POWRÓT/WSTECZ
Człowiek – historia. Żywa legenda

Człowiek – historia. Żywa legenda
Rozmowa z okazji 80. urodzin i 40. rocznicy przyznania Nobla Prezydentowi Lechowi Wałęsie

Przekonałem się, jeżdżąc nie tylko po Europie, również po Afryce, Ameryce, że jest trzech Polaków rozpoznawalnych na całym świecie: Jan Paweł II, Lech Wałęsa i Robert Lewandowski – mówił w Europejskim Centrum Solidarności Janusz Schwertner, jeden z autorów najnowszej książki o Lechu Wałęsie.

Na uroczyste urodzinowe i noblowskie spotkanie w ECS przybyli politycy, naukowcy, dawni współpracownicy Lecha Wałęsy, artyści i dziennikarze. Odbyło się Forum Młodych zatytułowane „Solidarność tu i teraz”, a także promocja książki „Wałęsa 80”, przygotowano historyczną wystawę, przypomniano film Andrzeja Wajdy z 2013 roku „Wałęsa. Człowiek z nadziei”. Wspominano, rozmawiano, debatowano przez dwa ostatnie wrześniowe dni z okazji urodzin Lecha Wałęsy i noblowskiej rocznicy.

Lech Wałęsa – symbol przemian polskich XX wieku, współzałożyciel i przywódca pierwszej Solidarności, Prezydent RP, człowiek, który budził i budzi wielkie emocje, ciągle niespokojny, niepokorny, zaskakujący w reakcjach zarówno politycznych, jak i osobistych, nie poddający się, obecny i ważny, jakby wbrew tym, którzy za wszelką cenę postanowili pisać od nowa naszą najnowszą historię Polski.

Senat RP wyraził w Uchwale Senatu RP szacunek Lechowi Wałęsie: „wybitnemu działaczowi związkowemu, współzałożycielowi Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego »Solidarność«, represjonowanemu i oczernianemu przez władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, pierwszemu demokratycznie wybranemu Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej”. Marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki mówił na jubileuszowym spotkaniu: „Wielkim wydarzeniem dla narodu polskiego, uciśnionego pod jarzmem komuny, było przyznanie Panu Pokojowej Nagrody Nobla. To wszystkich podniosło na duchu i dodało sił ukrywającym się działaczom, ludziom podziemia. To był dla nas wielki promyk nadziei, pewność, że przyjdzie odrodzenie, na nową siłę, na nową Polskę”.

Lech Wałęsa po uroczystym wręczeniu uchwały odpowiedział: „Musicie zrozumieć moje sukcesy. One były bardzo proste, otóż ja do wszystkich tematów, do wszystkich problemów podchodziłem praktycznie. Tylko myślenie praktyczne pozwoliło mi osiągnąć te wszystkie rzeczy. Jako robotnik zawsze poprawiałam wszystko, co mi się nie podobało. Jako związkowiec też, jak nie podobał mi się stary związek, to zrobiłem wszystko, by założyć nowy – Solidarność. Kiedy byłem już prezydentem, nie podobała mi się podległość Związkowi Radzieckiemu, no to robiłem wszystko, żeby to zmienić”.

W czasie promocji książki „Wałęsa 80” wiele szczerych słów było dzisiejszym komentarzem Lecha Wałęsy do tego, co jest już historią. „Nie jestem nawiedzony, ale w paru momentach niebiosa naprawdę mi pomagały” – mówił Lech Wałęsa w czasie promocji książki. „Przyszło nam żyć między epokami. To pewnie też sprawia, że myślimy różnie, bo jest między nami różnica pokoleń. Ja starałem się wykorzystywać szanse, które przyniosły mi życie i historia. (…) Ja często mówię ja, ja, ja, ja, ale nie dlatego, że chce się wywyższać czy wychwalać siebie, ja na swoim przykładzie buduję instruktaż. (…) Tamten czas to był ostatni moment na naszą ucieczkę. Mogliśmy właśnie wtedy uciekać do NATO i do Europy. Ja Jelcyna nie pytałem, ja Jelcyna poinformowałem” – mówił Lech Wałęsa w książce w sprawie zmiany traktatu z Rosją, bo gdyby do tego nie doszło, tak jak namawiał Wałęsę ówczesny premier Jan Olszewski, to mielibyśmy wojnę polsko-rosyjsko. „Zostałem prezydentem, bo chciałem wyprowadzić z Polski wojska sowieckie i dobić komunę” – wyznał Lech Wałęsa. – „To byłą moja obsesja. A mój dramat polegał na tym, że nie mogłem zawsze mówić, co ja robię. Moje życie jest bardzo bogate i bardzo ciekawe, o czym wszyscy wiedzą. (…) Były romanse, kryminał i oczywiście polityka. I konieczna samotność w tej polityce, bo bezpieka, bo mnie śledzili, bo sprawdzali. (…) Inwigilowany byłem od 1970 roku, nawet wiedziałem, w którym miejscu są podsłuchy. To wszystko kształtuje człowieka. Jestem sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Z konieczności, z wyższej konieczności. Podsłuchy prezydenckie zdjąłem dopiero w połowie swojej kadencji”.

Wśród jubileuszowych gości było wiele znanych osób, a wśród nich również Jacek Fedorowicz, rysownik, satyryk, przed laty absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, który na tym spotkaniu mówił: „Kiedy władza komunistyczna wprowadziła stan wojenny, usiłowała zniszczyć Wałęsę. Wszystkim, którzy teraz próbują unieważnić Lecha Wałęsę, oświadczam: Nie uda się to Wam. Na pewno nie uda się!”. Fedorowicz przypomniał, że sam ongiś nieźle zarobił na Wałęsie, bowiem w czasach PRL, kiedy Wałęsa miał być „osobą prywatną, kompletnie nieznaczącą”, narysował i podpisał: „Portret mężczyzny z wąsem. Druga połowa XX wieku”. Ten właśnie rysunek drukowały różne światowe media.

U progu Solidarności w 1981 Lech Bądkowski – pisarz, działacz polityczny, drugi (historycznie) rzecznik prasowy Lecha Wałęsy, pisał: „Przypuszczam, że Wałęsie nie marzyła się rola, jaka mu przypadła, chociażby dziś mówił i nawet wierzył inaczej. Tak sprawił przypadek, los, historia, Opatrzność, jeśli ktoś woli albo konieczność. (…) Owo »niesłychane wyniesienie« stawia Wałęsie dalsze wymogi, jakim mógłby sprostać chyba tylko geniusz”. Wrześniowa uroczystość urodzinowa Lecha Wałęsy również była powrotem do historycznych wydarzeń. Wspomnienia okraszano anegdotami, a Jubilat często i chętnie komentował przeszłość i nawiązywał do aktualnych zdarzeń. Życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności płynęły szerokim strumieniem.

100 lat, Panie Prezydencie!

(ak)
Fot. www.gdansk.pl

 

Prezydent Lech Wałęsa – powitanie na scenie.

Goście zgromadzeni w auli ECS.

Toast z okazji urodzin prezydenta Lecha Wałęsy.

Wszyscy mamy wąsy jak prezydent Lech Wałęsa.

Robert Więckiewicz

 

 

 

POWRÓT/WSTECZ