POWRÓT/WSTECZ
Chcę być lepszy niż byłem wczoraj

Chcę być lepszy niż byłem wczoraj   

 

Z Tomaszem Aftańskim – byłym selekcjonerem reprezentacji Polski futsalu, trenerem AZS UG Futsal Kobiet i nauczycielem akademickim Uniwersytetu Gdańskiego – rozmawiała Liwia Zaborska.

 

 

Jak zaczęła się Pana trenerska przygoda z piłką?

Biegałem po podwórku za piłką i marzyłem, aby grać w Lechii Gdańsk. Jak miałem 10 lat, to ojciec zaprowadził mnie i o rok starszego brata na trening naborowy. On dostał się jako pierwszy, a ja… jako ostatni. I tak przeszedłem wszystkie szczeble szkolenia młodzieżowego w Lechii. W juniorach mój rocznik został zlikwidowany i przeniosłem się do Polonii Gdańsk. W seniorach pograłem jeszcze chwilę na poziomie obecnej IV ligi i przerzuciłem swoje zainteresowania bardziej na halę, gdzie od lat czułem się znakomicie oraz skupiłem się na pracy trenera.

 

„Kto raz przyjdzie na mecz futsalu, ten się zakocha, a kto przyjdzie na mecz piłki nożnej, ten… się przeziębi”. Prawda?

To moje stwierdzenie, potwierdzam [śmiech]. Rzeczywiście halowa odmiana piłki nożnej daje o wiele więcej komfortu kibicom, dużo się dzieje w krótkim czasie. Emocje trwają praktycznie do ostatnich sekund, no i nie pada na głowę… Zapraszam każdego na mecz futsalu i zapewniam, że wyjdzie się z niego zakochanym w tym sporcie!

 

Skąd miłość do kobiecego futsalu? Przypadek czy przeznaczenie?

Zespół kobiecy założyłem na Uniwersytecie Gdańskim w 2010 roku, zaraz po powrocie z kontaktu trenerskiego na Cyprze. Przede wszystkim widziałem szybki rozwój damskiego futsalu w wydaniu europejskim, w Polsce dyscyplina zaczynała pukać do bram Akademickich Mistrzostw Polski. Pragnąłem cały czas być przy futsalu, bo lubię budować od podstaw. Przyznam jednak szczerze, że nigdy bym nie przypuszczał, że uda się zbudować tak fantastyczny zespół. Nie tylko doskonale rozumiejący się na boisku, ale także szanujący się nawzajem poza nim. Serce się raduje na każdym treningu, gdy widzę, z jakim zaangażowaniem dziewczyny podchodzą do gry.

 

 

Dziewczyny muszą przejść, mówiąc pół żartem, a pół serio ścieżkę ostracyzmu społecznego, no bo jak to, dziewczyna gra w nogę?

Jestem tego świadomy, choć uważam, że z naszym społeczeństwem jest już coraz lepiej. Coraz większa promocja kobiecego futsalu sprawia, że rodzice nie boją się już wysłać córek na trening piłki nożnej. Stereotypy społeczne są jednak czasem mocno zakorzenione. Tym bardziej doceniam każdą z moich podopiecznych. Wiem, że za każdą z nich stoi jej indywidualna historia. Mam nadzieję, że już po przyjściu na UG ich świat zaczyna nabierać barw.

 

Zajmuje się Pan obecnie szkoleniem futsalowym kobiet. Jak zaczęła się trenerska przygoda gdańskiego teamu występującego w ekstralidze futsalowej?

Byłem inicjatorem powstania sekcji futsalu kobiet w Klubie Uczelnianym AZS Uniwersytetu Gdańskiego. Po kilku latach trenowania zdobyliśmy IX miejsce w Polsce oraz brązowe medale w typie uniwersytetów. To był prawdziwy kop do dalszego rozwoju. To dziewczyny namówiły mnie do udziału w rozgrywkach ligowych. Ich determinacja od początku była niesamowita. Dzięki temu mamy już za sobą 4 sezony w Ekstralidze Futsalu Kobiet i dwa brązowe medale AMP-ów Futsalu i 2 srebra w uniwersytetach, a niedawno także srebro Akademickich Mistrzostw Polski w Piłce Nożnej Kobiet. I wciąż uważam, że mamy jeszcze sporo rezerw.

 

Różnice między męską wersją tego sportu, a kobiecą są pewnie ogromne.

Na pewno różni się tempo, ale nie szedłbym w porównywanie kobiet do mężczyzn. W każdej dyscyplinie sportu różnice są spore. Raczej powinniśmy się porównywać do najlepszych dziewczyn grających w futsal i do nich równać. Z punktu szkoleniowego praca z paniami jest zdecydowanie bardziej skomplikowana, ale też daje wiele więcej radości i satysfakcji.

 

Futsal i piłka nożna zdecydowanie różnią się od siebie. Czy jest konkurencja między tymi dyscyplinami w Polsce?

Moim zdaniem nie ma. Futsal ubogaca piłkę nożną. Jest idealną alternatywą dla zawodniczek i zawodników z predyspozycjami do małych gier do zrobienia sportowej kariery. Futsal to także doskonałe narzędzie szkolenia, jakie powinno być wykorzystywane w piłce nożnej. Zwłaszcza teraz, kiedy tempo gry w klasycznym futbolu jest tak wysokie, pole gry się skraca, a wysoki pressing nie daje czasu zawodnikom na reakcję.

 

Jak wygląda rozwój futsalu w Polsce w ogóle? Powinno zaczynać się od najmłodszych lat od futsalu czy od piłki trawiastej?

Każda z dróg ma swoje plusy i minusy. Niezależnie od przyjętego modelu należy się nawzajem szanować i dostrzegać swoje atuty. Wiadomo, że w późniejszym czasie specjalizacja jest potrzebna, ale w do wieku młodzieżowca zawodnicy mogą startować zarówno klasycznym modelem od piłki nożnej trawiastej, jak i modelem południowym od futsalu. Z tego drugiego modelu pochodzą chociażby Messi, Iniesta czy Ronaldo.

 

Czy kobiecy fustal staje się popularny? Czy raczej przegrywa w tej kategorii z piłką nożną?

Generalnie sport kobiecy ma mniejszą publikę niż męski. My natomiast jako AZS Uniwersytet Gdański nie mamy zamiaru z nikim rywalizować. Liczymy na to, że uda nam się rozkochać w damskim futsalu jak najwięcej osób. Są to często kibice, którzy odwiedzają też inne zawody sportowe. W Trójmieście kibic ma naprawdę spory wybór i nie możemy się na to obrażać. Staramy się dostarczać mu dobre widowisko i dbać o nich również poprzez nasze media społecznościowe.

 

Futsal – praca, pasja czy styl życia?

Klasycy mawiają, że jeśli się robi to, co się kocha, to tak naprawdę nie można tego nazwać pracą. Dla mnie to wszystko razem. Futsal to może życie, jest ze mną już długo i mogę śmiało przyznać, że się nawzajem szanujemy. Doceniam to, że dzięki futsalowi mogłem pracować w tylu miejscach, zwiedzać świat, poznawać ludzi i doznawać wielu emocji. Nie zamykam się jednak na rozwój. Cały czas jestem zdania, że dzisiaj chcę być lepszy, niż byłem wczoraj.

POWRÓT/WSTECZ