POWRÓT/WSTECZ
40-lecie Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot Jubileusz prof. Wojciecha Rajskiego

40-lecie Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot
Jubileusz prof. Wojciecha Rajskiego

To był niezwykły koncert w sali Opery Bałtyckiej w Gdańsku. Odbył się tam, ponieważ w swej karierze zawodowej prof. Wojciech Rajski, znakomity dyrygent i twórca Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot, był przez chwilę dyrektorem artystycznym Opery i Filharmonii Bałtyckiej. Namówił go do tego ówczesny dyrektor naczelny tej instytucji Włodzimierz Nawotka. Wojciech Rajski zrezygnował dla Gdańska z pracy w filharmonii w Bonn.


Ale długo w Gdańsku nie zabawił. Sopot wyraźnie kokietował Rajskiego. I kiedy jego znajomy wiolonczelista, koncertmistrz Filharmonii Berlińskiej, zapytał, czy ma orkiestrę kameralną, która mogłaby wystąpić w Monachium i w Berlinie, dyrygent Wojciech Rajski podjął decyzję. Szybko znalazł młodych muzyków, którzy ulegli jego artystycznemu czarowi, perswazji i rozbudzonym nadziejom. A był to rok 1982 – trudny politycznie i mało sprzyjający nie tylko artystom.

Wojciech Rajski był jednak stanowczy i konsekwentny. Pierwszy koncert nowa orkiestra Rajskiego dała na początku czerwca 1982 roku w Teatrze Muzycznym w Gdyni, a potem zagrała w Sopocie i Gdańsku. Pod koniec miesiąca zainaugurowała Schleissheimer Sommer w Monachium. Ten start artystyczny krytycy uznali za wydarzenie. Muzycy u Rajskiego doskonale wiedzieli, co to jest ciężka praca, wzajemne słuchanie siebie i rozumieli, co to znaczy stworzyć zespół, którego poziom zadziwił od razu. To był bardzo trudny i odpowiedzialny proces. Ale liczba wyjazdów i koncertów ustawiły tę orkiestrę w randze najważniejszych zespołów kameralnych w Polsce, choć trzeba przyznać, że w tamtym czasie nie było ich wiele. 
Dzisiaj mało kto pamięta, że orkiestra Rajskiego dawała rocznie około stu koncertów. W ciągu trzech, czterech pierwszych lat zaproszeni zostali oczywiście wielokrotnie do Niemiec, bo Wojciech Rajski znał niemiecki rynek muzyczny, wszak studiował w Musikhochschule w Kolonii. A potem były koncerty w Belgii. Szwajcarii, Francji, Wielkiej Brytanii i w Związku Radzieckim, dalej sukcesy w USA od Nowego Jorku po Florydę. Do Chin orkiestra trafiła w 1990 roku, potem koncertowała w Japonii. Grali z najwybitniejszymi solistami m.in. Mścisławem Roztropowiczem, Aleksandrą Kurzak, Piotrem Beczałą, Sandrą Radvanovsky, Ivo Pogorelicem czy Krystianem Zimermanem, z którym odbyli tournée. Uczestniczyli w światowych festiwalach muzycznych. W Sopocie Wojciech Rajski jest od 11 lat dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego Sopot Classic, na który zaprasza najznakomitszych wykonawców ze świata. Ten letni festiwal jest prawdziwa gratką muzyczną dla melomanów. Dokonali znakomitych nagrań dla radia i telewizji. Orkiestra ma na koncie ponad 60 płyt.

Koncert jubileuszowy honorujący 40-lecie istnienia orkiestry, oraz 50-lecie pracy Wojciecha Rajskiego był wydarzeniem. Dyrygent zaprosił znakomitego solistę, czterdziestopięcioletniego mistrza wiolonczeli Daniela Müllera-Schota, którego określa się mianem „jednego z najbardziej rozchwytywanych wiolonczelistów na świecie”. Zagrał koncert wiolonczelowy a-moll op. 33 Camille’a Saint-Saënsa, który wymaga precyzyjnych umiejętności technicznych. Artysta z wdziękiem przeszedł przez wszystkie allegra, zachwycił brzemieniem niezwykłego instrumentu-wiolonczeli weneckiej z 1727 roku. Uwiódł słuchaczy. Pełne współbrzmienie z orkiestrą Rajskiego zachwyciło. 
Polska Filharmonia Kameralna Sopot zagrała też na tym koncercie tradycyjne w brzmieniu Preludium i Fugę op. 85 Maurycego Moszkowskiego, kompozytora jeszcze dość rzadko obecnego w repertuarze orkiestr. Ostatnim muzycznym akcentem było patetyczne wykonanie przejmującej V Symfonii c-moll op. 67 Ludwiga van Beethovena. Utwór ten orkiestra zadedykowała bohaterom wprowadzonego 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego. Publiczność, i słusznie, owacyjnie przyjęła to przejmujące wykonanie. A maestro Wojciech Rajski prowadził orkiestrą bez partytury. Beethovenowska V Symfonia była dokładnie zapisana w wyobraźni tego znakomitego dyrygenta.

Alina Kietrys


 

POWRÓT/WSTECZ