T yle tytułów mistrzowskich. Jak to jest być wciąż na szczycie? Moim marzeniem jest być mistrzem zawsze. Może dlatego je - stem kapitanem. Dominujemy od dziewięciu lat, ale zdecydo - wanie jest to efekt codziennych, żmudnych treningów. To nasza pasja. Jako drużyna dzielimy wspólnie wszystkie problemy, zwycięstwa i to uważam za największy sukces. Taka drużyna to skarb. Jesteśmy tym, kim trener chce byśmy były – wzorem do naśladowania. Inne zespoły nie mają tego, co my – dobrego trenera, wspaniałych przyjaciół, ta - kich jak Mariusz Grzęda. My tworzymy rodzinę. I tak od wielu lat wzajemną sympatią zdobywamy kolejnych przyjaciół. Ważne, by mieć ludzi, którzy wspierają was bez względu na wyniki. Tak po prostu są z wami. Taką osobą jest Kapitan Foka, w drużynie tak nazywamy Mariusza Grzę - dę. To właśnie jemu dedykujemy nasze klubowe i reprezentacyjne sukcesy. Prawdziwy ambasador kobiecego sportu. Osoba, która zauważyła w nas wielki potencjał – i to w momencie, gdy sportowo dopiero zaczynaliśmy się rozwijać. Wspiera nas od samego początku. Wygrywając turniej, zawsze do niego dzwonimy i dzielimy się naszym wspólnym szczęściem. Przede wszystkim zauważył w nas naprawdę dobrą drużynę. To jest człowiek wiel - kiego charakteru, nie rzuca słów na wiatr. Wie, jak ciężko trzeba trenować, by dojść na szczyt i mieć sukcesy. Nasze zwycięstwa to także jego zasługa. Czy rugby kobiet spotyka się z oporem społecznym? Pojawiają się komen - tarze, że kobieta nie powinna grać w taką piłkę? Bardzo często. Polska jest krajem zdominowanym zdecydowanie przez pił - kę nożną. To już sprawia, że rugby, jako skomplikowana i trudna w odbiorze gra, jest w cieniu. Cały czas panuje niestety przekonanie, że kobiety powinne siedzieć w domu, a nie szaleć na boisku, grając w rugby czy w piłkę nożną. Niektórzy nawet myślą, że jak już gramy w rugby, to na pewno czas wolny… spędzamy w szpitalu. To oczywiście nieprawda. Dziękuję za rozmowę i życzę w imieniu „Magazynu Pomorskiego” dalszych sukcesów klubowi i drużynie.