POWRÓT/WSTECZ
Jest obecny w każdym domu i w każdym biurze. Wisi na ścianie, stoi na biurku, leży w teczce czy w torebce. J

 

Próby uchwycenia nieuchronnie uciekającego czasu w jakieś zorganizowane ramy, wtłoczenia go w określony, zrozumiały dla wszystkich porządek, pojawiały się od najdawniejszych czasów. Te potrzeby można było rozwiązać tylko w oparciu o coś najbardziej trwałego i niezmiennego. Tak powstał kalendarz oparty na obserwacjach astronomicznych.

 

Korzenie

 

Słowo kalendarz pochodzi od łacińskiego „kalendy”, oznaczające pierwszy dzień miesiąca lub według innych źródeł od łacińskiego „callendarium”. Nazwy miesięcy mają pochodzenie rzymskie. Kalendarz rzymski dzielił się początkowo na cztery miesiące, których nazwy odpowiadały imionom bogów, jak na przykład Martius, Aprilis, Maius. Inne miesiące brały nazwy od liczebników: september (siódmy), december (dziesiąty), a kolejne miesiące nazwano imionami pierwszych cezarów: Julius, Augustus. Także z kalendarza rzymskiego, a konkretnie od nazw planet, wywodzą się nazwy dni tygodnia, jak np. poniedziałek (montag – dzień Księżyca), sobota (saturday – dzień Saturna), niedziela (sanday - dzień Słońca). Natomiast nazwy dni tygodnia w języku polskim pochodzą głównie od liczebników: wtorek (dzień wtóry, czyli drugi), czwartek (dzień czwarty).

 

Warianty

 

Kalendarz wprowadzony przez papieża Grzegorza XIII, zwany później kalendarzem gregoriańskim, jest do dziś obowiązujący i najbardziej rozpoznawalny na świecie. Lata zwyczajne mają w nim po 365 dni, przestępne – 366. Przestępne to te, które są podzielne przez 4, z wyjątkiem lat wyrażających się pełnymi setkami, spośród których tylko podzielne przez 400 są latami przestępnymi. Średnia długość roku według kalendarza gregoriańskiego wynosi 365,2425 doby.


W roku 46 p.n.e. Juliusz Cezar wprowadził kalendarz (zwany później juliańskim), którego twórcą był Sozygenes, astronom z Aleksandrii, wzorujący się z kolei na pomyśle Ptolemeusza Euergetesa, władcy egipskiego z II wieku p.n.e. W kalendarzu tym kolejne trzy lata miały po 365 dni, a czwarty rok – 366. Średnia długość roku wynosiła więc 365,25 dnia zaś długość rzeczywista wyliczona na podstawie badań astronomicznych – 365,2322, tzn. 365 dni 5 godzin 48 minut i 45,97 sekundy. Powstająca w ten sposób różnica doprowadziła do rozbieżności między kalendarzem a zjawiskami astronomicznymi i data równonocy wiosennej (służąca do obliczania Wielkanocy) w XVI wieku była już przesunięta o 10 dni. Gdyby ludzie nadal używali kalendarza juliańskiego, to w roku 10 565 (czyli w wieku 106 n.e.) pierwszy dzień wiosny wypadłby 1 stycznia. Spowodowało to konieczność przeprowadzenia reformy, której wynikiem było powstanie kalendarza gregoriańskiego i wówczas to, w celu usunięcia różnic, po 4 października 1582 roku nastąpił bezpośrednio dzień 15 października 1582 r.

 

Światowa rozmaitość

 

Na świecie było i jest wiele różnych kalendarzy. Jednym z pierwszych był kalendarz egipski z 43 roku p.n.e. zawierający 10 miesięcy po 30 dni każdy; został on później powiększony o dwa miesiące. Ludzie przesądni do dziś sięgają do kalendarza Majów zawierającego m.in. przepowiednię nastąpienia końca świata. Z kolei Aztekowie posługiwali się kalendarzem słonecznym, w którym rok składał się z 18 miesięcy i 365 dni. Kalendarz hebrajski, który ostatecznie ukształtował się w 359 roku, składa się z 12 miesięcy mających 29 lub 30 dni. Co dwa, trzy lata dodaje się w nim trzynasty miesiąc, aby zrównać cykl słoneczny z księżycowym. Kalendarz muzułmański nie odbiega od normy, ma bowiem 12 miesięcy po 29 lub 30 dni, a ten kształt zawdzięcza Mahometowi, który usunął trzynasty miesiąc. Można powiedzieć, że niezłego bałaganu w sprawie kalendarza narobili rewolucjoniści francuscy w 1793 roku, kiedy to za ich sprawą przestał obowiązywać kalendarz gregoriański. Jednakże nie trwało to długo, bowiem 9 września 1805 roku Napoleon nakazał wrócić do poprzedniego sposobu odmierzania czasu.

 

Kalendarze, których jednostkę czasu wyznacza ruch Ziemi wokół Słońca (np. juliański, gregoriański), noszą nazwę słonecznych. Ich pierwowzorem był kalendarz egipski, który miał trzy pory – wylew Nilu, okres siewu i okres żniw. W kalendarzach księżycowych jednostką jest miesiąc – okres zbliżony do czasu obiegu Księżyca wokół Ziemi. Należały tu kalendarze – muzułmański, a początkowo także grecki, rzymski, babiloński, duński. Te ostatnie ewoluowały jednak ku systemowi księżycowo-słonecznemu. I tak babiloński w XVIII/XVII wieku p.n.e. dzielił się na 12 miesięcy, a co pewien czas dodawano trzynasty (przeszedł ewolucję aż do słonecznego).

 

Almanachy i judycje

 

W dawnej Polsce kalendarz nosił różne nazwy. : z arabska – almanach, z łacińska – indicium (ludowe XVI-wieczne judycje), minucje. Na uniwersytecie krakowskim profesor, który zajmował katedrę astrologii, zobowiązany był do wydania indicium, czyli sądu na rok przyszły. Kalendarze owe, najpierw pisane, a od końca XV wieku drukowane, wydawane były po łacinie lub po niemiecku, a od lat dwudziestych XVI wieku także po polsku.

 

Zwierały judycje wszystko, co człek ciekawy swej przyszłości chciał wiedzieć. Były więc zaćmienia i niezwykłe układy planet, dni stosowne czy szkodliwe dla puszczania krwi, stawiania baniek, szczepienia drzew, prognozy pogody, jak również prognostyki tyczące wojen i rozruchów. Dalej – przewidujące trzęsienia ziemi, mory i głody. Konkretnym zaś osobom astrolog służył przepowiednią biegu życia wedle „aspektów” niebieskich.

 

Astrolodzy krakowskiego chowu zdobywali niemały rozgłos w Europie, a w jego następstwie intratne stanowiska. I tak na przykład Marcin Bylica z Olkusza został nadwornym astrologiem króla węgierskiego Macieja Korwina. Na przełomie XV i XVI wieku krakowski uniwersytet słynął z astronomii i astrologii. Przyjeżdżali tutaj po naukę scholarze z różnych stron Europy i słuchali Jana z Głogowa, Wojciecha z Brudzewa, Marcina Biema, ucząc się układania judycjów od Mikołaja z Tuliszkowa, Piotra z Proboszczowic, Mikołaja z Szadka i innych. Sława ośrodka krakowskiego była na tyle utwierdzona, że w Pradze i Wiedniu wydawano „Krakauer Schreibkalender”. Drugim znanym ośrodkiem zajmującym się prognozowaniem była w XVII wieku Akademia Zamojska. Przepowiednie tamtejszego profesora Stanisława Niewieskiego często, niestety, zawodziły, toteż przylgnął do niego wierszyk:

 

„Nie zgadnie pan Niewieski,
Co zrobi Pan Niebieski”.

 

Nie mniejszą sławą cieszyły się kalendarze układane przez innych zamojskich „przepowiadaczy”, Ormińskiego i Duńczewskiego.

 

Interes prosperował znakomicie, kalendarze wychodziły w dużych nakładach i sporym wyborze. A oto dwa przykłady zaczerpnięte z kart tytułowych kalendarzy krakowskiego mistrza Mikołaja Szadka:

„Naznamianowanie dzienne miesiąców nowych, pełnych, a przythym czasów dobrych ku krwie wypuszczeniu, baniek, lekarstwa, szczepienia Y siania etc. Mistrza Mikołaja Szadka. L. od n. Jezu Krysta S. B. 1525 poczytaiąc, który jest pierwy po przestępnym. Złote Cisło 6. Litera niedzielna A. Miesopustu dziewięć niedziel. Święta przemienne i nieprzemienne są łaśniej niżej podpisany. Dni i godziny ich od+ zachodu słońca” oraz „Wysłowienie znaków niebieskich… pilnie… ułożone… Jupiter z planet w swym powyższeniu tego roku panuje, któremu Saturn i Mars tak usiłują, że ledwie przez Jowisza złość ich pomnożona może być powstrzymana”.

 

Okno na świat

 

Trzeba zdawać sobie sprawę jak ważną rolę spełniał przez wieki kalendarz wśród większości szlachty i mieszczaństwa. Zapewniał niemal jedyny kontakt z piśmiennictwem i choć zawierał rady w rodzaju: jak podkurzaniem zębem trupim należy oczarowanego ratować, jak wypędzić z ciała chorość wszelką, czy też doszukiwał się wpływu planet na koleje ludzkiego życia, to jednak podawał także wiadomości o urzędach, ustawach, obcych krajach, stanowiąc okno na świat ograniczony parafią i sejmikiem.

 

Z czasem treść kalendarzy zaczęła zmieniać proporcje: rezygnowano z prognostyki na korzyść wiadomości wartościowych. Wileński jezuita Poszakowski w „Kalendarzu historycznym i politycznym” (1739) zaczął drukować dzieje powszechne, lubelski „Kalendarz historyczno-polityczny” zawierał fakty z historii i geografii Polski. „Kalendarz warszawski” walczył o postęp rolnictwa, coraz częściej pojawiały się też w kalendarzach artykuły z różnych dziedzin nauki.

 

Dziś kalendarze wydawane są w różnym kształcie, wielkości i objętości. Do najpopularniejszych należą tak zwane trójdzielne składające się (od góry) z części graficznej oraz dwóch plansz miesięcznych – miesiąca aktualnego i następnego, a także biurkowe, książkowe i kieszonkowe. Swoje kalendarze wydają firmy i instytucje, są wydawnictwa z najpiękniejszymi zwierzętami (najczęściej są to konie, koty, psy i ptaki), są również z najpiękniejszymi paniami. Niektóre kalendarze bywają edytorsko niewyszukane, ale trafiają się też bardzo estetyczne, wysmakowane, prawdziwe dzieła sztuki. Oczywiście, nowe czasy przynoszą nowości także w tej dziedzinie, czego dowodem kalendarze na monitorach komputerów, w telefonach komórkowych i innych urządzeniach elektronicznych. Coraz częściej korzystając z tych ostatnich pamiętajmy jednak, że kalendarz ma za sobą wieki historii i jest jednym z najstarszych przyjaciół człowieka.

 

Zbigniew Żukowski

POWRÓT/WSTECZ