysław Pohl: Projekt modernizacji pogłębiarki „Małż”. Było to na początku naszej drogi i wciąż jeszcze brakowało nam doświadczenia, ale wierzyłem w  sukces tego projektu. Projekt przebudowy był trudny i  złożony. Statek pływa do dziś, przez dwadzieścia lat. Armator jest bardzo zadowolony. Na dwudziestolecie otrzymaliśmy podobne zlecenie. Podjęliśmy się wielkiego wyzwania. Andrzej Antczak: Zlecenie dotyczyło modernizacji i przebudowy pogłębiarki. Wiązało się głównie z pracami hydraulicznymi i mnóstwem dodatkowych zadań. Mieczysław Pohl: Projekt był opłacalny, dlatego mogliśmy przeznaczyć zysk na zakup nowych narzędzi i  sprzętu. Zainwestowaliśmy więc znowu w zaplecze warsztatowe. Mówiliśmy o  przełomowym projekcie. A  który projekt był największym wyzwaniem? Mieczysław Pohl: Przez kilka lat przeprowadzaliśmy remonty klasowe. Byliśmy głównym wykonawcą. Czternaście, piętnaście lat temu na statku wprowadzonym do stoczni wykonywaliśmy wszystkie prace kompleksowe – od wymiany stali po prace malarskie i mechaniczne. Było to dla młodej wówczas firmy przedsięwzięcie duże pod względem logistycznym i stanowiło dla nas duże wyzwanie. Odpowiadaliśmy przed armatorem za remont klasowy statku. Prace te wykonywaliśmy w Stoczni Marynarki Wojennej. Ile zleceń realizuje Etmal? Andrzej Antczak: Około dwustu rocznie. Mieczysław Pohl: W ciągu dwudziestu lat otrzymaliśmy blisko trzy tysiące zleceń. Andrzej Antczak: Zdarzają się oferty sięgające miliona złotych, są też i takie, które wycenione są na pięć tysięcy. Nie gardzimy żadną propozycją. Jak długo trwa realizacja przeciętnego zlecenia? Andrzej Antczak: Wszystko zależy od tego, czy zlecenie dotyczy wojska, czy armatora cywilnego. Wykonanie projektu dla wojska trwa około dwóch lat, a klient cywilny potrafi zadzwonić do nas w piątek popołudniu i zażądać zakończenia prac do niedzieli, ponieważ w  poniedziałek statek wypływa w rejs. Niedawno odbyły się 20. Międzynarodowe Targi Morskie i  Konferencje BALTEXPO. Jakie perspektywy otwierają się przed firmą dzięki udziałowi w targach? Andrzej Antczak: Na BALTEXPO pojawiamy się cyklicznie. Traktujemy targi jako miejsce nawiązywania kontaktów. Mieczysław Pohl: BALTEXPO to także spotkania firm, potencjalnych do - stawców, wykonawców. Chcemy umacniać nasz wizerunek, gościmy też na targach w Niemczech i Danii. Pokazujemy się również w czasopismach i na portalach branżowych. Największą satysfakcję sprawia nam fakt, że Etmal istnieje i ma się dobrze. Kluczem do sukcesu Etmala są determinacja, solidna praca i  współpraca z różnymi kontrahentami, a także optymizm. Czy coś jeszcze pozwala osią - gać nowe cele? Mieczysław Pohl: Wspaniała ekipa ludzi, na których możemy polegać. Dziś wszyscy wiedzą, jak solidną firmą jest Etmal. Dwudziestolecie świętujecie wspólnie z załogą? Andrzej Antczak: Zawsze świętujemy wszystkie rocznice wspólnie z załogą. Mieczysław Pohl: Organizujemy firmowe spotkanie wigilijne. Dzieci otrzy - mują wówczas paczki. Organizujemy też firmowe spotkania integracyjne na Kaszubach. Ze wszystkimi jesteśmy blisko związani, przepaść między wła - ścicielem a pracownikiem u nas nie istnieje. Etmal to też firma rodzinna. Mieczysław Pohl: W firmie pracuje mój brat, siostra i córka Dorota. Dorota jest prezesem zarządu. Wnuka, który skończył politechnikę, nie trzeba było namawiać do współpracy. Nikogo nie faworyzujemy – wręcz przeciwnie, wymagania wobec rodziny są o wiele wyższe. Wszyscy są niezwykle oddani pracy. Miewają Panowie okazję do wypoczynku? Mieczysław Pohl: Obecnie znajduję się w niezwykle komfortowej sytuacji: mogę spokojnie wyjechać na urlop i przez miesiąc nie kontaktować się z firmą. Jestem pewien, że wszystkie prace przebiegają prawidłowo. Jak podsumowaliby Panowie ostatnie dwadzieścia lat? Mieczysław Pohl: Nie podsumowujemy! Patrzymy co przed nami. Andrzej Antczak: W  naszej wizji firmy nadszedł już kolejny rok! Zamiast dwudziestolecia mamy rok 2020 i teraz o nim intensywnie myślimy. Mieczysław Pohl: Oferujemy też naszym pracownikom szansę zaprezen - towania własnych pomysłów, czegoś nowego, czego sami już nie dostrzegli - śmy. Chętnie usiądziemy przy stole, omówimy nowe koncepcję, skonsultuje - my, może przekonamy się nawet do innego kierunku. Niemniej wciąż trzeba się doskonalić. Czekają na nas kolejne statki, nowe wyzwania. W gabinecie wisi wiele nagród i statuetek. Finansujemy m.in. wyjazdy na kolonie dzieci z domów dziecka. Otrzymuje - my za to mnóstwo dyplomów z podziękowaniami – to cenne nagrody i wy - różnienia dla firmy. Chętnie udzielamy się społecznie i pomagamy dzieciom, dzieląc się ze słabszymi. Dziękuję za rozmowę i  w  imieniu „Magazynu Pomorskiego” życzę firmie Etmal sp. z o.o. w Gdyni wielu dalszych sukcesów i dobrych kontraktów.

POWRÓT/WSTECZ