POWRÓT/WSTECZ
Biżuteria, która ukobieca. Torebki, które nadają styl

Biżuteria, która ukobieca. Torebki, które nadają styl

Atelier Anja Coraletti i Mia Mia Grażyna Radtke, mają teraz nowy adres w Sopocie – Grunwaldzka 65. To wyjątkowa przestrzeń, gdzie pasja do mody i designu łączą się z oryginalnością i rzemiosłem. Atelier Anja Coraletti słynie z artystycznej, ręcznie wykonanej biżuterii, która podkreśla indywidualność każdej osoby. Mia Mia Pracownia Grażyna Radtke to miejsce, w którym powstają oryginalne, unikatowe torebki, często tworzone na specjalne zamówienie. Nowa lokalizacja to nie tylko butik, ale także przestrzeń do spotkań, inspiracji i wyjątkowych wydarzeń. Zapraszamy do odwiedzin w nowym miejscu i odkrycia świata unikalnych dodatków.

Wasza pracownia właśnie zmieniła lokalizację. Co nowego czeka Waszych gości w nowym miejscu? Kiedy planujecie oficjalne otwarcie?
Ania Stankiewicz-Ostaszewska i Grażyna Radtke: Biżuteria Anja Coraletti i torebki Mia Mia w nowym miejscu! Zapraszamy w dniach 29–30 marca na otwarcie naszego nowego miejsca w Sopocie przy ul. Grunwaldzkiej 65. Z pewnością znajdziecie nas bez problemu – moc kolorów i nasze ręcznie tworzone z sercem produkty będą widoczne przez wielkie okno, które pozwoli zaglądać do nas prosto z ulicy. Ale na zaglądaniu niech się nie kończy – koniecznie musicie nas odwiedzić! Cały ostatni weekend marca będziemy czekać na Was. Oczywiście później także zapraszamy, ale z tzw. przytupem startujemy 29–30 marca!

Zapytam Was osobno. Aniu, skąd pomysł na biżuterię? Opowiedz, jaki był początek tej kolorowej przygody.
Ania Stankiewicz-Ostaszewska: Najpierw przez bardzo długi czas pracowałam w leasingu – sprzedawałam finanse i pomagałam realizować marzenia moich klientów. Skupiłam się głównie na finansowaniu maszyn i urządzeń, a później także łodzi motorowych – byliśmy pierwszym bankiem, który to umożliwiał. Chodziłam do pracy, ale jednocześnie chciałam wyglądać kobieco, zachowując swój kolorowy styl. Zaczęłam robić sobie własną biżuterię – tak, jak potrafiłam najpiękniej. Kupowałam dostępne półfabrykaty i elementy, choć wówczas wybór był ograniczony. Łączyłam różne materiały, a wszyscy wokół zachwycali się moimi projektami. Wciąż słyszałam pytanie: „Skąd to masz?”, a gdy odpowiadałam, że sama zrobiłam, wiele osób chciało mieć coś podobnego. W końcu jedna z moich znajomych powiedziała: „Albo zaczniesz się tym zajmować na większą skalę, albo przestań robić nam smaka, bo każdy chce takie śliczności!”. Okazja pojawiła się w 2009 roku – po powrocie z urlopu macierzyńskiego moje drogi z bankiem się rozeszły, a z kapitału, jaki otrzymałam na zakończenie współpracy, rozpoczęłam własną działalność.
Pierwszym miejscem, gdzie tworzyłam swoją biżuterię, był Plac Górnośląski – tam też narodził się pomysł na nazwę. Ludzie nazywali mnie „panią od koralików”, a że w nazwie Coraletti słychać ‘koral’, postanowiłam stworzyć spójną markę – tak powstała Anja Coraletti.
A logo? Nie powstało według żadnych marketingowych wzorców – po prostu napisałam nazwę swoim charakterystycznym pismem i tak już zostało.
W Gdyni wraz z Katarzyną Krajewską-Turyczyn stworzyłam też ciekawy koncept spotkań z paniami – każdego 14. dnia miesiąca organizowałam wydarzenia, na których można było nie tylko obejrzeć i kupić biżuterię, ale też porozmawiać, spotkać się w przyjaznej atmosferze, a nawet skorzystać z sesji zdjęciowej. Spotkania te inspirowały mnie do stworzenia własnej przestrzeni, gdzie mogłabym codziennie spotykać wspaniałe kobiety, a nie tylko raz w miesiącu. Tak trafiłam do Sopotu, do poprzedniej lokalizacji. 
I tutaj koniecznie chciałam też wspomnieć o Dominice Łabędzkiej, która pojawiła się w moim życiu w trudnym momencie. Jej atelier Nikado Manufaktura przyciągnęło mnie swoimi pięknymi projektami. Powiedziałam jej kiedyś: „Zróbmy coś wspólnie!” i zrobiłyśmy – tak narodziły się Chichoty Sopockie. To był jej pomysł na nazwę, ale wyszło to od nas – spotkania pełne śmiechu, inspiracji i twórczej energii. Teraz, w nowym miejscu, będziemy kontynuować tę inicjatywę. 
W Sopocie również rozpoczęła się moja współpraca z Grażyną – a to już historia o torebkach Mia Mia!

Jaka jest Twoja biżuteria, Aniu?
Ania Stankiewicz-Ostaszewska: Moja biżuteria to biżuteria, która ukobieca. Jest dla każdej z nas, dla kobiet w każdym wieku. Inspirację czerpię głównie z podróży – niedawno wróciłam z Azorów, nazywanych Hawajami Europy. Kolory tamtejszej przyrody były olśniewające, a ich energia na pewno pojawi się w moich projektach. 
Tworzę też biżuterię personalizowaną – klienci przynoszą mi swoje stare rzeczy, skarby zalegające w pudełkach, a ja nadaję im nowe życie. Często przynoszą mi prawdziwe perły, które przerabiam w unikalny sposób. Uwielbiam te transformacje! Uwielbiam też dodatki – nie tylko biżuterię. Czasem tworzę coś z paska, innym razem z kawałka materiału. Wszystko jest dla mnie inspiracją!

A Twoja ulubiona biżuteria?
Ania Stankiewicz-Ostaszewska: Biżuteria musi się świecić! Im bardziej widoczna, tym lepiej – duże, efektowne kolczyki, błyszczące naszyjniki to moja bajka.

Grażyno, a jak zaczęła się Twoja przygoda i skąd pojawił się pomysł aby tworzyć torebki?
Grażyna Radtke: Moja pasja narodziła się dzięki babci – nauczyła mnie szyć, projektować i dbać o ogród. Była dla mnie ogromną inspiracją. Pamiętam moją ciocię – siostrę babci – która sama siała len, przędła i szyła z niego koszule oraz tkała piękne, kolorowe kilimy. To naturalnie popchnęło mnie w kierunku sztuki.
Uczyłam się w liceum plastycznym w Nałęczowie, później studiowałam rzeźbę na ASP w Gdańsku. Po studiach pracowałam jako projektantka w niemieckiej firmie szyjącej ekologiczną odzież z lnu i jedwabiu, projektowałam również dla dzieci oraz projektowałam i szyłam na indywidualne zamówienia – to dało mi niesamowite doświadczenie. Następnym etapem była praca w Fali, gdzie poznałam Asię Lewczyńską-Dorniak, gdzie wspólnie tworzyłyśmy projekty odzieży. Po zamknięciu firmy postanowiłyśmy działać na własną rękę – tak narodziła się marka sukienek, a potem… pomysł na torebki! Zaczęłyśmy od modeli wieczorowych, ale klientki chciały więcej – i tak nasza kolekcja się rozrosła. 
Torebki są jak biżuteria – mogą zmienić nawet najprostszą stylizację. Tworzymy różne modele, wieczorowe, codzienne, małe, duże i bardzo duże, ze skóry, wyjątkowych tkanin, czasem dodajemy bardzo nietypowe dodatki. Nasze torebki charakteryzują się tym, że oprawiamy je w bigiel (metalowe okucie), który dodaje im niesamowitego uroku i oryginalności. Tworzymy również torebki bez bigla, shoperki, listonoszki, nerki, torby na laptopa. W ostatnim czasie powstała torba dla mężczyzny i chcemy ten pomysł dalej rozwijać.

Skąd nazwa Mia Mia?
Grażyna Radtke: „Mia” po hiszpańsku znaczy „moja” – spodobało nam się to i zostało z nami.

Co przyciąga kobiety do Waszego studia?
Przede wszystkim to, jakie jesteśmy! Ciągle się rozwijamy, zdobywamy wiedzę o materiałach, a także o energii kamieni i kolorów. Świece, kamienie, biżuteria – to wszystko ma moc! I tę moc pragniemy przekazać każdemu kto nas odwiedzi.

Dlaczego zmieniłyście lokalizację?
Potrzebowałyśmy więcej przestrzeni! Chciałyśmy mieć miejsce, gdzie możemy tworzyć, bez konieczności zabierania wszystkiego do domu. Poza tym planujemy spotkania, warsztaty, a może dołączy do nas jeszcze ktoś nowy.
We wcześniejszym miejscu pojawił się zalążek pomysłu na spotkania z książką, a jedno z nich – „Biznes po arabsku” – mamy już za sobą. Znamy wiele ciekawych osób i chcemy kontynuować te wydarzenia, na przykład spotkanie ze znanym autorem powieści kryminalnych Sławomirem Kotarskim – historykiem, doktorem nauk społecznych i nauczycielem z sopockiego liceum, który wplata w swoje książki wątki związane z międzynarodowymi aferami. 
Mamy plany na spotkania, inspiracje i wydarzenia. Wśród nich są Sopockie Chichoty, Spotkania z Książką, prezentacje nowych kolekcji bielizny Li Parie oraz wydarzenia ze specjalistką od mocy kolorów. Dysponujemy większą przestrzenią i większymi możliwościami, dlatego zapraszamy nie tylko na nasze wydarzenia, ale również do wynajęcia naszej przestrzeni i organizowania własnych spotkań.
Myślimy także o warsztatach szycia, naprawy biżuterii oraz wymianie praktycznych umiejętności i porad. Na to potrzebujemy jeszcze trochę czasu, ale już teraz wiele się dzieje, a będzie jeszcze więcej.
Zostańcie z nami – zapewniamy, że warto. Zapraszamy do nas, pamiętajcie nowy adres: Sopot, ul. Grunwaldzka 65.
I pamiętajcie jeszcze jedno – moda to my, to każda z nas. My jesteśmy dla was.

Dziękuję! 

Rozmawiała 
Zdzisława Mochnacz

Fot. Agnieszka Janowska

Fot. Maurycy Śmierzchalski

 

POWRÓT/WSTECZ