Nakazuje się kobiecie

Anna Stelmach
Anna Stelmach
Kulturoznawczyni, studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UG, szefowa działu reportaż i koordynatorka ds. social mediów w studenckiej gazecie CDN.

Felieton Anny Stelmach

Nakazuje się kobiecie

Wstąpiłam, wraz z moimi sutkami, do krainy Deprawacji Mężczyzn, a po drodze spotkałam strażników patriarchatu. Złożę na nich skargę, nie byli za mili. Chcieli mnie posadzić w kącie i zawstydzić. Wszystko za sprawą „kolegi”, który oburzył się na widok mojej sukienki podkreślającej biust. Wspaniałomyślny zaproponował założenie biustonosza. Proponuję nie zapominać o włożeniu mózgu zaraz po przebudzeniu, ewentualnie warto zrobić jego przegląd. Może doszło do zwarcia? Czysta troska, która podobno jest domeną kobiet – tak słyszałam. Nagle moje ciało zaczęło być stygmatyzowane i stało się amoralne. Zanim nabiorę rozpędu w układaniu historii o potępianiu kobiecego ciała i mizoginii, postawię tutaj kropkę. Moja krytyczna strona nakazuje mi stworzyć kodeks szanującej się Polki.

Nakazuje się kobiecie rodzić młodo. Biodra co prawda mam dość wąskie i charakteryzuję się drobną budową ciała. Daleko mi do Wenus z Willendorfu. (Nie) zamierzam zostać matką przed 30. rokiem życia albo w ogóle. Do wyboru. Skończmy z archaicznym poglądem, że wszystkie kobiety zasypiają i budzą się z myślą o wydaniu na świat potomstwa. Samo posiadanie macicy nie obliguje do prokreacji. Najpierw warto zatroszczyć się o siebie, a następnie rozważyć za i przeciw macierzyństwem. Państwo powinno zadbać o benefity dla młodych dorosłych, matek, dzieci i prawa kobiet, w tym aborcję. 31 lat temu – 7 stycznia 1993 r. – wprowadzono restrykcyjne prawo antyaborcyjne, które zaostrzono 27 stycznia 2021 r. Nie chcę być kolejnym królikiem doświadczalnym orzeczenia TK ws. aborcji, a propozycja referendum jest jak nieśmieszny i rubaszny wujek na weselu. Podziękuję za paternalistyczną opiekę. 

Nakazuje się kobiecie nie pracować i czuwać nad ogniskiem domowym. W herbie Prawdziwej Polki występują następujące atrybuty: miotła, żelazko, garnki, w dłoniach zakupy, a pod pachą pieluchy. Prawdziwa Polka wykonuje usługi opiekuńcze i prowadzi dom za darmo. Obrońcy tradycjonalizmu argumentują: „Ona nic nie robi”, „Te czynności zajmują co najwyżej godzinę. Potem odpoczywa”. Zalecam przejść pieszo z Krakowa do Gdańska w godzinę i powtórzyć te argumenty. Nie będę taka okrutna. Dla ułatwienia podróży zaleca się zabranie dwóch mioteł, posłużą jako kijki trekkingowe. Kiedy zapłacimy komuś za wykonywanie tych samych czynności, to automatycznie stają się pracą tej osoby. Poza tym macierzyństwo dezaktywuje kobietę na rynku pracy, a gdy zacznie spełniać się zawodowo, znajdą się określenia też na nią. Drogie panie, kończąc wątek Polki pracującej, pamiętajcie o następujących zasadach: po pierwsze zabrania nam się zarabiać więcej od partnera, po drugie nie zabiegamy o wyższe stanowisko, i po trzecie nie rozmawiamy o pieniądzach.

Nakazuje się kobiecie być nienaganną w myśli, mowie i czynie. W dyskursie publicznym usłyszeliśmy narrację o ugruntowaniu dziewcząt do cnót niewieścich i moralnym zepsuciu kobiet. Ze skruchą przyznam się do mojego „zepsucia”. Spokojnie, szybko zostałam nawrócona. Nieznany mężczyzna czuł się zobowiązany do wyzwolenia mnie z epizodu palenia papierosów, słowami: „Ładne dziewczyny nie powinny palić”. Niezmiernie dziękuję za jakże cenną i nieproszoną uwagę. Od tamtego zdarzenia codziennie głoszę pana naukę, tym razem skierowałam ją do mężczyzn. Cholibka, jednak troska jest domeną mężczyzn. Obiecuję jeszcze popracować nad moją czelnością do wyrażania własnego zdania, ironii, sarkazmu, bluzgania oraz nieskromnych myśli i czynów – wtedy będę modelowym wzorcem. Dla takich chwil nasze prababki walczyły o prawa dla kobiet. 

Nakazuje się kobiecie zachować skromność i powściągliwość w ubiorze. Odradza się zbyt prowokacyjny i frywolny strój w miejscu publicznym. Jako nastolatka usłyszałam grzmienie z ambony skierowane do kobiet: „Winnyście zakładać bluzki do łokcia, spódnice poniżej kolana, a spodnie pozostawić mężczyznom”. Jestem skłonna do zawarcia kompromisu, oddam sukienki mężczyznom – szczególnie te czarne. A bilety zakupione w muzeum sztuki współczesnej radzę zwrócić. Mój sposób ubierania się i ciało nie są jego eksponatami. Chociaż podziwiam Marinę Abramović za oddanie siebie, swojego ciała na sześć godzin obcym ludziom w projekcie „Rhythm 0”. Instrukcja dla publiczności brzmiała: „Dookoła mnie znajdują się przedmioty. Możesz mnie nimi potraktować. Jestem obiektem”. Udowodniła, jak szybko ktoś może się zmienić i porzucić człowieczeństwo, jeśli mu na to pozwolimy. 

Przechadzając się przez krainę Deprawacji Mężczyzn, spotkałam inne kobiety. Nowe mieszkanki były wściekłe, skarżyły się, płakały i wyrywały włosy z głowy, bo przez całe życie starały się sprostać niemożliwym oczekiwaniom. Zaspokoić innego kosztem siebie. Zbyt długo trwały w dusznym pomieszczeniu. Niektóre usiłowały wydobyć z siebie głos, bo zapomniały, jak brzmi. Stanęłam twarzą w twarz z siostrami. Doszłyśmy do konkluzji, że nasze doświadczenia są podobne, a nawet wspólne. Na swojej drodze też wielokrotnie mijały strażników patriarchatu. To oni pozostawili tatuaże na ich, naszych ciałach. Moim, Twoim ciele.