Felieton Tomasza Gawińskiego
Patriarchat do lamusa?
8 marca, ważna data – niestety kiedyś. Ba, śmiem twierdzić, że nawet bardzo ważna. Dzień wyjątkowy z różnych względów. Dzień Kobiet miał bowiem status święta państwowego i był obowiązkowo obchodzony w szkołach i zakładach pracy. Abstrahując od tego, co wyznaczała i narzucała władza ludowa, był to dzień lubiany. Dzień pewnej wdzięczności i szacunku. Podziękowania i uhonorowania. Władze PRL starały się dopieszczać kobiety, organizowano akademie, występy gwiazd, przeprowadzano wywiady z przodownicami pracy, wręczana prezenty – kosmetyki, słodycze, po goździku i parze rajstop. Panie czuły się zauważone i docenione.
Z pewnością ten dzień wyróżniał się spośród innych. Był inny, zacny, hucznie obchodzony. Dziś wiele się zmieniło. Status wyjątkowego święta przejął Dzień Zakochanych, zwany walentynkami. Ktoś powie, że Polacy jak zwykle wszystko kopiują z Zachodu, a zatem zapożyczyli i walentynki, ale akurat w tej sytuacji to nie tylko miłe, ale i lubiane zapożyczenie. Przyjęło się szybko i obchodzone jest powszechnie. Zakochani nie tylko piszą do siebie listy zawierające miłosne wyznania – myślę, że ten element coraz bardziej zanika, ale obdarowują prezentami, idą na romantyczną kolację albo do kina. Po prostu, starają się w wyjątkowy sposób spędzić razem czas.
Generalnie jednak przybyło nam różnych ciekawych dni w roku. Oprócz kultowego Dnia Górnika, Matki, Teatru, Książki, Ziemi czy Wojska Polskiego mamy dziś tzw. święta nietypowe. Mamy więc np. Dzień Robala, Konia, Herbaty, Węża, Lodów, Drzewa, Dzień bez Skarpetek, Przytulania, Gofra, Pizzy czy też Dzień Dziwaka. Obrodziło nam zatem w święta, choć – jak sądzę – dla bardzo wielu osób większość z tych dni to po prostu dzień świra. Oczywiście każda z tych dat ma inną rangę, ale generalnie można się już obecnie pogubić w tym niezwykłym kalendarzu. Komu to służy i po co? Nie wiem. Po coś ktoś to wymyśla, a potem ktoś to obchodzi, czci, celebruje? Domniemam, że ludzie dobrze się bawią i w jakiś sposób fetują konkretną datę.
Pozostanę jednak przy Dniu Kobiet, bo dziś to już jakby inne święto. I nie tylko dlatego, że władze nie organizują uroczystych akademii, przedstawiciele zakładów pracy nie wręczają paniom po kwiatku i parze rajstop, że wyparły je walentynki, ale i same panie bardzo się zmieniły. Są bowiem nie tylko bardziej niezależne, wymagające, ale bardziej znają swoją wartość, mają własne zdanie, którego nie obawiają się wypowiadać, piastują wiele odpowiedzialnych stanowisk i z pewnością mają znacznie więcej do powiedzenia niż kiedyś.
Trudno jednak temu się dziwić – zmieniają się czasy, zmienia się świat, zmieniają się i kobiety. Dla jednych na lepsze, dla innych, niekoniecznie. Są tacy, co chcieliby z powrotem zagonić panie do kuchni, do sprzątania, gotowania i siedzenia w domu, lansując tzw. tradycyjne wartości. Na szczęście coraz mniej takich niewiast, choć są regiony, gdzie wciąż mamy do czynienia z bardzo konserwatywnym modelem życia i rodziny. Wszystko oczywiście jest kwestią wyboru. Niestety, nie zawsze jest to wybór kobiet. Niemniej panie potrafią już walczyć o swoje, kierować swoim życiem, robić kariery łącząc obowiązki zawodowe z rodzinnymi. Kiedyś mówiło się – o, matko… baba za kierownicą! Obecnie kierująca autem kobieta już nikogo nie dziwi. Zresztą śmiem twierdzić, że spora rzesza pań jeździ lepiej od panów. Nie mówiąc już o tym, że kiedyś promowano kobiety głownie na traktorach, a dziś panie kierują autobusami, trolejbusami, a także samolotami i TIR-ami.
Panie poczuły się silne, wolne, niezależne. Nie obawiają się wyzwań, trudnych zadań i opinii innych o sobie. Już 78 niewiast było w kosmosie, a niebawem kolejna, tym razem pierwsza z pań poleci na księżyc. Kobiety żyją dziś bez kompleksów, choć oczywiście nie wszystkie, ale są widoczne, zaangażowane, nie wstydzą się swoich potrzeb, pragnień, kobiecości. Mówią otwarcie, czego oczekują w życiu zawodowym, jak i prywatnym, z intymnym włącznie. Kiedyś wejście przedstawicielki płci słabej do sex-shopu było wydarzeniem. Panie się tego wstydziły, brakowało im odwagi, miały opory. Teraz, jak pytałem w kilku sklepach, stanowią większość klienteli.
Inną kwestią są związki – zwłaszcza te, gdzie kobieta jest starsza od swojego partnera. Niegdyś to szokowało, odpychało, dziś wiele się zmieniło, choć w dalszym ciągu wiele pań spotyka się z brakiem zrozumienia, z pogardą, z alienacją. Panie, na szczęście, tym się nie przejmują, związki starszych kobiet z młodszymi mężczyznami zyskują na popularności. I zdaniem psychologów, takie relacje mogą być źródłem szczęścia oraz równowagi. Czy to oznacza, że patriarchalny porządek idzie do lamusa?
Mamy zatem do czynienia w pewnych obszarach z istną rewolucją. Nasze panie mocno poszły do przodu, w wielu kwestiach powyprzedzały mężczyzn i są już czasem nie tylko równoprawnymi partnerami, ale to one nadają ton i wyraźnie przewodzą. Niektórzy powiedzą, że świat zwariował, ale taka jest cena rozwoju, tendencji i zmian, które cały czas następują. I nie ma co narzekać, należy cieszyć się, że panie są mądrzejsze, silniejsze, bardziej pewne siebie, mają cele i ambicje, znają swoją wartość, potrzeby i miejsce w życiu. Mnie takie kobiety imponują, dlatego niech nam Szanowne Panie, nie tylko przy okazji ich Święta, żyją zdrowo i bardzo kolorowo.
Tomasz Gawiński