POWRÓT/WSTECZ
48. FPFF w Gdyni  Polskie kino w średniej formie?

Fot. Jerzy Uklejewski

 

 

48. FPFF w Gdyni 
Polskie kino w średniej formie?

W konkursie głównym 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni niestety nie było wielu filmów „kompletnych”. Takiego określenia użył Filip Bajon, przewodniczący tegorocznego jury, wręczając Złote Lwy reżyserowi i producentom filmu „Kos”, który zmieścił się w tym kryterium „kompletności” również według dziennikarzy i młodych krytyków filmowych. Niestety, jeśli oceniać tylko filmy, które trafiły na tegoroczny festiwal, a było ich szesnaście, to widzów raczej nie przybędzie. Ale jest już w kinach „Zielona granica”, której nie było w Gdyni, bowiem jako film nieskończony w terminie do 31 maja nie został zgłoszony, a poza tym był na festiwalu w Wenecji i tam, jak już wiadomo, zdobył nagrodę specjalną. I bije rekordy oglądalności w naszych kinach.

Gdyński festiwal natomiast miał sporo emocji i miłych zdarzeń towarzyszących. Januszowi Gajosowi, największa widownia festiwalowa w Teatrze Muzycznym odśpiewała gromko „Sto lat” przy premierą premiery filmu „Różyczka 2” i z okazji zbliżających się urodzin. Świetny aktor jest swoistym rekordzistą tego festiwalu, bowiem był ośmiokrotnie nagrodzony za kreacje w różnych filmach. Aktorzy lubią Gdynię i zjechali tłumnie. Zadawali szyku na ściankach i na spotkaniach z publicznością. Pojawiała się cała plejada znakomitości: Magda Cielecka, Kinga Preiss, Ewa Kasprzyk, Dorota Stalińska, Małgorzata Pieczyńska, Karolina Gruszka, Katarzyna Hermann, Agnieszka Grochowska, Grażyna Szapołowska, Maria Seweryn, Andrzej Seweryn, Robert Więckiewicz, Jacek Braciak, Łukasz Simlat, Jakub Gierszał, Tomasz Sapryk, Krzysztof Globisz. Łowcy autografów byli naprawdę zadowoleni. Towarzysko było na bogato, a filmowo bez nadzwyczajnych niespodzianek. 

Z dostojnym spokojem i klasą Allan Starski, najwybitniejszy scenograf polskiego kina, zdobywca Oskara i Cezara, odbierał w Gdyni Platynowe Lwy. Pracował z wielkimi reżyserami: Andrzejem Wajdą, Krzysztofem Kieślowskim, Agnieszką Holland, Romanem Polańskim, Stevenem Spielbergiem, Peterem Webberem. 
Werdykt tegorocznego jury nie rozczarował, choć zapewne kilkoro twórców było zawiedzionych. Zaskoczeniem były Srebrne Lwy dla filmu „Imago” w reżyserii Olgi Chajdas, wysoka nagroda dla filmu średniej jakości, choć nagroda dla Leny Góry w tym filmie – główna rola kobieca – w pełni zasłużona. Może wabikiem będzie też fakt, że akcja filmu toczy się w Gdańsku. Niespodzianką natomiast stał się swoisty deszcz nagród dla filmu „Tyle co nic”. Trzy znaczące nagrody otrzymał Grzegorz Dębowski: za debiut reżyserski, scenariusz i nagrodę zatytułowaną Inne Spojrzenie, jak również Agnieszka Kwietniewska za rolę drugoplanową i Artur Paczesny za główną rolę męską. To aktorzy teatralni, mniej znani szerokiej publiczności, ale ich role naprawdę godne uwagi.

Dość szybko ukształtowała się wiodąca trójka kandydatów do nagród. 

„Chłopi” – ten film otrzymał Nagrodę Publiczności i Nagrodę Specjalną Jury. I już wiadomo, że jest polskim kandydatem do Oskara. Jest to filmowa animacja malarska, która „wymalowała” prozę Władysława Reymonta. Twórczy duet Dorota Kobiela, dzisiaj DK Welchman, i Hugh Welchman znamy z głośnego filmu „Twój Vincent” sprzed sześciu lat. W tym roku w Gdyni ich film oklaskiwano kilkanaście minut. Światowa prapremiera „Chłopów”, zwieńczona nagrodą, odbyła się w Toronto. Od razu pojawiły się bardzo dobre recenzje publikowane również w trakcie gdyńskiego festiwalu. Nie po raz pierwszy adaptowana jest właśnie ta powieść Reymonta. Przed ponad pięćdziesięcioma laty głośny był serial i film Jana Rybkowskiego, na wielu scenach teatralnych wystawiano różne adaptacje „Chłopów”, była również premiera operowa w Teatrze Wielkim w Warszawie, a świetny musical „Chłopi” w reżyserii Wojciecha Kościelniaka grany jest od ponad dziesięciu lat w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Jaki jest film Welchmanów? Urokliwy, klimatyczny, w dobrej obsadzie. Oglądamy m.in. Mirosława Bakę, Małgorzatę Kożuchowską, Dorotę Stalińską, Ewę Kasprzyk. A co najważniejsze – stu dwudziestu pięciu malarzy w czterech studiach w Polsce, Serbii, na Ukrainie i Litwie przez ponad trzy lata pracowało przy tworzeniu obrazów, by można było pomalować ujęcia filmowe. Wizje artystyczne mają klimat z dzieł Józefa Chełmońskiego, Ferdynanda Ruszczyca i jeszcze kilku malarzy z okresu Młodej Polski. Łącznie wykorzystano 40 tysięcy obrazów. Dobrze sfilmowane są sceny zbiorowe, w których ruch i ekspresja animacji stanowią artystyczne wyzwanie. Artystycznym dopełnieniem tego filmu jest muzyka Łukasza L.U.C. Rostkowskiego.

Najciekawszym filmem 48. festiwalu był z pewnością „Kos” w reżyserii Pawła Maślony, który jest twórcą głośnej i nagradzanej etiudy „Magma”, a jego debiut fabularny „Atak paniki” był naprawdę zabawną komedią. W tym roku w Gdyni reżyser filmem „Kos” uwiódł publiczność i dziennikarzy. Zdobył pięć nagród na tzw. Małej Gali nim wręczono mu główną nagrodę festiwalu Złote Lwy. „Kos” to opowieść osadzona historycznie w roku 1794. Generał Tadeusz Kościuszko (w tej roli dobrze obsadzony Jacek Braciak) to właśnie Kos, który rozpoczyna misję w Polsce. Przyjechał z Ameryki z ciemnoskórym Domingo, byłym niewolnikiem (ujmująca rola Jasona Mitchella), jego wiernym przyjacielem. Razem chcą przygotować powstanie narodowe z udziałem chłopów i szlachty. To będzie walka przeciwko nękającym nasz kraj Rosjanom. Kosa ściga rosyjski rotmistrz Dunin (kolejna kreacja Roberta Więckiewicza nagrodzona za drugoplanową rolę męską). Równolegle oglądamy historię Ignaca (dobra rola Bartosza Bienia), szlacheckiego bękarta, który wykrada testament ojca i ucieka przed Stanisławem – okrutnym, prawowitym synem szlachcica. Scenariusz filmu (dzieło debiutanta Michała A. Zielińskiego), sprowadza wszystkich bohaterów do dworku Pułkownikowej (skupiona i wyniosła Agnieszka Grochowska). I właśnie w jej jadalni rozegrają się najważniejsze zdarzenia. Fascynująca jest filmowa walka na słowa, gesty, sytuacje. To wysmakowany historyczny obraz odnoszący się do najważniejszych współczesnych problemów: sztuki debaty, pozornej i prawdziwej dyplomacji, gry słów i politycznych rozstrzygnięć. Mądre kino z sugestywnymi zdjęciami Piotra Sobocińskiego jr. W filmie „Kos” nagrodzono również charakteryzację i montaż. 

Trzecim, oczekiwanym filmem i od razu typowanym do nagród był film Jana Holoubka „Doppelgänger. Sobowtór”. Ten film otwierał festiwalu, reżyser jest twórcą takich hitów jak „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komedy” czy głośnego serialu „Wielka woda”. „Doppelgänger” sięga do zdarzeń autentycznych, losów polskiego agenta z czasów PRL-u. Akcja rozgrywa się w latach 70. i 80. w różnych miejscach w Europie, również w Gdańsku. Jest to film o uwikłaniu się w zło, z którego właściwie nie może się uwolnić. Urodzonego w Polsce Hansa Steinera zostawiła po II wojnie światowej matka Niemka. Jego nazwisko zostaje wykorzystane przez wywiad. Szpiega w filmie Holoubka zagrał Jakub Gierszał, a inżyniera Bitnera, który pracuje w stoczni i nie wie, dlaczego ma poważne kłopoty – Tomasz Schuchardt. Za tę drugoplanową rolę aktor otrzymał festiwalową nagrodę. W tym roku po raz pierwszy jury ex aequo przyznało podwójne nagrody za kreacje drugoplanowe aktorkom i aktorom. W filmie „Doppelgänger. Sobowtór” nagrodzono również operatora zdjęć, scenografa i kostiumolożkę. Nagroda za reżyserię na 48. FPFF trafiła do Jana Holoubka.

Dlaczego Srebrne Lwy 48. festiwalu w Gdyni mogły wzbudzić zdziwienie? Dramat psychologiczny „Imago” Olgi Chajdas opowiada fragmenty z życiorysu Eli „Malwiny” Góry, wokalistki kultowego trójmiejskiego zespołu Pancerne Rowery. Rolę Eli gra przejmująco i sugestywnie jej córka Lena Góra, dziś 34-letnia aktorka polsko-angielsko-amerykańska, która urodziła się w Gdyni, a połowę życia spędziła w USA i zaznaczyła swoją filmową obecność w Hollywood. Reżyserkę tak uwiodła atmosfera końcówki lat 80. w Gdańsku, że puściła szeroko wodze fantazji i trochę zapomniała, że film robi się również dla widzów, których niekoniecznie fascynuje psychodeliczna atmosfera tamtych czasów. Medytacje, seks, gwałtowne poszukiwanie wolności, niespokojna muzyka przeplatają się z rodzinnym koszmarem bohaterki filmu i atmosferą świata bohemy. Poszukiwania porozumienia córki z matką jest bardzo trudne. Nagrodzono w „Imago” muzykę Andrzeja Smolika – multiinstrumentalisty, którego albumy płytowe zdobywały już wcześniej laury.

Za debiut aktorski nagroda 48. festiwalu trafiła do Pauliny Pytlak – nowej, ciekawej twarzy w polskim kinie. Zagrała rolę dziewczyny z porażeniem mózgowym, która ma marzenia. To film Kingi Dębskiej „Święto ognia” (ekranizacja głośnej powieści Jakuba Małeckiego), wzruszająca opowieści o zmaganiach i przeżyciach w skomplikowanej sytuacji rodzinnej. Bohaterce pomaga niespodziewanie ekscentryczna sąsiadka, którą zagrała fantastycznie Kinga Preiss (nagroda za drugoplanową rolę kobiecą). Ten film warto obejrzeć, bo autentyczna życzliwość w bardzo trudnej sytuacji to prawdziwe dobro.

Równie wiele wzruszeń było przy wielokroć nagrodzonym filmie „Tyle co nic” w reżyserii Grzegorza Dębowskiego. Najkrócej można by stwierdzić, że jest to nowy obraz wsi w polskim kinie, bez ludycznych upiększeń, sentymentalnej ludowej stylizacji i bez pozornej troskliwości o sprawy tych, co nas żywią. Dębowski opowiada oszczędnie, z dużą uwagą o bardzo realnej sytuacji na wsi, o konfliktach, przywiązaniu do ziemi, honorze i prawdzie, bo tych wartości chce bronić główny bohater. On wie, kiedy może ostro postawić na swoim, a kiedy musi uznać, że polityczny przeciwnik go jednak pokona. Ogląda się dobrze ten film, a przedstawiony świat jest bliski realnym wydarzeniom.

Na 48. festiwalu były zaledwie dwa filmy, które mogłyby się znaleźć w kategorii komedie, widać nie bardzo umiemy się dzisiaj śmiać w polskim kinie. Silny był nurt kina historycznego. Poza „Kosem” pokazano „Figuranta” w reżyserii Roberta Glińskiego – film o inwigilacji w Krakowie biskupa Karola Wojtyły, „Różyczkę 2” kolejną część filmu o śledzeniu w PRL środowiska literackiego w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego, „Raport Pileckiego” – dzieło Krzysztofa Łukaszewicza, niestety schematyczne kino o bardzo ważnej postaci, i film „Święty” (reżyser Sebastian Buttny) o kradzieży z katedry gnieźnieńskiej srebrnej figury św. Wojciecha. W Gdyni pojawiło się także kino psychologiczne, ze szczególnie ciekawym w filmem „Lęk” w reżyserii Sławomira Fabickiego i z popisem aktorskim Magdy Cieleckiej i Marty Nieradkiewicz. 

Poza konkursem głównym odbył się konkurs filmów krótkometrażowych, w którym startowało dwadzieścia pięć tytułów, a cztery filmy ubiegały się o nagrodę wśród produkcji mikrobudżetowych. Festiwalowi jak zwykle towarzyszyło wiele roboczych spotkań. Były dyskusje reżyserów i producentów, konferencje prasowe, na których chwalono nawet słabe filmy, pokazy filmów po rekonstrukcji. Z zainteresowaniem oglądano filmy w cyklach: Mistrzowska Piątka, Polonica, Filmy z Gdyni i pokazy dla młodych widzów. Łącznie w czasie gdyńskiego święta polskiego kina pokazano 160 filmów w czternastu salach kinowych Przed filmem „Panny z Wilka” Andrzeja Wajdy jeden z krytyków stwierdził: „Obejrzę teraz najlepszy film na tym festiwalu”. To był gorzki żart, ale dość adekwatny do tegorocznej festiwalowej sytuacji. Film jest ciągle jedną z najbardziej porywających widzów form artystycznych i oby o tym pamiętali artyści.

Alina Kietrys

 

Na gali zamknięcia 48 FPFF spotkaliśmy
aktorkę Małgorzatę Kożuchowską.

Janusz Gajos, aktor teatralny i filmowy, profesor sztuk teatralnych na uroczystą galę
kończącą 48 FPFF przyszedł z małżonką Elżbietą Gajos. Na zdjęciu, na pierwszym
planie, gość festiwalu wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.

Na galę zamknięcia 48 FPFF przybył m.in. Wojciech Szczurek, prezydent miasta Gdyni, wraz z małżonką. Gości
powitali dyrektor gdyńskiego festiwalu Leszek Kopeć oraz dyrektor artystyczny Joanna Łapińska.

Kasia Adamik, reżyserka, plastyczka, córka Agnieszki
Holland, była gościem 48 FPFF w Gdyni. Ubrana była w
charakterystyczny T-shirt z napisem „Agnieszka Polland”.

Na 48 FPFF spotkaliśmy Mariannę Zydek – aktorkę znaną
z filmów „Kamerdyner”, „Piłsudski” i „Panie Dulskie”.

Paweł Maślona, reżyser, scenarzysta i montażysta filmowy, członek
zarządu Gildii Reżyserów Polskich. Na 48 FPFF przyjechał z filmem
„Kos” i… zdobył główną nagrodę – Złote Lwy, właśnie za film „Kos”.

Grażyna Szapołowska, aktorka filmowa, teatralna i telewizyjna. Laureatka Orła za główną
rolę kobiecą w filmie „Pan Tadeusz”, oraz Maciej Musiałowski – aktor, odtwórca głównej roli
w filmie „Freestyle”, który brał udział w konkursie głównym 48 FPFF.

Maria Seweryn, aktorka filmowa i teatralna, odtwórczyni
jednej z głównych ról w filmie „Różyczka 2” – filmu, który
brał udział w konkursie głównym 48 FPFF.

Gośćmi 48 FPFF była m.in. Liliana Głąbczyńska-Komorowska (z prawej), aktorka od lat
80. występująca w USA i Kanadzie, oraz aktorka i piosenkarka Laura Samojłowicz.

Grażyna Torbicka, z domu Loska, dziennikarka, prezenterka telewizyjna,
konferansjerka i osobowość telewizyjna, była gościem 48 FPFF.

Robert Więckiewicz (z lewej) oraz Janusz Gajos zagrali w konkursowym filmie „Różyczka 2”. Robert
Więckiewicz został wyróżniony statuetką „Najlepszy aktor drugoplanowy” za udział w filmie „Kos”.

Magdalena Boczarska (z lewej) oraz Maria Seweryn zagrały główne role w filmie
„Różyczka 2” prezentowanym w ramach konkursu głównego na 48 FPFF.

Jan Holoubek, reżyser, operator podczas udzielania kolejnego wywiadu.
Jest on twórcą filmu „Doppelgänger. Sobowtór”, za ten film J.
Holoubek otrzymał nagrodę w kategorii najlepsza reżyseria.

Gościem 48 FPFF był Andrzej Seweryn,
aktor teatralny i filmowy, reżyser teatralny.

Mateusz Kościukiewicz (z prawej), aktor filmowy i teatralny, jeden z najbardziej obiecujących aktorów młodego
pokolenia. Zagrał główną rolę w filmie „Święty” prezentowanym w konkursie głównym 48 FPFF. Sebastian
Buttny, reżyser, scenarzysta, montażysta filmów i seriali fabularnych, twórca filmu „Święty”.

Na 48 FPFF artysta grafik Andrzej Pągowski swoje prace prezentował na wystawie plakatów
„Morgenstern na nowo”. Ukazano na niej współcześnie zaprojektowane plakaty do
wszystkich dwudziestu filmów Janusza Morgensterna. Grupę seniorów z gdyńskiego Centrum
Aktywności Seniora oprowadzał po wystawie sam autor wystawy, Andrzej Pągowski

Allan Starski (po prawej), polski scenograf filmowy i teatralny, laureat Oscara, na
48 FPFF otrzymał Platynowe Lwy za całokształt twórczości. Andrzej Pągowski –
artysta grafik, autor plakatów zapowiadających sztuki teatralne i filmy.

 

 

Fot. Jerzy Uklejewski 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

POWRÓT/WSTECZ