POWRÓT/WSTECZ
75 lat Stefana Chwina. Godnie i literacko: razem z „Moim Gdańskiem”


75 lat Stefana Chwina

Godnie i literacko: razem z „Moim Gdańskiem”

Stefan Chwin to „gdańskie dobro”, człowiek instytucja, symbol jednoznaczny, ale nie uładzony w opisywaniu naszego miasta. Pisarz ze znaczącym dorobkiem prozatorskim, niespokojny naukowiec z kręgu prof. Marii Janion – profesor nauk humanistycznych od jedenastu lat związany z Uniwersytetem Gdańskim, rysownik (absolwent Liceum Plastycznego w Orłowie), fotografik, eseista, publicysta, a nawet przez krótki czas pracownik biblioteki PAN.

Stefan Chwin, urodzony w Gdańsku po II wojnie światowej, ukochał Gdańsk na zawsze. Jest to miasto tłem i sensem jego życia. I Gdańsk udowodnił również, że nie są mu obojętne obecność i dorobek Chwina, że naprawdę docenia jego istnienie i barwne intelektualnie funkcjonowanie w obiegu kulturowym miasta. A Chwin dzisiaj jest już nie tylko gdański, ale europejski i światowy. Jego utwory wydawane były i są w ponad dwudziestu krajach, a „Hanemanna” przetłumaczono na piętnaście języków. Pisarz brał udział w prestiżowych spotkaniach opiniotwórczych, wykładał, udzielał wywiadów i publikował w wielu najważniejszych tytułach.  

Powieść „Hanemann” uczyniła Stefana Chwina sławnym Gdańszczaninem, ale to nie jedyna publikacja pisarza o Gdańsku. Również w kilku innych utworach zachowuje się jak tropiciel gdańskich śladów, jak archeolog, który z ogromną pieczołowitością, ale i z pewną ostrożnością, zadumą przygląda się niespodziewanie napotkanym tropom, tym zostawionym przez dawnych mieszkańców i tym istniejącym historycznie w genetyce miasta. Chwin delikatnie omiata te ślady z piasku przeszłości, otrzepuje z warstw nagromadzonego kurzu i ogląda je z wnikliwością. Bo poza naturą wrażliwego pisarza – obserwatora, ma też dociekliwość naukowca, badacza i historyka literatury, filologa wrażliwego na rangę i wagę słowa. „Krótka historia pewnego żartu” to też jego gdańskość i stałe poszukiwanie tego, co jeszcze da się wyłuskać z przeszłości miasta i można przenieść w teraźniejszość, to też powrót do dzieciństwa i miasta dobrze zapamiętanego z tamtych lat.

A zaczynał Chwin pisać wcale nie jako znawca i „lubiciel” Gdańska. Publikował teksty krytyczno-literackie, był twórczo w „Transgresjach” – słynnej gdańskiej serii uczniów profesor Marii Janion. A potem znalazł swoje literackie miejsce jako marzyciel w dwóch powieściach fantastycznych z lat 80.  Publikował je jako Max Lars, pod pseudonimem żony i Muzy – Krystyny Lars-Chwin poetki, dziennikarki, wydawczyni.
Dorobek Stefana Chwina jest znaczący. Jako krytyk i literaturoznawca analizował twórczość wielu pisarzy m.in. Witolda Gombrowicza, Witkacego, Brunona Schulza, Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta czy Julina Stryjkowskiego. Oczywiście pisał też o wielkich polskich romantykach – Mickiewiczu, Słowackim, Krasińskim. Każda z powieści Chwina była pilnie czytana przez krytykę. „Esther”, „Złoty pelikan”, „Żona prezydenta” czy „Srebrzysko” doczekały się analitycznych recenzji. Ważne były „Kartki z dziennika” i diariusz „Dziennik dla dorosłych”. Literacka siła jest też w opowiadaniach i nowelach Chwina publikowane w różnych zbiorach. Wydał także z Krystyną Lars-Chwin wiele wspólnych publikacji.

 A na 75. Urodziny, poza pięknym spotkaniem w Ratuszu Staromiejskim z przyjaciółmi i wielbicielami talentu pisarza, przygotowana została bardzo znaczącą i ważna książka Chwina i o Chwinie zatytułowana „Mój Gdańsk”. Pokazuje ona pisarza w różnych kolorach i odcieniach. Są w niej teksty krytyczne, oceniające twórczość literacką, są fragmenty esejów pisarza i nowe refleksyjne zapiski o Gdańsku, bardzo ważne i różnorodne. Zamieszczono również kilkanaście wywiadów z różnych okresów twórczej pracy pisarza. Są też autorskie komentarze dotyczące naszej najnowszej historii – tej wielkiej z czasów Solidarności i tej codziennej, przetaczającej się każdego dnia. Koncepcję książki opracowała Krystyna Chwin, redakcyjne konsultacje są dziełem Jarosława Zalesińskiego – poety, publicysty i dyrektora Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku, która również wydała publikację „Mój Gdańsk”. 

„Magazyn Pomorski” życzy znakomitemu Jubilatowi, Gdańszczaninowi, wielu lat twórczych pełnych energii i kolejnych znakomitych pomysłów. 

Alina Kietrys

POWRÓT/WSTECZ