POWRÓT/WSTECZ
Urząd otwarty dla każdego

 

Urząd otwarty dla każdego
Rozmowa z Beatą Rutkiewicz, wojewodą pomorską 

Mija trzeci miesiąc od wyboru Pani na nową funkcję. Jak wyglądał ten czas z Pani perspektywy oraz nowej roli i skali zadań?
Ponad wszystko chcę, aby mój urząd, urząd wojewody, ale także Urząd Wojewódzki w Gdańsku, był urzędami otwartymi. Drzwi mojego gabinetu praktycznie się nie zamykają. Codziennie spotykam się z samorządowcami, politykami, przedsiębiorcami, ludźmi nauki, działaczami, mieszkańcami trójmiasta. Objęłam patronatem wiele imprez lokalnych. Tylko w marcu mam ich ponad 20! Prawie wszędzie stawiam się osobiście. Inwestuje czas w młodzież, dlatego staram się bywać czy to na Uniwersytecie Gdańskim, czy w trójmiejskich szkołach. Wspieram uczniów gdańskiej batorówki, która przygotowuje do życia w społeczeństwie dzieci ze szczególnymi potrzebami. Propaguje ideę wzrostu znaczenia kobiet w przestrzeni publicznej, dlatego też niedawno zorganizowałam w sopockim Belwederku spotkanie z kobietami z Pomorza. 

Co Panią zaskoczyło w tym czasie, a co było potwierdzeniem i spełnieniem wyobrażeń o sprawowaniu tej funkcji?
Wiedziałam, że czeka mnie wiele nowych obowiązków, ale zaskoczyło mnie, że jest ich aż tyle. Ale nie narzekam, lubię sprawczość mojego urzędu, nie lubię nudy, stagnacji, lubię działać i widzieć wymierne efekty podejmowanych starań. Wszystkie moje dotychczasowe doświadczenia są na wagę złota. To było zarządzanie bardzo dużym zespołem ludzi, za mną wiele inwestycji, jak i konfliktów, które trzeba było rozwiązać. Osiem lat pracy w urzędzie w Wejherowie wymagało dużego zaangażowania, to wartość dodana w mojej nowej roli.

„Po 104 latach pierwszy raz wojewodą jest kobieta". To było najczęściej cytowane zdanie zapowiadające objęcie przez Panią urzędu. Z jakim odbiorem Pani osoby spotkała się Pani w różnych środowiskach Pomorza? Czy dojrzeliśmy jako społeczeństwo do sprawowania władzy przez kobiety? 
Czuję wielką dumę, bo jest to bardzo odpowiedzialne stanowisko, przede mną wiele wyzwań. Ale mam też świadomość, że po 104 latach pierwszy raz wojewodą jest kobieta. Duże znaczenia ma dla mnie to, że stały za mną środowiska kobiece. Moja nominacja jest spójna z wizją nowego rządu, który jest zdeterminowany, aby wprowadzać zmiany, które będą pomagały kobietom na rynku pracy. Będę zachęcać kobiety do aktywnego udziału w życiu publicznym, zawodowym i społecznym.

Czy czuje Pani presję oceny Pani pracy poprzez fachowość, merytoryczne działania czy jednak stałą potrzebę budowy silnego autorytetu? 
W swojej pracy stawiam na uczciwość, skuteczność, decyzyjność, pracowitość, pragmatyzm, sumienność, ale też empatię i życzliwość. Moja fachowość buduje mój autorytet. Nie czuję presji, czuje zobowiązanie wobec mieszkańców Pomorza, by zapewnić im jak najlepsze warunki do pracy i życia.

Jakie są najważniejsze Pani plany na 2024 rok? Jaką wizję sprawowania urzędu planuje Pani wdrażać w najbliższych latach?
Przede wszystkim wiem, jak powinien i jak działa mechanizm obywatel–państwo. Czym jest służebność urzędu wobec klientów i na czym polega tzw. sprawczość. To dla mnie szczególnie ważne zagadnienie, zarówno na poziomie indywidualnym, zespołowym, jak i organizacyjnym. Nasze decyzje, mam tu na myśli sprawujących władzę poprzez wybory albo mianowanie, mają ogromny wpływ na kształtowanie życia wspólnoty. Wszystko, co robimy, musi służyć mieszkańcom i być zgodne z ich oczekiwaniami, a przynajmniej z oczekiwaniami większości przy zachowaniu praw mniejszości.

Zapowiada Pani bliską współpracę z samorządami lokalnymi z całym województwem pomorskim, ze wszystkimi samorządowcami. Czy umiemy rozmawiać o tym co łączy ale i co dzieli? Jakich trudnych tematów spodziewa się Pani? Jak planuje Pani reagować na konflikty, krytykę, odmienne zdanie?
Wyrosłam z samorządu i ideały samorządowe są mi bliskie. Urząd Wojewódzki już jest miejscem żywej dyskusji, konstruktywnego dialogu oraz wzmacniania relacji. To zupełnie odmienna sytuacja niż przez ostatnie 8 lat. Aktualnie drzwi mojego gabinetu są otwarte i przedstawiciele JST o tym wiedzą. Sama chętnie będę ich odwiedzać, by na miejscu dyskutować i, co ważniejsze, znajdywać rozwiązanie spraw istotnych dla lokalnych wspólnot. Samorząd nie powinien przychodzić do rządu na kolanach po pieniądze. Te przekazywane środki nie powinny być tak znaczone, aby to samorząd wraz z mieszkańcami mógł decydować o ich wydatkowaniu. W całym kraju trwają protesty rolników, ja też spotykam się z nimi cyklicznie. Rozumiem ich obawy związane z Zielonym Ładem, dostrzegam problemy melioracyjne regionu czy bolączki związane ze znacznym wzrostem populacji bobrów. Najważniejszy jest dialog, który rozumiem jako wymianę poglądów, współdziałanie w poszukiwaniu rozwiązania, współprace i prawo do wyrażania własnych poglądów.

Powołała Pani nowych troje nowych pełnomocników. Będą zajmować się m.in. koordynowaniem współpracy jednostek administracji rządowej z organizacjami pozarządowymi, działaniami na rzecz społeczności kaszubskiej, a także działaniami z zakresu polityki prorodzinnej. Czy misja wojewody to także umiejętność efektywnej pracy zespołowej? Jakich efektów możemy spodziewać się po tych pełnomocnikach?
Bez pracy zespołowej nie byłoby żadnych owoców mojej pracy. Na co dzień też nie jestem sama. Otaczają mnie m.in. ludzie Biura Wojewody z gdańskiego Urzędu Wojewódzkiego. Każdy z nich dokłada starań, aby pracowało się nam jak najlepiej. Również pełnomocnicy wpisują się w ten scenariusz. Powołałam na stanowiska pełnomocników ekspertów w swoich dziedzinach. Liczę na ich kreatywność, oddanie sprawie i sprawczość. Na dniach uczestniczę m.in. w okrągłym stole edukacyjnym organizowanym przez jednego z nich. 

Reforma systemu edukacji to najważniejsza zmiana, jaką czeka nasze społeczeństwo aby móc adaptować się do wyzwań przyszłości i życia w świecie chaosu. MEN przygotowuje reformę oświaty, która – jak zapowiadano – będzie szeroko omawiana ze środowiskiem oświaty. Uczestniczy Pani blisko w tym procesie. Proszę podzielić się wrażeniami na temat podejmowanego dialogu z różnymi środowiskami w tym temacie na Pomorzu. 
Jedną z moich pierwszych personalnych decyzji po objęciu stanowiska wojewody pomorskiej była nominacja związana ze zmianą kuratora oświaty. Wobec tego mamy już osobę pełniącą obowiązki nowego kuratora oświaty, który będzie musiał posprzątać po pani kurator Bielang, która do współpracy nie była gotowa, a zajmowała się głównie tym, żeby wdrażać ideologię pana Czarnka. Nowym pomorskim kuratorem oświaty został Grzegorz Kryger, dotychczasowy dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Gdańska. I to już moim zdaniem krok milowy w edukacji Pomorza. A co do samej oświaty, blisko współpracuję z ministrą Barbarą Nowacką. Często się widujemy i rozmawiamy przy okazji pomorskich eventów prokobiecych. Myślę, że edukacja pod egidą nowej pani minister to kierunek w bardzo dobrą stronę. 

Mija właśnie dwa lata od wybuchu wojny na Ukrainie. Od tego momentu, ale także od wielu lat wcześniej na Pomorze przybywa wiele imigrantów, z wielu rejonów objętych konfliktami i kryzysami gospodarczymi. Jak wygląda obecnie integracja społeczna tych osób? Czy wiemy co jest im najbardziej potrzebne, aby mogli współtworzyć naszą pomorską różnorodność? Czy to nauka języka polskiego? Reedukacja zawodowa? Potrzeby bytowe i mieszkaniowe? Imigranci to ważny element pomorskiego rynku pracy, wiele branż korzysta z możliwości optymalnego zatrudniania osób spoza Polski. Czy wiemy czy pomorscy przedsiębiorcy mają pomysł i czy ich na to stać aby ich zatrzymać długoterminowo?
Pomorski Urząd Wojewódzki brał udział w rządowych konsultacjach mających na celu przygotowanie propozycji zmian do specustawy ukraińskiej. My z kolei jako urząd, przygotowując odpowiedź do ministerstwa, skonsultowaliśmy się z samorządami. Mamy kilkanaście propozycji zmian, w tym m.in. zwracamy uwagę na konieczność nowej redakcji artykułu 100d, która jednoznacznie określi, że przepis ten dotyczy wszystkich cudzoziemców z państw trzecich, niezależnie od czasu, w którym przybyli do Polski. Do tej pory w Pomorskiem wydano ok. 120 tysięcy numerów PESEL UKR, a w tzw. zbiorowym zakwaterowaniu przebywa ok. 3900 osób. Pośredniczymy w poszukiwaniach miejsc kwaterunkowych, transportujemy na operacje oraz otaczamy opieką pooperacyjna rannych ukraińskich żołnierzy wraz z ich najbliższymi rodzinami. Na bieżąco staramy się monitorować potrzeby uchodźców, aby jak najlepiej im sprostać. Staramy się ich doposażać w miejscach zamieszkania, wspierać dzieci na polskiej ścieżce edukacyjnej. Sprawy związane z pobytem obywateli Ukrainy w województwie pomorskim, dotychczasowa pomoc udzielona uchodźcom, a także dalsza współpraca to najważniejsze kwestie poruszone podczas mojego niedawnego spotkania z Oleksandrem Plodystyiem, konsulem generalnym Ukrainy w Gdańsku.

Jednym z głównych priorytetów gospodarczych jest powołanie metropolii Pomorza. Pozwoliłoby to zatrzymać w naszym regionie 5 procent podatku PIT (ok. 200 mln zł rocznie) naszych mieszkańców, które dzisiaj trafia do budżetu państwa. Jak ocenia Pani szansę realizacji tego celu?
Od początku kadencji intensywnie wraz z innymi przedstawicielami Trójmiasta zajęliśmy się ustawą metropolitalną dla Pomorza. Przyjęty przez Senat projekt niemal od trzech lat tkwił w sejmowej „zamrażarce”. Przy pracy nad Ustawą Metropolitalną samorządy musiały wypracować między sobą wiele kompromisów. Mamy takie urzędy jak Gdańsk, Gdynia, które są urzędami dużymi, które mają wsparcie prawne, które uczestniczą w wielu zewnętrznych spotkaniach, ale też mamy urzędy mniejsze, urzędy w regionie, w powiatach, oddalone od Trójmiasta, które mają mniej pracowników, mniejsze możliwości szkolenia. Takie ciało jak Obszar Metropolitalny pozwala się tym naszym pracownikom sieciować w różnych dziedzinach. Czyli raz spotkają się urbaniści, innym razem osoby od gospodarki komunalnej od odpadów. Jak napotykają problem, to zadzwonią do kolegi lub koleżanki z pytaniem. Przyspiesza to prace oraz buduje pewność w postepowaniu oraz sprawczość. Co więcej, są środki unijne, którymi zarządza metropolia, to też pewna strategia na przyszłość, w jakim kierunku powinien pójść obszar metropolitarny i samorządy nim wsparte. To też są relacje pomiędzy obszarem metropolitalnym a reszta regionu. Jak zrobić, aby absolutnie nie było poczucia, że któraś część województwa rozwija się wolniej – bo tak nie może być. Niedawno, bo 22 lutego, uczestniczyłam w spotkaniu podsumowującym starania na rzecz metropolii. Prace Pomorskiego Zespołu Parlamentarnego zaowocowały już złożeniem gotowego projektu na ręce wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Tomasza Szymańskiego. Szanse w mojej ocenie wzrosły od zera do stu procentach w tej chwili ze względu również na zmianę rządu i podejścia. Natomiast, kiedy może nastąpić… trudno chyba powiedzieć w tej chwili, tak mówiąc o terminach, chociaż ja naprawdę jestem optymistką. Jako wojewoda pomorska będę wspierała samorządy Pomorza w drodze do uchwalenia Ustawy Metropolitalnej, która bez wątpienia jest potrzebna. 

Jesteśmy obecnie świadkami protestów rolniczych w całej Polsce. Przez ostatnie 30 lat wiele zmian zaszło w tym obszarze gospodarki. Pomorskie Żuławy to region, który mógłby z powodzeniem pełnić rolę spichlerza Europy. I właśnie szeroko rozumiany rozwój gospodarczy Pomorza, w tym rolnictwa daje indywidualnym rolnikom i przedsiębiorcom – wiele wyzwań i strategii działań do podjęcia. W jaki sposób widzi Pani tu możliwości nowych gospodarczych impulsów rozwojowych? Którędy i w jakich kierunkach czekają nas wyprawy do przyszłości?
Mamy szczęście lub nieszczęście, że żyjemy na terenie, na którym dokonuje się realna zmiana energetyczna. Powstają farmy wiatrowe, ma powstać elektrownia jądrowa. To jest też rozwój portów przecież, więc tematów gospodarczych jest dużo. To też rolnictwo. Mam wrażenie, że zapomnieliśmy o tym, że jesteśmy krajem rolniczym, mającym dobre ziemie, jak na Żuławach. W Europie są one najlepsze i doceniane na świecie. Żuławy zostały zapomniane, zdegradowane, a mogłyby stanowić spichlerz nie tylko Europy. Myślę nie tylko o przemyśle, a o naszym bezpieczeństwie, czyli żywności i całym łańcuchu dostaw z biznesem dokoła tego tematu.

Nie możemy nie spytać o budowę elektrowni atomowej na Pomorzu. To będzie ogromne wyzwanie infrastrukturalne, logistyczne i społeczne. Kiedy i jakie planowane są dalsze działania w tym kluczowym projekcie gospodarczym? 
Pierwsza elektrownia jądrowa w Polsce będzie bezpiecznie wytwarzać energię elektryczną przez co najmniej 60 lat. Zarządzanie eksploatacją takiego obiektu wymaga wcześniejszego przygotowania. Stąd też została nawiązana współpraca m.in. z fińskim konsorcjum dysponującym doświadczeniem w zarządzaniu pierwszym oddanym do użytku w Europie blokiem jądrowym najbardziej zaawansowanej generacji III+. Niedawno gościłam z wizytą w Warszawie. Spotkałam się m.in. z pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, wiceministrem klimatu Maciejem Bando. Wiem, że rząd dokłada starań, aby ta wielka inwestycja przebiegała terminowo, chociaż dopuszczalny jest kwartał czy dwa opóźnienia z uruchomieniem planowanym na 2033 rok. Elektrownia atomowa daje nadzieje na nowe miejsca pracy w regionie. Na pewno w gminie rozwiną się handel i usługi. Bo ci wszyscy specjaliści czy ludzie, którzy będą budować elektrownie, będą mieli swoje potrzeby. To szansa na pracę dla mieszkańców. W planach jest budowa nowej oczyszczalni, a co się z tym wiąże – objęcie gminy siecią kanalizacji. Remonty dróg. W gminie ma też powstać duże molo, które może służyć mieszkańcom i turystom. To inwestycja wieloaspektowa.

Deklaruje Pani, że za Pani rządów administracja będąca w gestii Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku będzie przyjazna i co najważniejsze – sprawna. Jak chce Pani to osiągnąć? Czy urzędnicy są gotowi na nowe i otwartość do zmian?
Sprawny urząd to urząd otwarty, reagujący i pracujący w terminach ustawowych. Jesteśmy urzędnikami i naprawdę w nielicznych przypadkach można przedłużać terminy. Nie chodzi mi tylko o Urząd Wojewódzki, ale też wszystkie naokoło, jak Wojewódzki Konserwator Zabytków czy Kuratorium Oświaty, które ma być pomocą, kreatywnym partnerem do rozmów, a nie nadzorcą i katem. To też Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i Nadzór Budowlany. Wszystkie urzędy mają być sprawne, otwarte, gotowe do rozmów i działania zgodnie z prawem, a nie z poleceniem. Tę sprawę muszę doprowadzić do końca. 

 


Beata Katarzyna Rutkiewicz (ur. 9 lutego 1977 w Sierakowicach) – polska urzędniczka samorządowa, w latach 2015–2023 wiceprezydent Wejherowa, od 2023 wojewoda pomorski.


Ukończyła studia na Wydziale Oceanotechniki i Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej oraz studia podyplomowe dotyczące zamówień publicznych na Uniwersytecie Gdańskim. W 2022 została absolwentką Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie na kierunku zarządzanie kapitałem ludzkim i psychologia w zarządzaniu, skończyła również studia MBA. Pracowała jako specjalistka do spraw zamówień publicznych w Agencji Nieruchomości Rolnych w Gdańsku (2003–2005), Urzędzie Gminy Pruszcz Gdański (2005–2011) i Urzędzie Gminy Trąbki Wielkie (2012–2015). W 2015 powołana na stanowisko zastępcy prezydenta Wejherowa ds. rozwoju miasta. W 2018 wybrana na radną Wejherowa z ramienia komitetu wyborczego Krzysztofa Hildebrandta (nie objęła jednak mandatu, pozostając na funkcji wiceprezydenta miasta).

20 grudnia 2023 powołana przez prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska na urząd wojewody pomorskiego. 

 

 

POWRÓT/WSTECZ